|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marcin
Nowicjusz
Dołączył: 25 Maj 2011
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 14:36, 25 Maj 2011 Temat postu: Abra - najprawdopodobniej chłoniak |
|
|
Witam,
po raz pierwszy na stronie i po raz pierwszy będę się musiał zmierzyć z nowotworem u psa. Bokserka Abra 8 lat i 8 miesięcy. W połowie kwietnia pojawiły się wymioty - były kontrolne badania, wynik: wszystko w normie. Później wymioty się powtórzyły, brak apetytu i znowu badania, tym razem niepokojąco wzrastająca kreatynina, mocznik, AP, AIAT. Wizyta u doktora Marcińskiego i podejrzenie: chłoniak lub poważne zapalenie. Lekko zmieniona śledziona i dwa znajdujące się przy niej węzły chłonne. Prawie na sygnale do dr Jagielskiego, kroplówki, antybiotyk, furosemid i ponowne badania: tym razem nerki w porządku ale wątroba szaleje, AP: 1845, AIAT 300, GGT 124. Dr Jagielski podejrzewa chłoniaka z hiperkalcemią. Ponowne kroplówki i próba biopsji - nie udana. Nie ma materiału do pobrania - węzły nie są tak powiększone żeby można było się wkłuć. Abra traci apetyt, śpi, pojawiają się biegunki. Pies ożywia się jedynie na spacerach, bryka, szczeka, bawi się. Ale chudnie w oczach - je od czasu do czasu. Kilka dni temu koleje usg i nadzieja: węzły się zmniejszyły bez podania sterydu, ale apetyt Abrze nie wraca. Dzisiaj jedziemy na kolejne usg i próbę biopsji. Dr Jagielski nie stawia ostatecznej diagnozy, ale z morfologii łatwo można wyczytać, że to najprawdopodobniej chłoniak...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Joanna
Gaduła
Dołączył: 02 Lut 2011
Posty: 518
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zachodniopomorskie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 14:44, 25 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Witam, niestety w tak smutnych okolicznościach. Ja i moja Abra -goldenka walczymy z tak samo "najprawdopodobniej chłoniakiem", mimo wielu badań wciąż są wątpliwości. Życzę sił do walki, a dla Abry wielu wspaniałych dni, miesięcy, lat. Walczcie!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kaniesia
Gaduła
Dołączył: 06 Mar 2010
Posty: 421
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 16:37, 25 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
leczcie ,witam ,sił i wytrwałości życzę ,cieszcie się każdą chwilą,odzywajcie się podpowiemy wesprzemy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marcin
Nowicjusz
Dołączył: 25 Maj 2011
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 22:56, 25 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Biopsja się udała. Materiał wzięty z węzła chłonnego, wątroby i śledziony, jutro wyniki. Abra trochę obolała, boli ją wątroba po tej biopsji, zwłaszcza przy chodzeniu, ale zasneła spokojnie. Czekamy na jutro.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jana29
Gaduła
Dołączył: 06 Paź 2009
Posty: 308
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 6:47, 26 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
trzymam kciuki,że będzie dobrze .Jesteście pod dobra i fachową opieką. Nie każdy przypadek to chłonniak.
zycze siły i wiary ,że będzie dobrze
asia
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marcin
Nowicjusz
Dołączył: 25 Maj 2011
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 19:55, 28 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Mamy już wynik biopsji - prawdopodobnie chłoniak z komórek jasnych z zajęciem wątroby... Podobno łagodny nowotwór rozwijający się powoli. Dostała już pierwszy steryd. Wrócił apetyt i humor, martwi mnie to, że wciąż dużo pije, a to oznaka hiperkalcemii( wapń korygowany:13). Rokowania... trudno powiedzieć.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marcin
Nowicjusz
Dołączył: 25 Maj 2011
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 22:31, 20 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Parę nowych wiadomości o Abrze.
Od rozpoznania choroby mija już drugi miesiąc. Sunia pod czujną opieką dr. Jagielskiego przyjmuje sterydy i na szczęście mamy remisję. Przybrała na wadze, węzły już nie są powiększone, śledziona się unormowała, poprawia się wątroba, mamy dobrą morfologię. Pies ma humor i apetyt Doktor podejrzewa jeszcze niedoczynność kory nadnerczy. Będziemy powtarzać test stymulacji ACTH, bo ostatni wynik był wątpliwy. Jesteśmy dobrej myśli
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Marcin dnia Śro 22:32, 20 Lip 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
nicolaczek
Gaduła
Dołączył: 12 Kwi 2011
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Jaworzno Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 6:32, 21 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Super! Tak trzymać! No ale pod taką opieką lekarska nie mogło być inaczej;) Gratulacje i głaski dla suni:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kaniesia
Gaduła
Dołączył: 06 Mar 2010
Posty: 421
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:20, 21 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Będzie dobrze <nic na siłe ale nie poddawajcie się też szybko Paskudzie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marcin
Nowicjusz
Dołączył: 25 Maj 2011
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 2:35, 30 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Witam wszystkich,
W październiku minie rok, jak pożegnaliśmy się z Abrą. Ostatnie tygodnie nasze i psiny były bardzo traumatyczne. Po podaniu chemii z niewiadomych powodów uaktywnił się czerniak w oku. Przeszło tydzień bólu i cierpienia - i decyzja operacja usunięcie oka. Wtedy wiedzieliśmy już że zbliża się koniec.
Organizm Abry był za słab, żeby podnieść się po tak ciężkiej operacji, a chłoniak cały czas dawał znać o sobie. Przestała jeść, jedynie piła. Na spacery była znoszona na rekach i ledwo trzymała się na nogach. Czasem mieliśmy nadzieję, że stan się poprawia - pojawiał się apetyt i bokserskie oczy stawały się żywsze.
Niestety tylko na chwilę. Nastepnego dnia znowu były wymioty, osłabienie i tak do końca. Dodatkowo zebrała się woda w brzuchu, którą trzeba było usuwać. Leżała tak pod kroplówką, przykryta kocem, co dwie godziny podawaliśmy zatrzyk przeciwbólowy. W końcu dr Jagielski się poddał, my też. Z Abruśką pożegnaliśmy się rankiem 15 października. Odeszła cichutko...bez sił.
Od tamtej pory nic nie pisałem - bo i wspomnienia były za bolesne.... Mamy teraz kolejną małą bokserską pociechę - identyczną jak poprzednia. Ciągle zadaje sobie to jedno, ważne pytanie, czy jak zachoruje na nowotwór będę ją leczył? Po tym co przeżyłem - raczej nigdy już nie zastosuje chemioterapii...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
SleepingSun
Gaduła
Dołączył: 12 Gru 2011
Posty: 621
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 10:47, 30 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Po pierwsze, na pewno nie zachoruje. Nie możesz żyć z takim nastawieniem bo zwariujesz. Po drugie, czasem zdarza się tak, że chemioterapia pogarsza stan nowotworowy - zdarza się to bardzo rzadko, ale jednak. I nie tylko u psów, to się zdarza u ludzi. No i po trzecie (czysto hipotetycznie) to, że Abra reagowała źle na chemię nie znaczy, że kolejny pies tak zareaguje. Masz tu na forum tyle historii, gdzie psy w dobrym zdrowiu żyły rok, dwa, trzy lata. A niektóre żyją dalej i mają się dobrze. Ja mam przeciwne odczucia do Twoich. Jeżeli w przyszłości jakiś mój pies zachoruje, to z pewnością dam mu szansę. Moja Kori tak dobrze się czuje, dosłownie tak jakby była zdrowa. Mnie chemioterapia bardziej wykańcza niż ją. A nawet nie sama chemia a ta choroba. Wykańcza mnie psychicznie. Cały czas żyję w strachu, że w końcu pies przestanie reagować tak jak powinien. Jak dzwonię po wyniki badań to ze ściśniętym żołądkiem. Ale co tam ja. Najważniejsze że Kori ma to kompletnie w poważaniu, bo ona nie wiem że jest chora. Ona żyje z dnia na dzień, nie planuje - cieszy się życiem. Na chemię uwielbia jeździć, ostatnio nie chce wychodzić z gabinetu.
A to już prawie rok. Rok świetnego, wspaniałego, najzwyklejszego psiego życia. Uważam, że każdy pies powinien dostać taką szansę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marcin
Nowicjusz
Dołączył: 25 Maj 2011
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 12:32, 30 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Raczej zdania nie zmienię. Uważam, że psiaka umęczyłem i tyle. Cała ta chemia, kilogramy leków - bez sensu. Szkoda psa. A co do choroby, szanse że bokser zachoruje na nowotwór są duże, bo ta rasa ma skłonności genetyczne. Jeśli tak będzie - to wtedy tylko leczenie paliatywne i godne odejście.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
SleepingSun
Gaduła
Dołączył: 12 Gru 2011
Posty: 621
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:11, 30 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Weź pod uwagę jeszcze ten fakt, że są różne chemie. Podstawowy schemat jest najmniej ''obciążający'' organizm, ale są małe szanse, że nastąpi pełna reemisja. Tak właśnie leczymy Kori. Winkrystyna, Encorton i Endoxan. I nic więcej, także ze względów finansowych. Radzono mi dodanie do schematu jeszcze jakiegoś leku doksorubicyny, cytarabiny, dakarbazyny, leukeranu albo metotreksatu. O pierwszym wiedziałam tyle, że obciąża serce. O reszcie nie słyszałam w ogóle. Więc zostałam przy chemii podstawowej, niestety także mniej skutecznej. Ale za to pies się świetnie czuje, nawet po wlewach nie ma żadnych skutków ubocznych. Także na przyszłość - przemyśl to. Jeżeli pies źle się czuje po pierwszym wlewie, można spokojnie przestać podawanie i nie wpłynie to negatywnie na rozwój choroby.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez SleepingSun dnia Nie 18:11, 30 Wrz 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marcin
Nowicjusz
Dołączył: 25 Maj 2011
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 0:26, 01 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
... u nas też miał być schemat najmniej obciążający.
Zaledwie dwa podania Leukeranu i wszystko się posypało. Lekarz początkowo nie wierzył, że to się dzieje po leukeranie - podobno nigdy wcześniej inne psy takich objawów nie miały. Chemia najlżejsza z możliwych i najmniej wyniszczająca. A jednak... U naszej suni zrobiła spustoszenie. Widocznie Abra była albo już bardzo osłabiona, albo tak właśnie zareagowała na chemię. Do podania leukeranu jakoś się trzymaliśmy. Mijały miesiace, były sterydy, leki wspomagające ale pies nie cierpiał. Miał apetyt i ochotę do zabawy. Do czasu podania chemii. Czemu ją podano? Nie mam pojęcia. Wtedy wierzyliśmy, że to konieczne. Z perspektywy czasu sądzę, że można tego było uniknąć...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Marcin dnia Pon 0:27, 01 Paź 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
SleepingSun
Gaduła
Dołączył: 12 Gru 2011
Posty: 621
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 12:35, 01 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
U nas było tyle inaczej, bo pies przed chemią był na skraju śmierci głodowej. Kilka dni przed chemią dostała steryd i magicznie wróciła do siebie. Bałam się strasznie, że chemia to zniszczy, że będzie wymiotować i tym podobne. Ale tak się nie stało. Ze sterydami jest tak, że oszukują organizm. Nie leczą (w przypadku nowotworów), ale maskują. Ale to niestety nie trwa wiecznie. Chociaż są oczywiście psy, które na samej sterydoterapii żyją pół roku. Można też podawać sam endoxan w tabletkach. Chociaż weterynarze, z którymi się kontaktowałam uważają, że to nie ma żadnego sensu. Może na winkrystynę Twój pies zareagował by lepiej... Kto wie?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|