Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Zyta
Nowicjusz
Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 17:50, 31 Sty 2010 Temat postu: Przerzuty na płuca |
|
|
Witam!
Chciałam zapytać czy można wyleczyć psa jeśli ma już przerzuty na płuca.
Dwa lata temu moja sunia jamnikopodobna miała dwie operacje usunięcia guzów na gruczołach mlekowych i sterylizacje.
Operacje przebiegły pomyślnie i wszystko było ok aż do grudnia gdy zaczęła kaszleć. Był to sporadyczny kaszel ale jednocześnie zaczęła się męczyć przy szybkim chodzeniu. Dwa antybiotyki które nic nie pomogły, a pożniej prześwietlenie płuc i diagnoza" przerzuty".
Co robić? Zostało jej kilka miesięcy życia. Czy podać ją leczeniu chemioterapii czy jest ine wyjście. Jeśli tak to gdzie i czy to pomoże. Mieszkam w Krakowie wydaje mi się że mamy dobrego lekarza, ale na temat chemioterapii nie rozmawiałam, poprostu nie mogłam wydusić z siebie żadnego słowa. Mamy wizyte wyznaczoną za 2 tygodnie, teraz dostaje Furosemidum i Encorton.
Powiedzcie mi czy jest jakaś szansa na wyleczenie?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
mala_czarna
Moderator
Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 1829
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon 11:37, 01 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Wet powinien Ci powiedzieć co w takiej sytuacji robić. Jeśli stan ogólny psa jest dobry to ja zdecydowałabym się na chemioterapię, ale w przypadku przerzutów to ciężka sprawa. Warto zadać sobie pytanie, czy jest sens, dla dobra pieska, męczyć go jeszcze chemią. Chemioterapię można przeprowadzić w Warszawie, Wrocławiu, i Myślenicach (tam masz najbliżej).
Dam Ci namiary do lecznicy THERIOS w Myślenicach:
[link widoczny dla zalogowanych]
ul. Jagiellońska 5, 32-400 Myślenice
tel. 012 274 41 30 lub 0695 937 228
email: [link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez mala_czarna dnia Pon 11:41, 01 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zyta
Nowicjusz
Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 0:03, 03 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za adres lecznicy. W piątek idziemy do naszego lekaraz a w poniedziałek bedę chciała pojechać do Myślenic. Nie chce dać za wygraną i zrobie wszystko co się da żeby dłużej była z nami.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Betka
Gaduła
Dołączył: 26 Sty 2009
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 12:13, 06 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Zyta, mocno trzymamy kciuki i czekamy na wieści.
Betka
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zyta
Nowicjusz
Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:12, 07 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Mamy termin do Pani doktor Maji do Myślenic na czwartek. Dowiemy się co mozna zrobić, aby przedłużyc życie mojej Zytusi.
Nasz weterynarz powiedział, ze tez wykonuje chemie ale ona raczej jej nie przeżyje, więc musimy się skonsultować w Myslenicach. Narazie Zytusia Bierze zastrzyki ZELEXIS przez pół roku. Podobno też mają działanie przeciwrakowe chociaż w to wątpię.
Opowiem coś o Zytusi. Zytusia to kundelek jamnikopodobny czarna, sierść ślniąca wygląda jak wypastowana. Niestety ma nadwagę jest gruba ale i tak jest śliczna. Jest u nas 8 lat wziełam ja ze schroniska jak miała 2 lata. Nie jest sama w domu mam treż drugiego pieska kundelka tez suczke wzieta ze schroniska w tym samym czasie. Saba jest starsza ale zdrowa.
Nie wiem czy uda się Zytusie uratować ale choć jej przedłużyc życie.
Zaczęła wiecej kaszleć i szybciej sie męczy ale jak śpi to normalnie oddycha. Jestem dobrej myśli może coś się da zrobić a jak zaśnie to pochowam ja koło swojego domu na wsi... tak lubi tam jeżdzić. Niedługo odezwę się i zamieścimy zdjęcie żeby wszyscy mogli ją tez podziwiać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
agniecha
Gaduła
Dołączył: 22 Lip 2009
Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z daleka... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:51, 09 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Zyta,trzymam kciuki za suczkę...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zyta
Nowicjusz
Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:35, 09 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Tej nocy Zytka prawie nie spała miała straszne duszności, podawałam jej wodę i wycgodziłyśmy na podwórko zeby się załatwiła. Miała bardzo krótki oddech i okropne świsty. Nie wiedziałam jak jej pomóc. Nie jest dobrze stan jej zdrowia się pogarsza. Rano byłyśmy u naszego wet. i dał jej trzy zastrzyki. duszności troche ustąpiły. Teraz nawet czuje się dobrze ale też ciężko odycha tyle ze bez świstów. Jak bedzie miała takie duszności w nocy lub rano to muszę jej dać zastrzyk. Nigdy nie robiłam zastrzyków, wet. pokazał mi jak się robi. W zastrzyku jest Furosemidum lek odwadniający, powiedział że w płucach gromadzi się płyn i dlatego ma te duszności. Jakby coś się działo niedobrego mam jutro przyjechać. Jak nie to w sobote na zastryk Zelexis ma go brać przez pół roku. Czy wiecie coś o tym Zelexisie jeśli tak to napiszcie. I jeszcze jedno chciałam dać zdjęcie mojej Zytusi ale nie potrafię? Renata
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
agniecha
Gaduła
Dołączył: 22 Lip 2009
Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z daleka... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:51, 09 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Renato,Zylexis(dawniej Baypamune)to zastrzyki podnoszące odporność(zawierają szczep D 1701 Parapoxvirus ovis)działają fenomenalnie,bywa,że ratowały od śmierci całe mioty,mało lekarzy stosuje Zylexis,bo drogi-1 dawka tzn.1 zastrzyk,to koszt 45 zł lub więcej,ja podawałam mojej suczce 3x,są różne metody podawania:1 dawka,po 2 tyg. druga i po mcu trzecia,ale można w razie dużego osłabienia organizmu podawać inaczej i częściej...podaje się w przypadku osłabienia,braku odporności,przy alergii,nowotworach,dla rekonwalescentów...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zyta
Nowicjusz
Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 20:20, 13 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Dzisiaj odeszła Zytusia o 17.01 tak sobie spokojnie zasnęła. Rak w ciągu niecałych trzech tygodni od prześwietlenia bardzo szybko postępował. Został ogromny smutek i pustka.
Napiszę więcej ale nie dzisiaj bo nie mogę, łzy nie pozwalają mi pisać.
Zostały mi lekarstwa może komuś sie przydadza i dwie dawki zastrzyków ktorych nie można dostać w Polsce, nazywają się Theranekon mogę komuś odstąpić. Tak
Ją Kochałam i kochać bedę zawsze i na zawsze zostaną mi wspomnienia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zyta
Nowicjusz
Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 20:38, 13 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Powiedzcie mi czy pieski idą do nieba, jeśli tak to ona mogłaby być na honorowym miejscu. Tak mi smutno bez niej wydaje mi się że zaraz przyjdzie do kuchni na jedzonko i bedzie chodzić za mną krok w krok. A kto bedzie ze mną spał na poduszce, kto bedzie kładł pysia na mojej szyji i się przytulał. To była taka pieszczocha i taka przylepa, chyba była tak wdzieczna dlatego że zabrana z bidulca. Ale miała u nas jak w niebie, same najlepsze smakołyki, spanko w łóżeczku, ona nigdy nie spała na podłodze w nocy, zawsze w łóżku jak nie ze mna i z mężem w łóżku to z córkami ale nigdy nie sama. Smutek, smutek smutek....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
agniecha
Gaduła
Dołączył: 22 Lip 2009
Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z daleka... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 12:19, 14 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Tak strasznie mi przykro,Zyta...Twoja dziewczynka dołączyła do naszych i wszystkich tych,które już odeszły z tego forum...
Tak,Zyto psy idą do nieba,a ich niebem jest Piękny,Wspaniały Tęczowy Most,gdzie nie ma już bólu i cierpienia...tam je kiedyś znajdziemy...
...bardzo,bardzo mi przykro,łączę się z Tobą w bólu...zostały tylko wspomnienia...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jana29
Gaduła
Dołączył: 06 Paź 2009
Posty: 308
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 10:03, 18 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Zyto , tak bardzo mi przykro ,że Twoja psinka musiała odejść.Ja nie mogę zrozumieć dlaczego tak się dzieje,że musimy zegnać naszych kochanych przyjaciół. Ja pomimo ,że mam moje dwa psianki jeszcze przy sobie , to nie wiem jak będę w stanie bez nich żyć.
W czerwcu 2008r. mój senior był ciężko chory i myślałam o najgorszym we wrześniu 2009r. diagnoza u Absoluta chłoniak.Dużo płakałam i czytałam i jestem pewna (chociaż trudno sobie to wytłumaczyć ) ,że idą do nieba .
Pewnie całe życie będę czekać aby się z Nimi spotkać za tęczowym Mostem ale muszą to wierzyć bo zwariuję.
Absolut co noc śpi w mocih nogach od 10 lat i nie wiem , co bez niego zrobię .Skończy się coś , co nigdy nie wróci....
trzymaj się i uwierz ,że się Wszyscy spotkamy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
fioneczka
Gaduła
Dołączył: 09 Lis 2009
Posty: 509
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zgorzelec Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:17, 18 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
śpij spokojnie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zyta
Nowicjusz
Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 0:08, 19 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Dziekuję Wam za wsparcie. Jest bardzo ciezko żyć z tą myślą że juz nigdy się nie zobaczymy. Ale coż takie jest życie. Tak jak pisałam Zytusia od diagnozy, że to przyrzuty na płuca żyła niecałe 3 tygodnie.
Zaczęło sie w grudniu małym kaszelkiem... potem jeden antybiotyk, drugi i wreszcie prześwietlenie. Z dnia na dzień było coraz gorzej. Na początku biegała a pożniej juz nie mogła daleko chodzić tylko na podworko na rekach i z powrotem do domu, na wersalke juz nie wskoczyła, więc ja podnosiliśmy. Później duszności, lekarstwa i podawanie tlenu. U weterynarza przez ostani tydzien byliśmy codzienie dawał jej zastrzyki. Ale w sobote 13.02. już nie chciała jesć, nie zrobiła kupki i nie sikała, wiec rano do swojego wet. ... zastrzyki i wreszcie mogła sie wysikać ale powiedział mi że to już koniec i najlepiej byłoby ją uśpic. Nie zrobiłam tego jeszcze ja wziełam do domu ale o 17.00 musiałam podjąć tą okropną decyzje ponieważ już w zwolnionym tempie reagowała i tylko leżala na boczku. Brzuszek miała bardzo duży wiec przyrzuty poszły dalej. Nie było wyjścia wet. powiedzoal ze mogłaby się udusić i .... Nie chciałam zeby cierpiała a ona już cierpiała w sobote a ja z Nią. Renata
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
fioneczka
Gaduła
Dołączył: 09 Lis 2009
Posty: 509
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zgorzelec Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 21:40, 19 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
... ech
dobrze że nasze Skarby już nie cierpią
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|