|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
maksiowa
Gaduła
Dołączył: 16 Lut 2014
Posty: 195
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 7:55, 16 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Cara ,oj tak,jak najwiecej radosci i dobrych chwil....powoli uczę sie cierpliwosci ....bardzo duzo jej trzeba w oczekiwaniu na poprawe ....to nie przychodzi z godziny na godzine.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
maksiowa
Gaduła
Dołączył: 16 Lut 2014
Posty: 195
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:57, 17 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
co taka cisza?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
CaraBella
Gaduła
Dołączył: 05 Lut 2014
Posty: 1101
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okolice W-wy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:27, 18 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Jesteśmy po kolejnej chemii-dzisiaj była czerwona no i mamy półmetek . Nastepna "dopiero" za 2 tygodnie. Mam nadzieję, że jak poprzednio będzie dobrze się czuła.
Na zmiany skórne dostala w końcu steryd bo nic nie dały dotychczasowe zabiegi. Na szczęście chyba jej to nie boli ani nie swędzi więc to przedluzajace się leczenie nie jest az tak uciążliwe. Do zmian opatrunkow na odlezynach tez mozna się przyzwyczaić. :shock:
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
maksiowa
Gaduła
Dołączył: 16 Lut 2014
Posty: 195
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:54, 25 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Cara..co u Belli..jak odlezyny?Szkoda mi tak tych stworzonek,to bardzo niesprawiedliwe,ze tak cierpia.Nie powinny chorowac tak jak ludzie.Maja cała game swoich psich chorob i to by wystarczyło.Wycałuj mokry nosek swojej Belci od nas.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
CaraBella
Gaduła
Dołączył: 05 Lut 2014
Posty: 1101
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okolice W-wy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:50, 25 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Maksiowa- dzieki za troske. Belcia nieco gorzej znosi tym razem epirubicyne- najpierw było rozwolnienie, brak apetytu, potem lekka biegunka. Z apetytem jak na huśtawce- rannej porcji nie chciala jeść, wieczorem trzeba było dosmaczac zoltkiem, bo jeść chciała, ale jej nie smakowało. Na szczęście mozna jej podawac leki, nawet iskial lub ecomer i olej z wiesiołka nie musi być w pasztecie.
Odlezyny lepiej- na jednej łapie juz zagojona, ale nadal nosi opatrunki, a ta "gorsza" jest bardzo uparta- ma juz średnicę ca 1/2 cm lub nieco mniej, ale żywe ciało jest wypukłe i nie chce się zagoic. Zapalenie skóry na brzuchu dobrze reaguje na steryd i mam nadzieję że za kilka dni przejdzie do historii. Za to zauważyłam wylysienia pod pyszczkiem- pewnie skutek chemii.
Rusza się juz całkiem dobrze i reaguje jak dawniej na różne bodźce- obszczekuje rowerzystów i generalnie znowu wiadomo kto u nas rządzi.
:wink:
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mala_czarna
Moderator
Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 1829
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Śro 8:21, 26 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Jak Ci się chce, i znajdziesz trochę czasu to zajrzyj do wątku mojej nieżyjącej już Wikuni. Ona po chemii była.... łysa!
To tak stopniowo szło, i wyłysiała do tego stopnia, że już nie przypominała sznaucera, ba, psa nawet. Ludzie się za mną na ulicy oglądali, tyle tylko, że ja to miałam głęboko w nosie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez mala_czarna dnia Śro 8:21, 26 Mar 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
CaraBella
Gaduła
Dołączył: 05 Lut 2014
Posty: 1101
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okolice W-wy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:27, 26 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Mala-czarna ja wiem że może być utrata sierści-dr J straszy mnie dredami .Dla mnie tak naprawdę ważne jest czy to nie jakieś przeniesienie stanu zapalnego skóry albo inne dziadostwo. Po tym jak myślałam ze Belcia się zadrapala w krzakach i miala strupki- a okazało się że to odlezyny, nie chcę czegoś zignorować. Asiersci byłoby mi żal- nie da się ukryć :oops: .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mala_czarna
Moderator
Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 1829
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw 7:28, 27 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
CaraBella napisał: | Mala-czarna ja wiem że może być utrata sierści-dr J straszy mnie dredami .Dla mnie tak naprawdę ważne jest czy to nie jakieś przeniesienie stanu zapalnego skóry albo inne dziadostwo. Po tym jak myślałam ze Belcia się zadrapala w krzakach i miala strupki- a okazało się że to odlezyny, nie chcę czegoś zignorować. Asiersci byłoby mi żal- nie da się ukryć :oops: . |
Chromol sierść, odrośnie, najważniejsze żeby Belcia była zdrowa
Na pocieszenie dodam, że jak ta sierść zaczyna już później odrastać to jest jeszcze bardziej gęsta.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Masza
Gaduła
Dołączył: 03 Gru 2013
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 14:39, 27 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Masza zgubiła swoje bujne futro a la PON i teraz wygląda jak oskubany kurczak, choć tak na prawdę nie ma łysych placków. Jestem nawet zdziwiona, że p[rzy tak masywnej utracie włosa ( ona cały czas liniej na potęgę) w sumie jest na całym ciele owłosiona. jedynie ogon, który zawsze był Maszy chlubą, wygląda prawie jak u szczura. Jej sierśc teraz przypomina szczenięcy puch. Był moment, że pojawiały się wyłysienia, zwłaszcza pod pyskiem i na szyi. Z tego tez powodu nie zakładaliśmy jej dłuższy czas obroży, bo się tragicznie obcierała. Teraz ma taką grubo podszytą solidnym polarem, ale i tak staramy się ją zakładać jedynie w momentach wyższej konieczności. Po tym jak Masza obtarła się nam pod ubrankiem, bacznie obserwujemy, czy nie ma nigdzie otarć, bo cholernie długo się potem to goiło. W ogóle są moment kiedy ma bardzo wrażliwą skórę, bardzo czułą na najmniejszy dotyk.
Gdy ostatnio sprzątałam odsunęłam kanapę, pod którą niekoniecznie często sprzątamy, bo ciężka jest niemiłosiernie. Oniemiałam, gdy zobaczyłam tam wielkie kłęby sierści. Normalnie kolejny pies leżący pod kanapą. Odkurzamy codziennie a nawet dwa razy dziennie, ale i tak trudno zapanować.
Zaciskamy kciuki za Belcię. U maszy też występują po chemii spadki apetytu. Wtedy już wiemy, że zbliża się przesilenie. Dziś odmówiła rano gotowanego mięsa, za którym normalnie przepada, za to sucha karma tłoczona na zimno weszła bez problemu. Już się przyzwyczailiśmy do takich sytuacji i mamy opatentowane sposoby. Wiemy też, że czasami nic na siłę, bo już dwa razy się to na nas zemściło i tylko niepotrzebnie pies się męczył.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
CaraBella
Gaduła
Dołączył: 05 Lut 2014
Posty: 1101
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okolice W-wy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:52, 27 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
U Belci tez wciskanie na siłę się mści :cry: .Dokupilismy RC Intestinal, bo czasem chętnie zje, a zwyklej nie chce. A czasem odwrotnie. I reakcja po chemii jest tez 2-3 dnia.
Dzisiaj ma apetyt i jest całkiem ozywiona. Tylko ta odlezyna taka oporna.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez CaraBella dnia Czw 21:03, 27 Mar 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Paulinaa
Nowicjusz
Dołączył: 27 Mar 2014
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okolice Katowic
|
Wysłany: Czw 21:33, 27 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Witajcie, trafiłam na to forum szukając informacji dotyczących działania i skuteczności chemioterapii na nasze pieski, aby być przygotowana na ewentualną walkę. Dzisiejszy dzień jest dla mnie koszmarem...po telefonie od weterynarza, który podając wyniki biopsji oznajmił mi, że guz który znajduje się na łapce mojej 9 letniej suni, berneńczyka to mięsak. Cały świat zawalił mi się na głowę. Badania krwi, przeswietlenie klatki piersiowej wszystko wcześniej wyszło wporzadku. Gdyby nie ten guz, który jest z nami już prawie rok. Lekarz, który zawsze nas leczył, mówił , że jest to zwykły tłuszczak, który jej nie przeszkadza i lepiej go nie ruszać...wszystko było wporzadku do teraz, gdy zaczął się powiększać. Nasza sunia czuje się dobrze, ma apetyt bawi się, chętnie wychodzi na spacer,nie utyka...pojawił się jednak niepokojacy mnie kszel i wygryzanie sierści na obu łapkach...aż się boję pomysleć co jeszcze przed nami, zwłaszcza, że moja sunia jak na berneńczyka ma już swoje 9 lat. Myślałam, że nas już to nie spotka... Wybaczcie, że tutaj u was piszę, ale chciałam się tylko z kimś tym podzielić, zwlaszcza, że jesteśmy jeszcze przed wizytą u lekarza i nie wiem co nas czeka. Z całych sił trzymam kciuki za Twoją Bellę i mam nadzieję, że z dnia na dzień będzie czuła się coraz lepiej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
CaraBella
Gaduła
Dołączył: 05 Lut 2014
Posty: 1101
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okolice W-wy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:54, 27 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Paulina, przykro mi że Twoja sunia zmaga się z tym swinstwem- az mi serce scisnelo- kolejny pies z nowotworem i to jeszcze bernus.Nie jestem jednak pewna czy to się leczy chemia czy operacyjnie. Jak już masz część wyników to proponuję Ci kontakt z Theriosem bo masz relatywnie blisko i odpowiadają na maile.Czas może mieć znaczenie, a skoro wet się wcześniej nie poznał na tym to może warto skonsultować ze specjalistami.
Dr J opowiada mi o bernence, ktora kiedyś wyleczyl z chloniaka i potem zalapala onny nowotwor (nie pamiętam jaki ale to byl guzek) i tez się udało. Sunia ma teraz 13 lat- marzenie wlascicieli bernenczykow, prawda?Więc i tu jest pewnie szansa.
A jak się Twoja sunia nazywa? Trzymam kciuki za Twojego tricolorka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Paulinaa
Nowicjusz
Dołączył: 27 Mar 2014
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okolice Katowic
|
Wysłany: Czw 22:18, 27 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Moja sunia ma na imię Diana, nie potrafię powstrzymać łez gdy patrzę tak na nią jak spokojnie sobie śpi i trzyma głowe na moich kolanach. Powiem tak, przez całe 7 lat nie miałam z nią żadnych problemów. Jedyne co zdarzały się zapalenia spojówek...i jedna sytuacja która miaął miejsce dwa lata temu, w nocy moja Diana stała się bardzo niespokojna, lizała podłogę, zauważyłam, że strasznie powiekszył się jej brzuszek. Momentalnie zawiozłam ją na nocny dyżur do kliniki. Podejrzeniem był skręt żolądka, lecz ostatecznie do niego nie doszło. Dianka miała sondę i na drugi dzień wypisana została do domku. Od tamtej pory jest na diecie i je tylko karmę Hills i/d. Wszystko byłoby wporządku gdyby nie ten cholerny guz... zmieniłam już lekarza. On zlecił biopsję guza, badania krwi i przeswietlenie klatki piersiowej. Wszystko wyszło dobrze, miałam tylko czekać na wynik tej biopsji,które w formie pisemnej przyjdą w ciągu kilku dni , dziś nasz lekarz dostał informację jedynie telefoniczna i tak też mnie ją przekazał. Oj, momentalnie... ścieło mnie z nóg. Lekarz powiedział , że mamy przyjechać w poniedziałek. Operacja jednak została już wykluczona, gdyż guz jest na tyle duży, że mogłoby zabraknąć skóry... musze czekać, i modlić się aby nie było przerzutów... Therios ? pierwszy raz słyszę...zabieram się za czytanie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
CaraBella
Gaduła
Dołączył: 05 Lut 2014
Posty: 1101
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okolice W-wy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 22:34, 27 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Paulina, Therios to klinika w Myślenicach- specjalizuje się w onkologii- jedna z kilku najlepszych w kraju. Mają też dużo informacji na swojej stronie. Daj znać jak będziesz wiedziała co dalej. Ściskam Dianę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Joanna
Gaduła
Dołączył: 02 Lut 2011
Posty: 518
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zachodniopomorskie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 22:40, 27 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Witaj Paulinaa, współczuję z całego serca. Tak jak napisałam CaraBella, jak masz możliwość to jedź do dobrego weta-onkologa. Być może straciłyście już z Dianą sporo czasu, skoro to jest już tak duże. Męsaki są chyba różne, nie jestem pewna może niektóre mniej , a niektóre gorsze do leczenia. Faktycznie czytałam, że to się wycina z dużym zapasem. To chyba drugi, a może nawet pierwszy co do częstotliwości występowania nowotwór u psiaków . Jak masz możliwość to również polecam Teriosa i Dr Maję Ingarden, nie zwlekaj z wizytą. I głowa do góry to dopiero początek Waszej walki. Czekam na dalsze, mam nadzieję dobre wiadomości.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|