|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
CaraBella
Gaduła
Dołączył: 05 Lut 2014
Posty: 1101
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okolice W-wy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 12:12, 05 Lut 2014 Temat postu: Belcia- berneńska piękność i nasza walka |
|
|
Zdecydowałam się napisać na tym forum po przeczytaniu wielu wątków i wzruszających historii walki z chłoniakiem.
Bella- 7,5-letnia sunia rasy berneński pies pasterski walczy z tym świństwem od połowy stycznia. Na początku nie było objawów- poza powiększonymi węzłami chłonnymi, które nasz weterynarz wyczuł podczas rutynowego badania do narkozy przy planowanym zdejmowaniu kamienia nazębnego. Była nadzieja, że to zwykła infekcja, ale po tygodniu leczenia antybiotykiem + krótko -sterydem zdecydowaliśmy się na biopsję. Biopsja wykazała chłoniaka centroblastycznego z dominacją komórek dużych B. Stanęliśmy na głowie i z pomocą naszego weterynarza, udało nam się wcisnąć na następny dzień do dr Jagielskiego- 21 stycznia. Od razu zdecydowaliśmy się na chemię- tę "najbardziej agresywną"- CHOP- i wczoraj Belcia miała podaną już 3-cią chemię (ponownie winkrystyna). Niestety, po każdej chemii czuje się słabo i jest osowiała (chociaż po endoxanie dość szybko się ożywila- ale za to ma problem z podnoszeniem pupy), sporo schudła mimo, że zwiększyliśmy dawkę jedzenia i ostatnio jadła dużo.
Dzisiaj jednak już był problem- nie ruszała się od rana, nie można było jej podać leków w żadnej postaci (potem na raty się udało) i próbując się podnieść zsikała się pod siebie i...jak wstała z pomocą- zsikała się na kanapę :cry: .
Trochę jednak zjadła mięsa, wypiła, i w końcu wyszła na dwór- ale niestety je lód i śnieg, więc trzeba ją mocno pilnować. I pomyśleć, że rok temu jak podczas zimy przytyła kilka kilogramów martwiliśmy się, że trzeba ją odchudzać, a miała wilczy apetyt. Dziś waży prawie 10 kg mniej niż wtedy i chociaż ze względu na sierść tego nie widać, to nam wydaje się bardzo chuda i martwimy się zwłaszcza jej brakiem sił. Jeszcze na początku stycznia była wesołym rozrabiaką, skaczącym pod sufit na hasło "spacer" i żebrzącym o smakołyki (np. popcorn) lub kradnącym serwetki ze stołu lub chusteczki z kieszeni.
Jak myślicie, czy ta słabość jest odwracalna? Dr Jagielski mówi, że niektóre objawy powinny ustąpić wraz ze zmniejszaną dawką encortonu, ale po każdej chemii jest taki "zjazd" formy, a jak już zaczyna się poprawiać, to jest następna chemia. Zaczynam mieć wątpliwości czy to była dobra decyzja, nie chcę, aby cierpiała, ale chciałabym, aby zawsze była z nami...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez CaraBella dnia Śro 12:28, 05 Lut 2014, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
mala_czarna
Moderator
Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 1829
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Śro 12:48, 05 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Witaj Cara Bella Przykro mi, że kolejny piesek dołączył do tego grona, jest ich niestety coraz więcej Piszesz, że sunia leczona u Jagielskiego, a napisz, jaki ma rodzaj chłoniaka? Co do złego lub gorszego samopoczucia po chemii, to pewnie wielokrotnie tutaj czytałaś, że każdy psiak jest inny, każdy organizm inaczej reaguje, ale praktycznie u każdego z naszych psów następowało pogorszenie samopoczucia po chemii. U jednych utrzymuje się krócej, u innych dłużej. Czy mówiłaś może o tym doktorowi? Być może trzeba podać jakieś kroplówki wzmacniające, leki?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
CaraBella
Gaduła
Dołączył: 05 Lut 2014
Posty: 1101
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okolice W-wy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 13:22, 05 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
mala_czarna- dzięki za wsparcie . Pisałam, że to chłoniak złośliwy centroblastyczny (wysokiego stopnia złośliwości z limfocytów B).
Co do spadku formy, to mówiłam doktorowi, on twierdzi, że po chemii pies ma prawo czuć się źle. Także nie wiadomo chyba tak do końca, czy to wynik chemii czy choroby- chociaż trzymam się kurczowo zdania na wypisie:- obraz remisji całkowitej procesu nowotworowego. Problem tylko w tym, że Belcia jest słaba, Chociaż zareagowała na otwarcie lodówki i w parówce przyjęła lek i ze smakiem zjadła plaster sera żółtego
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aneta
Gaduła
Dołączył: 01 Gru 2013
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 13:26, 05 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
CaraBella bardzo mi przykro z powodu choroby Belli, niestety w niedzielę 26.01 odszedł od nas nasz przyjaciel sznaucerek. Walczyliśmy do końca. Tak jak napisała mała czarna na swoim wątku też nie żałuję tej decyzji, że podjęliśmy walkę. Chociaż u naszego pieska nie było reakcji na chemię, dopiero po kolejnej dawce encortonu i sterydów, wezły zaczeły się zmniejszć. Niestety nastapiło tak gwałtowne pogorszenie wyników. Że przegralismy tą nierówną walkę. Ale sznaucerka małej czarnej walczyła chyba najdłużej na tym formu ponad dwa lata. Każdy dzień z naszym przyjacielem jest bezcenny. Ból po utracie jest tak duży, że aż niewyobrażalny dla ludzi, którzy nie kochają psów. Czy Bella cierpi, trudno powiedzieć pies nie powie, Wy znacie ją najlepiej, po zachowaniu można poznać. Nasz piesek był w stanie agonalnym jak zdecydowaliśmy się mu pomóc. Myslę, że sam by odszedł ale trwałoby to jeszcze kilka lub klikanaście godzin. A na to ani my ani on nie mieliśmy już siły. Czy węzły chłonne zareagowały na chemię? Koniecznie zróbcie jej badania, Fuksio nie miał zrobionych badań po pierwszej serii chemi, dopiero przed drugą, właściwie jak zasłabł. Okazało się, że ma bardzo silną anemię, cukrzycę, niewydolność organów. Może gdyby lekarz zelcił badania zaraz po chemii, można byłoby coś zrobić. A tak to niestety......... Trzymam kciuki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mala_czarna
Moderator
Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 1829
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Śro 13:33, 05 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
CaraBella napisał: | mala_czarna- dzięki za wsparcie . Pisałam, że to chłoniak złośliwy centroblastyczny (wysokiego stopnia złośliwości z limfocytów B).
Co do spadku formy, to mówiłam doktorowi, on twierdzi, że po chemii pies ma prawo czuć się źle. Także nie wiadomo chyba tak do końca, czy to wynik chemii czy choroby- chociaż trzymam się kurczowo zdania na wypisie:- obraz remisji całkowitej procesu nowotworowego. Problem tylko w tym, że Belcia jest słaba, Chociaż zareagowała na otwarcie lodówki i w parówce przyjęła lek i ze smakiem zjadła plaster sera żółtego |
Pozwoliłam sobie wytłuścić Bo skoro jest remisja, to tak właśnie jest i basta
Prawda jest taka, o czym pewnie sama doskonale wiesz, że chemia to trucizna, i z jednej strony zabija komórki rakowe, ale z drugiej powoduje wyniszczenie organizmu, złe samopoczucie, itp., itd. Nam też doktor przypominał o tym, że pies ma prawo źle się czuć po chemii, to tak samo jak z ludźmi, wszak ta chemia podawana psom, to to samo co podają pacjentom onkologicznym. Moja sznaucerka miała natomiast chłoniaka limfoblastycznego, też o dużym stopniu złośliwości, ale dobrze reagującego na chemię. Na kilka rodzajów chemii źle reagowała, nawet kilka dni po była osłabiona, zero apetytu, pilnowałam tylko żeby piła wodę. Doktor nam mówił żeby nie zmuszać jej do jedzenia, bo to pewnie wywoła torsje. Oczywiście trzeba pilnować żeby psiak się nie odwodnił, stąd to moje pytanie o kroplówki. Obserwuj ją, patrz jak się czuje, czy nic nie boli. Jeśli brak apetytu będzie się długo utrzymywał wtedy koniecznie do weta.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
CaraBella
Gaduła
Dołączył: 05 Lut 2014
Posty: 1101
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okolice W-wy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 15:23, 05 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Mam wrażenie że jest odrobinę lepiej. Nawet bylysmy na spacerze-chociaż rano wydawało się to niemożliwe. Nawet mnie obszczekala jak po spacerze wpuścilam ja do domu a sama poszłam do ogrodu po niej posprzątać- zwykle towarzyszyła mi przy pracach w ogrodzie.Mam nadzieję że wróci jej apetyt i powoli wigor.
Co do badań to jest szczegolowo badana-lacznie z krwią- tuz przed każdą chemia. Mowie szczegółowo o wszystkich nietypowych zachowaniach itp. ale to nie zmienia faktu że od tego one nie znikają i nie ma automatycznej poprawy.
Przy okazji: przykro mi ze chloniak pokonał wasze psiaki-to jest niesprawiedliwe, bardzo współczuję. Nawet nie mogę sobie wyobrazić jak to boli, skoro sama rycze czytając wasze historie. Ale one też dają siłę i wiarę ze może się udać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Joanna
Gaduła
Dołączył: 02 Lut 2011
Posty: 518
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zachodniopomorskie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:28, 05 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Witaj CaraBella, ja też mocno trzymam kciuki za Twoją sunię, co ja mówię za Was obie
My też przegrałyśmy z tym cholerstwem, ale chemioterapia dała nam 8 wspólnych miesięcy. Raz było lepiej, raz gorzej. W końcu pokonało moją Abrę /goldenkę/ zapalenie płuc, ale ona miała już 12 lat. Jesteście rozumiem pod opieką dr Jagielskiego, myślę, że to wiele znaczy. Niestety nie wszystkie psiaki na forum miały taką możliwość i szczęście do tak fachowej opieki medycznej, będzie dobrze, musi być. Głaski dla Bellci. Ja też mam teraz Bellę - goldenkę w domu. Z tego co pamiętam były już na forum berneńczyki sunie Donia i Dżoja.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Joanna dnia Śro 18:40, 05 Lut 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
mala_czarna
Moderator
Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 1829
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw 9:43, 06 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Od kiedy odeszła Wiki minęło ponad 4 lata, w kwietniu tego roku to już będzie 5 lat, ale wspomnienia są nadal bardzo żywe Ta choroba jest nieprzewidywalna, bezwzględna. Człowiek czuje się nieustannie jakby siedział na beczce prochu, i to jest najgorsze. Jednego dnia jest wszystko ok, a za dwa dni znowu gorsze samopoczucie psiaka. Taka nieustanna huśtawka, która wykańcza i zwierzę i właściciela. Ale ja i tak wierzę, że można z chłoniakiem wygrać, a już z pewnością znacznie przedłużyć życie psa, i co wielokrotnie pisałam, komfort tego życia. Trzymam kciuki!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
CaraBella
Gaduła
Dołączył: 05 Lut 2014
Posty: 1101
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okolice W-wy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 10:29, 06 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Byłam uprzedzona ze chemia wyniszcza, ale komfort życia miał byc dzięki temu akceptowalny. Tymczasem od podania chemii Belcia jest smutna i najwyraźniej źle się czuje-dzisiaj np. zupełnie nie chce jeść ani pic i ma rozwolnienie- mam nadzieję że nie będzie miała biegunki. Jak nie chce jeść to niestety nie ma szans na podanie całego arsenału leków, wpychamy jej do gardła encorton, metoclopramid. Leki osłonowe niestety muszą poczekać na lepszy czas. Może po południu będzie lepiej. Strasznie mi jej zal :cry:
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mala_czarna
Moderator
Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 1829
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw 11:17, 06 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Nie wiem czy u Was się to sprawdzi, ale nie znam psa, który w tej postaci nie zjadłby tabletki - plasterek pasztetowej, nie za gruby, ale taki, żeby mozna było w niego wsadzić proszek. I osobiście byłabym za tym żeby skonsultować się z doktorem, być może potrzebne będą kroplówki?
Co do rozwolnienia, braku apetytu - podobnie było u nas. Przy biegunce koniecznie trzeba podawać leki, ale to już po konsultacji z weterynarzem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
CaraBella
Gaduła
Dołączył: 05 Lut 2014
Posty: 1101
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okolice W-wy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:15, 06 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
No ja też nie znalam... do wczoraj. W koncu zadziałala parowka. Dzisiaj działa tylko sila- ale tez wybiorczo. Wypila odrobinę wody-pewnie lek wcisniety do gardla byl gorzki. Niestety nie wszystko udaje sie wcisnąć.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mala_czarna
Moderator
Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 1829
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw 15:37, 06 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Hmm, no powiem tak: nam Jagielski kazał nie naciskać - nie chce jeść, niech nie je, ale musi pić wodę, to podstawa. Na moim wątku pisałam chyba, że u nas 3 lub 4 dni po chemii to była tragedia, masakra, Wikunię dotknęło wszystko co tylko mozliwe z najgorszych: leciało z niej przodem i tyłem, lała mi się przez ręce, nie była w stanie ustać na łapkach. Wyniesiona na dwór przewracała się w trawie. Spędziliśmy pół dnia w lecznicy na lekach, kroplówkach i czym tam jeszcze. Jak po tych 4 dniach zaczęła jeść to się ze szczęścia popłakałam!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aneta
Gaduła
Dołączył: 01 Gru 2013
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 15:51, 06 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
mała czarna, objawy o jakich piszesz u Wikuni kiedy miały miejsce na początku czy na końcu leczenia?
A jakie miała wówczas wyniki badań?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Masza
Gaduła
Dołączył: 03 Gru 2013
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 21:57, 06 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
CaraBella, trzymam kciuki za Twoją sunię. My też walczymy już od listopada. Niestety od zeszłego tygodnia znów Masza ma powiększone niektóre węzły. Do tego po zeszłotygodniowej winkrystynie leukocyty spadły do poziomu uniemożliwiającego podanie w tym tygodniu kolejnej chemii. czekamy na poprawę morfologii. Na całe szczęście samopoczucie w sumie OK. Oczywiście więcej śpi i ogólnie wypoczywa, ale podejmuje zabawę, chętnie wychodzi na spacery. U nas okropny był pierwszy miesiąc - Masza nic nie jadła, karmiona była na siłę strzykawką, była bardzo słaba i apatyczna. W porównaniu z tym teraz jest na prawdę dobrze. Ale nie ukrywam, że jest dokładnie tak, jak opisuje to mała czarna - każdy dzień to niewiadoma a w gorszych chwilach człowieka ogarnia po prostu zwątpienie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
SleepingSun
Gaduła
Dołączył: 12 Gru 2011
Posty: 621
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 6:52, 07 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
wiecie co, ja to się bardzo cieszę, że Kori tak spokojnie przechodziła chemię. ona z każdym wlewem czuła się coraz lepiej, a nie gorzej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|