Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Hunter
Gaduła
Dołączył: 16 Sty 2018
Posty: 474
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:18, 23 Sty 2018 Temat postu: |
|
|
Hunterek ma taki zmęczony wzrok... Leży i nie reaguje na nic. Tzn jest obecny, patrzy, odwraca głowę.. Ale nie wstaje. Nic nie jest go w stanie przekonać.
To się stało w ciągu 5 minut. Jeszcze godzinę temu wracaliśmy do domu i wszystko było ok
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
JoRew
Gaduła
Dołączył: 16 Lip 2017
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto 19:38, 23 Sty 2018 Temat postu: |
|
|
A kiedy byl wlew? Moze po prostu zaczal odczuwac wplyw terapii? Lucek po pierwszym wlewie byl naprawde apatyczny i ledwo wchodzil po schodach. Jesli je, pije i nie ma goraczki, to jeszcze bym si nie martwila chwilowym spadkiem energii. Ale obserwuj go na pewno czujnie. Dostaje cos na mdlosci? U Lucka apatia/zly humor byly bardzo z tym zwiazane. Chemia to jest dla organizmu szok. No i trzeba pamietac, ze choroba tez wciaz robi swoje. On dostaje zapewne steryd, i to jest cos, co powoduje slabosc.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JoRew
Gaduła
Dołączył: 16 Lip 2017
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto 19:40, 23 Sty 2018 Temat postu: |
|
|
Czy dostaliscie kroplowki podskorne do podawania po chemii? Nawadniaja i wyplukuja chemie, Lucek zawsze odzywa po nich. Plyn Ringera - dopytaj lekarza.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hunter
Gaduła
Dołączył: 16 Sty 2018
Posty: 474
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:43, 23 Sty 2018 Temat postu: |
|
|
Wlew był wczoraj. Sytuacja tutaj zmienia się jak w kalejdoskopie.. Hunter nagle wstał i poszedł gryźć kość. Pogryzł chwilę i poszedł się położyć. To zmęczenie i apatie rozumiem. Ale z tą łapką jest tragicznie. Właściwie jej nie używa. Kuleje
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JoRew
Gaduła
Dołączył: 16 Lip 2017
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto 19:51, 23 Sty 2018 Temat postu: |
|
|
Nie mam pojecia co moze byc z lapa - moze to ta, w ktorej mial wenflon? Czy masz mozliwosc skontaktowania sie z lekarzem? U mnie po pierwszych wlewach bylo tak, ze pani doktor grzecznie, ale stanowcxo powiedziala, ze troszke przesadzam. Ale jak cos sie dzialo, to pisalam maila albo smsa, i dostawalam wsparcie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez JoRew dnia Wto 19:52, 23 Sty 2018, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gosia i Szczepan
Gaduła
Dołączył: 25 Wrz 2017
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:03, 23 Sty 2018 Temat postu: |
|
|
A czy to nie ta łapka, w którą dostał wlew?
Jeśli nie, to może jakiś przypadek, skoczył, ale nastąpił..
A co do samopoczucia, to normalne.. obserwuj to, ale nie panikuj. Dostał dozylnie trucizne, więc organizm walczy.. badajcie jednak tarczyce.
Pisze z telefonu, więc jest mu niewygodnie sprawdzić, ale czy badaliscie mu tarczyce? Senność osłabienie też są normalne podczas chemii, ale nam hotmonytak spadły pod koniec schematu, możliwe, że po chemii, że warto raz na jakiś czas to skontrolować. A objawialo się ogromną sennoscia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
CaraBella
Gaduła
Dołączył: 05 Lut 2014
Posty: 1101
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okolice W-wy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:21, 23 Sty 2018 Temat postu: |
|
|
Gorsze samopoczucie nawet 2-3 dni po chemii to nic strasznego- to, że pies więcej śpi -też. Chemia plus sama choroba to coś co mocno wpływa na organizm- sen pozwala pewnie na regenerację. Jeśli apetyt w miarę w normie, wyproznianiu tez, to lekkie osłabienie nie powinno niepokoić. Co do łapki to nie wiem jaka może być przyczyna- a nie miał tam wenflonu? A może za długo leżał w jednej pozycji i stąd ta kulawizna?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hunter
Gaduła
Dołączył: 16 Sty 2018
Posty: 474
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 11:16, 24 Sty 2018 Temat postu: |
|
|
Dzięki dziewczyny za wszystkie słowa otuchy. Nie miałam już wczoraj ochoty pisać tutaj, pochłonęła mnie rozpacz Hunterek oprócz tej łapki jest całkiem ok. Apetyt go nie opuszcza. Chętnie wychodzi na spacer. Rano wyszedł jak zwykle, na dworze bawił się nawet z pieskiem. Ale wszystko na tych trzech łapkach. Serce mi pęka! Tylna lewa łapka jest zupełnie nie używana. Podkurczył ją i skacze na trzech. Gdy próbuje się na niej oprzeć to widać że nie ma ta tam żadnej siły
Nie wygląda na to że go boli czy powoduje uczucie dyskomfortu. W ogóle się nią nie interesuje, pozwala dotykać. Wenflon był niestety wbity w prawą łapkę. Nie przypominam sobie aby się gdzieś uderzył, raczej nie ma możliwości że ją nadwyrężył, zwłaszcza że jak mówię - raczej go to nie boli.
Dzwoniłam wczoraj do weterynarza i powiedział, że może to być skutek osłabienia chemią. Ale nie sądzę... Ta łapka nie jest słaba, ona zupełnie nie działa.
boję się, że to anaplazmoza lub jeszcze coś innego o czym nawet nie wiemy. Dzisiaj o 17:30 mamy wizytę w Myślenicach. Nie zabrałam go teraz do pracy, bo pomyślałam że może powinien spać i odpoczywać. Pierwszy raz od 20 dni Hunterek został sam na kilka godzin.
Wiedziałam, że ta choroba jest nieobliczalna i że to że jest dobrze nie oznacza że tak musi być zawsze. Pamiętam jak czytałam tutaj (czy to była Kori?) o piesku który stracił wzrok w ciągu kilku chwil. Tak samo w ciągu kilku chwil mój piesek przestał korzystać z jednej łapki Co gorsza, druga tylna się lekko trzęsie - nie wiem czy to przez to że utrzymuje ciężar za drugą nóżkę czy jest tak słaba. Pamiętam jednak że utrata wzroku była odwracalna i tylko to pomaga mi wierzyć, że będzie dobrze.
Dziękuję Wam jeszcze raz za wszystkie Wasze wiadomości. Łatwiej mi z myślą że tutaj jesteście.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JoRew
Gaduła
Dołączył: 16 Lip 2017
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Śro 12:15, 24 Sty 2018 Temat postu: |
|
|
Trzymam mocno kciuki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JoRew
Gaduła
Dołączył: 16 Lip 2017
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Śro 21:37, 24 Sty 2018 Temat postu: |
|
|
I jak po wizycie u weta? Wiadomo, co z lapka?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hunter
Gaduła
Dołączył: 16 Sty 2018
Posty: 474
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 12:59, 25 Sty 2018 Temat postu: |
|
|
hej Wizyta była o 17:30, choć o 15 Hunterek niespodziewanie zaczął chodzić normalnie. Co prawda do lecznicy mamy troszkę ponad 100 km, ale stwierdziłam że chce to sprawdzić. Pojechaliśmy. Zostały zrobione dwa zdjęcia (bioderka i kręgosłup), łapki zostały dokładnie wymacane. Zrobiliśmy morfologię, otrzymaliśmy mikroelementy w zastrzyku. Właściwie to nic się nie okazało. Zdjęcia wyszły ok, nic się nie dzieje co mogłoby nas niepokoić. Morfologia wyszła lepiej niż w poniedziałek. Właściwie to nie wiadomo, dlaczego tak się stało. Możliwe że to anaplazmoza, ale możliwe że nie. Dostaliśmy antybiotyk na 10 dni jeszcze (wczoraj mieliśmy kończyć).
I na razie jest ok. Wczoraj po wizycie Hunter bardzo mocno spał, ale wróciliśmy dopiero o 22 i szczerze mówiąc to ja też byłam wykończona.
Babcia Hunterka (mama mojego partnera) ugotowała mu wołowinkę w szybkowarze z warzywkami. Pożarł wszystko z ogromną ochotą
Chyba będzie ok. Przynajmniej na razie
Widzę teraz jak strasznie przewrażliwiona jestem. Rozmawiałam nawet z partnerem, że ta miłość do zwierzaka jest teraz bardzo męcząca. Cieszą nas takie rzeczy, których normalny opiekun zwierzęcia nawet nie zauważa. Cieszymy się podwójnie z każdej kupki, z każdego wyjścia, z każdej reakcji. Przeżywanie wszystkich uczyć aż tak intensywnie jest wykańczające... Myślę sobie jednak, że ludzie mierzą się w życiu z różnymi sprawami. My się mierzymy z taką. I będziemy z naszym przyjacielem do końca. Nawet jak będzie intensywniej niż teraz!
Nie wiem czy o tym pisałam, ale jak się dowiedziałam, że Hunter jest chory i widziałam statystki że na chłoniaka choruje 20-30 psów na 100000 to pomyślałam "dlaczego my?". A jak przeczytałam forum to pomyślałam "a dlaczego nie?". Każdy z nas przeżywa to samo, nie ma sprawiedliwości, zawsze jest jedynie przypadkowość. Nie ma znaczenia dlaczego my. Padło na nas więc odpowiadamy na sytuację i uczymy się w niej żyć. W sumie to dzisiaj mija równe 3 tygodnie od wyczucia powiększonych węzłów. Mam wrażenie, że to było tak dawno temu...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JoRew
Gaduła
Dołączył: 16 Lip 2017
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw 13:19, 25 Sty 2018 Temat postu: |
|
|
No to chłopadk ma u was jak w raju - wołowinka z warzywami w szybkowarze zrobiła na mnie wrażenie:) Choć ja sama wczoraj też gotowałam risotto, choć wszyscy znajomi wiedzą, że generalnie nie gotuję
Super, że łapka w porządku - widać, że raczej reaguje na razie na chemie dobrze:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hunter
Gaduła
Dołączył: 16 Sty 2018
Posty: 474
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 14:32, 25 Sty 2018 Temat postu: |
|
|
Haha ja też nie lubię gotować, ale Hunterkowi zawsze chętnie. Choć może to dlatego, że on jeden jest wielkim fanem mojej kuchni
Łapka w porządku, ale oczywiście to co mi ta sytuacja z głową zrobiła to pewnie zostanie. Dzisiaj na spacerku Hunter nagle stanął i widzę, że łapka z przodu sztywna, gapi się na mnie i nie idzie. Z sercem w gardle, po zawale w międzyczasie, podbiegłam i okazało się że... miał rzepa Jak mu się zaplącze to zawsze patrzy i czeka aż mu go usunę.
Na chemię reaguje dobrze, ale nie wiem czy powinnam to mówić (pisać ) na głos. Na razie jest ok. W poniedziałek znowu będzie winkrystyna, a w następny poniedziałek doksorubicyna i bardzo się tego boję.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hunter
Gaduła
Dołączył: 16 Sty 2018
Posty: 474
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:51, 25 Sty 2018 Temat postu: |
|
|
Jesteśmy dzisiaj trzeci dzień po endoxanie. Po jakim czasie pojawiały się u Was problemy z pęcherzem? Na razie nic się nie dzieje, ale troszkę obsesyjnie myślę o tym ile razy Hunter powinien sikać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JoRew
Gaduła
Dołączył: 16 Lip 2017
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw 22:05, 25 Sty 2018 Temat postu: |
|
|
U Lucka zkrew w moczu pojawila sie w niedziele wieczorem, a wlew byl w piatek. Ale on generalnie bardzo wtedy czesto siusial po sterydzie. A czy Hunter dostaje steryd?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|