|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
moniczek76
Nowicjusz
Dołączył: 23 Sie 2015
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 10:43, 24 Sie 2015 Temat postu: Chłoniak złośliwy wątroby u labradorki |
|
|
Witam
Trzy dni temu odebrałam wyniki badania histopatologicznego wycinku wątroby mojej 8-letniej labradorki,niestety diagnoza zwaliła mnie z nóg pomimo dwutygodniowych przygotowań na najgorsze.Nie będe się rozpisywać jak wykluwała się choroba bo teraz i tak nie ma to znaczenia,napisze tylko że w ciągu dwóch miesięcy z pełnego życia psa zrobił się wrak weterynarz do którego chodzę rozłożył ręce,powiedział że pozostaje mi czekać aż nastąpi kryzys,kiedy pies nie będzie jadł i pił ,nie będzie wstawał,wtedy wiadomo co :cry: Ale ja nie wyobrażam sobie żeby czekać z założonymi rękoma,przeszukuje forum od kilku dni i nie mogę znaleźć podobnego przypadku,bardzo proszę o podesłanie linku lub podzielenie się wiedzą czy jest jakakolwiek szansa dla mojej Neli.Jutro wybieram się do dr.Kiezy,cieszącego się raz dobrą raz złą sławą,ale tylko tego weterynarza onkologa mam w Gdańsku.Pozdrawiam i będę wdzięczna za każdą informację
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez moniczek76 dnia Pon 10:47, 24 Sie 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Joanna
Gaduła
Dołączył: 02 Lut 2011
Posty: 518
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zachodniopomorskie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:32, 24 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
Witaj Moniko, bardzo mi przykro, że i Was to dopadło. Każdy przypadek jest inny, na pewno nie możesz czekać i patrzeć jak jak Nela odchodzi. Chłoniak jest podstępny jak diabli, ale całkiem dobrze reaguje na chemioterapię. Nic nie napisałaś, jak wyglądała dotąd diagnostyka. Ten Wasz dotychczasowy wet, nie zaproponował choćby sterydów? Wątroba jest powiększona, czy jest guz? Które to stadium i jaki chłoniak? Na pewno przede wszystkim dobry lekarz, który ma doświadczenie w stosowaniu chemioterapii, o ile się na nią zdecydujecie. Mimo, że mojej Abrze się nie udało /początkowo niewłaściwie wybrałam weta / są na forum wątki psów, które żyją lub żyły długo po zakończeniu leczenia. Doskonale rozumiem, co teraz przeżywasz. Mam nadzieję, że jutrzejsza wizyta u dr Kiezy, przyniesie dobre wiadomości, że podejmiecie leczenie i Nela sobie poradzi. Napisz czy coś jej podajesz? Dlaczego diagnostyka tyle trwała? Węzły sunia ma powiększone? No i co to znaczy, że jest wrakiem? Jest osowiała, nie chodzi? nie je? czy co?
Na forum są psy, które żyją i mają się dobrze po zakończeniu leczenia, ale jest nas wiele, którym się nie udało... Czekam jutro na wiadomości jak wrócicie od weta.
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
moniczek76
Nowicjusz
Dołączył: 23 Sie 2015
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:29, 25 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
Dziękuję Joanno za odpowiedź i wsparcie:) Zacznę od tego że byłam dzisiaj u dr.Kiezy i wróciłam bardzo optymistycznie nastawiona,doktor utwierdził mnie w przekonaniu że nie można tak psa pozostawić na pastwę losu .Neli jest nieszczęsną posiadaczką chłoniaka cefalo blastycznego który zaatakował wątrobę i jest to IV stadium choroby,węzły chłonne ma minimalnie powiększone ale niekoniecznie,może taka ich uroda u niej,póki co mam jej podawać przez tydzień Encorton+Endoxan i pojawić się w poniedziałek ponieważ jutro dr wyjeżdża na urlop,wtedy zrobimy wszelkie potrzebne badania krwi i później prawdopodobnie ruszamy z chemią.Przedstawił mi kilka schematów leczenia,ogólnie było dużo pytań i odpowiedzi(z wrażenia połowy nie pamiętam) ale tak czy inaczej,mając na uwadze że ten rodzaj nowotworu bardzo szybko posuwa się do przodu ,zdecydowana jestem na podanie chemii tzn. raz w tygodniu kroplówka przez bodajże 5 tygodni,dzień przerwy i znowu(chyba że coś pokićkałam)nazwy leków za cholerę też nie zapamiętałam ale w poniedziałek uzupełnię tą wiedzę.Najważniejsze że dał mi jakąkolwiek nadzieję i w tej chwili to się tylko liczy:D
Teraz trochę o moim psie i jej chorobie ,zdiagnozowana została dopiero mniej więcej dwa miesiące od pierwszych objawów gdyż z początku jej osłabienie i apatię weterynarz brał za osłabienie po cieczce,usg w porządku,żadnego ropomacicza itd jakoś niby się pozbierała do kupy ale to już nie był ten szalony,pełen wigoru i stuknięty w pełnym słowa znaczeniu pies.Myślałam że może 8 lat to już poważny wiek i Nely stwierdziła że pora spoważnieć kryzys nastąpił około półtora miesiąca od wizyty u weta który stwierdził to pocieczkowe osłabienie (w międzyczasie miała robione ,szczepienie,gruczoły oczyszczane,odrobaczanie,taki pełen pakiet i było wszystko ok) zaczęło się od ropnia w tylnej łapie,łapa spuchła ,Nely ją wylizała aż prawie do dziury,nie chciała wstawać za bardzo,nie mówiąc o jedzeniu ,byliśmy wtedy na wakacjach na Mazurach ,do tego upał przeraźliwy nie pomagał.Początkowo zanim jeszcze tak bardzo źle sie czuła myslałam że szaleństwo po lesie ją zmęczyło no i upał,ale jak już drugi dzień nie chciała wstać i zobaczyłam tą spuchnietą łapę i wylizaną dziurę,pojechaliśmy do weterynarza w Ostródzie,miła pani doktor zrobiła jej badania krwi które były tragiczne między innymi anemia ,żółtaczka i jakieś inne parametry bardzo nie mieszczące się w normie .Dostała kroplówkę,witaminy,łapę oczyszczono z ropnia,na drugi dzień ten sam zestaw w lecznicy Ostródzkiej a później już leczenie w Gdańsku. Najpierw podejrzenie babeszjozy(włączenie Unidoxu ) ale na drugi dzień dodatkowo wet zrobił usg czy drogi żółciowe są drożne i ukazała się wielka jak dynia wątroba, dla pewności zrobił rgt i po chwili decyzja że psa trzeba otworzyć bo prawdopodobnie to guz wątroby którego być może da się wyciąć,guzów jako tako nie było ale wątroba wielkich,nienaturalnych rozmiarów w bardzo kiepskim stanie,pobrano wycinki do badań histopatologicznych na wynik których czekaliśmy dwa tygodnie no i własnie przyszły w zeszłym tygodniu takie a niestety nie inne wet który ją otwierał i leczył powiedział że nic nie da się zrobić,jak już będzie bardzo źle to uśpimy dlatego moje serce i sumienie pokierowało mnie do dr.Kiezy,jestem bardzo zadowolona z przebiegu wizyty,bardzo rzeczowo,profesjonalnie,sympatycznie
Taka to historia choroby mojego pieska i tak okrojona o małe szczegóły....póki co trzyma się jakoś, je na zasadzie podskubywania suchą karmę Royal Canin Hepatic,czasami zje mi z ręki ponad pół miski za jednym razem,dzisiaj posypałam jej trochę karmy mielonymi żwaczami i o dziwo zaraz wszystko zjadła,może to będzie mój nowy patent :)oprócz tego je piach i liże ściankę z karton gipsu definitywnie czegoś jej brakuje ale zweryfikujmy to w badaniach krwi, wychudła bidulka ,ciężko jej się wstaje,na dwór wychodzi ale to taka rundka na załatwienie potrzeb i do domu,zdarza się że przystaje żeby odpocząć...cały czas leży,smutna strasznie.Rozpisałam się okropnie ,już mi litery skaczą przed oczami :)Jak mi czas pozwoli dam znać jak się czuje po sterydach i czy już zaczęliśmy chemię
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez moniczek76 dnia Wto 18:35, 25 Sie 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Joanna
Gaduła
Dołączył: 02 Lut 2011
Posty: 518
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zachodniopomorskie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 8:53, 27 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
Powiało optymizmem, cieszę się. Zdawaj relację z frontu. Proponuję podawać od początku osłonę za żołądek i na wątrobę, ponieważ i Encorton i Endoxan dają popalić tym organom. I zajrzyj na stronę DogNatural, jestem pod wielkim wrażeniem działania tych mieszanek ziołowych, np. Taba z forum je dostaje, oprócz chemii, bo chyba już zakończyła chemioterapię.
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Joanna dnia Czw 8:54, 27 Sie 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|