|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Hunter
Gaduła
Dołączył: 16 Sty 2018
Posty: 474
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 9:37, 14 Kwi 2018 Temat postu: |
|
|
Hunter cierpi z powodu ciepła na dworze, ale ogólnie to jest dobrze Apetyt ma fantastyczny (w końcu nie tak wybiórczy, choć nie powiem - bardzo się staram codziennie wymyślam coś innego ). Mimo wszystko chętnie wychodzi na spacerki, bardzo interesuje się otoczeniem. W domu mamy otwarty balkon i jak zwykle, nie odpuści obszczekania nikomu, kto odważy się zakłócić jego spokój jakimkolwiek dźwiękiem
Zauważyłam w ogóle, że odkąd Hunter zachorował to nasza więź jest tak silna jak nigdy nie była. Ostatnio Błażej podrzucił mnie na fitness i Hunter widział gdzie wchodzę. Pojechali do parku i wrócili po mnie jakieś 5 minut za wcześnie. Hunter chciał roznieść drzwi, cały czas wołał mnie szczekając, jak mnie zobaczył to euforia była nieziemska. Od 4 stycznia jesteśmy niemalże nierozłączni. Czuję że Hunterka uczucie do mnie jest tak samo silne jak moje do niego. I tak jak ja od niego, tak samo on jest uzależniony ode mnie. Tak emocjonalnie. Wiem, że razem jest nam dobrze.
Troszkę mnie to przeraża, bo wiem że umrę razem z nim... Ale nigdy bym się nie spodziewała że choroba i leczenie może nas tak zbliżyć.
A tak poza tym to badanie krwi ok - wszystko w normie, to coś pod ogonkiem zniknęło (weterynarz powiedział żeby obserwować dwa-trzy dni, jak nie zniknie to zadziałamy - przeraziła mnie taka postawa więc będziemy jeszcze pokazywać pupę w Theriosie), węzły niby niepowiększone, ale też będę czekała na opinię Theriosa w tej kwestii, a szybki oddech niby przez pogodę (znowu nieufnie podchodzę, ale nie wydaje się że coś mu dolega, więc już też w Theriosie będę dopytywać - jesteśmy umówieni na środę).
Wydaje się że nic złego się nie dzieje na dziś dzień.
Aaaa... Głupiego sąsiada dzisiaj spotkałam - skądś tam wie, że Hunter jest chory i powiedział mi dziś "Słyszałem że Hunter jest chory, to już za niedługo Huntera nie będzie". Scyzoryk mi się w kieszeni otworzył. Wiele razy miałam ochotę kupić sobie koszulkę "Nie lubię ludzi", ale jakoś myślałam że to niepotrzebna demonstracja opinii o ludziach wśród ludzi. Ale chyba kupię Żeby nie było - nie przejmuję się, po prostu załamuje mnie czasem nasz gatunek.
Miłego weekendu wszystkim życzymy!
CaraBella trzymam kciuki za Sissi!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
JoRew
Gaduła
Dołączył: 16 Lip 2017
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sob 10:17, 14 Kwi 2018 Temat postu: |
|
|
Sasiad faktycznie idiota - przykro, ze cie to spotkalo. U mnie raczej kibicuja wszyscy sasiedxi Luckowi, chwala kiedy dobrze wyglada, milcza kiedy jest gorzej.
Zazdroszcze Ci, ze Hunter ma apetyt.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hunter
Gaduła
Dołączył: 16 Sty 2018
Posty: 474
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 10:30, 14 Kwi 2018 Temat postu: |
|
|
Pierwszy raz spotkałam się z takim zachowaniem. Bez względu na to co kto myśli, nigdy nikt tak wprost nie powiedział mi czegoś takiego. Ale jak jego pies był chory: wymioty, krwawa biegunka, brak apetytu to zadzwonił do weta i mu powiedzieli że to badania trzeba, krew, usg, może więcej. On się nie dał naciągnąć, odczekał i pies zaczął jeść.. Wiem, że z kimś takim nie ma nawet co gadać. Nie zrozumie
Apetyt rzeczywiście jest. Cieszy mnie to bardzo bo wcześniej niby nie było problemu, Hunter jadł, ale jak pisałam, jakoś niechętnie. Teraz leży koło mnie w kuchni jak robię, szczeka jak studzę i pożera jak dostaje.
Codziennie urozmaicam, zmieniam warzywa i owoce (choć w sumie z owoców to jedynie jabłka), codziennie dostaje inne mięsko. No i zawsze przygotowuję świeże (kiedyś robiłam jedzenie na kilka dni... było wygodnie).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JoRew
Gaduła
Dołączył: 16 Lip 2017
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sob 10:50, 14 Kwi 2018 Temat postu: |
|
|
Moze to jest sposob - moze za malo sie staram:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hunter
Gaduła
Dołączył: 16 Sty 2018
Posty: 474
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 10:55, 14 Kwi 2018 Temat postu: |
|
|
Nie, nie. Myślę że to ja przesadzam Ale niestety rozpuściłam Huntera od szczeniaka i zawsze to on mną dyrygował jeśli chodzi o posiłki.. Wie że jak czegoś nie będzie chciał to zrobię coś innego. Suchej karmy nigdy by się nie chwycił. Wiele razy próbowałam.
Hunterek to taki mój pierwszy tylko mój pies. Widzę niestety jakie błędy wychowawcze popełniłam. Żywienie jest jednym z nich.
Ale teraz liczy się tylko to że je. Następca (kiedyś kiedyś w przyszłości - mam nadzieję, że dalekiej) będzie miał większy rygor
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
CaraBella
Gaduła
Dołączył: 05 Lut 2014
Posty: 1101
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okolice W-wy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 11:07, 14 Kwi 2018 Temat postu: |
|
|
O już widzę ten większy rygor :shock: . Też myślałam że będę madrzejsza. A tu byle biegunka a ja swiruje jakby to było nie wiadomo co (chociaż teraz te problemy są zmienne i za długo trwają żeby je zignorować).
Co do podejścia weta do zmiany przy pupie- to pamiętaj, że Nie każda zmiana jest.nowotworowa. Organizm ma niższą odporność to i łapie różne świństwa. U Belli po chemii byla zmiana na brzuchu- też przez kilka dni była jodyna i przemywanie mydelkiem antyseptycznym- bez skutku- W końcu doktor dał steryd w płynie i po 2-3 dniach było o niebo lepiej. Potem przyplatało się zapalenie uszu i krople leciały chyba miesiac, bo nie chciało przejść. W międzyczasie było jakieś zapalenie przy pazurze; odleżyny na tylnych łapach leczylismy chyba z 5 miesięcy. Nauczyliśmy się żyć z tymi dolegliwościami...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez CaraBella dnia Sob 11:43, 14 Kwi 2018, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hunter
Gaduła
Dołączył: 16 Sty 2018
Posty: 474
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 11:12, 14 Kwi 2018 Temat postu: |
|
|
CaraBella dziękuję Ci za te słowa!!! Niestety chciałam znaleźć coś w googlu i w pewnym momencie byłam pewna, że to nawet nie gruczolak a na pewno gruczolakorak... I że to przerzut.
Zawsze sobie obiecuję że nie będę więcej czytać, ale i tak czytam i się potem stresuje. Twoje słowa są pierwszymi, po przeczytaniu których myślę - kurcze, rzeczywiście to nie musi być nic strasznego! Dziękuję dziękuję dziękuję!
Co do rygoru - pewnie masz rację
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JoRew
Gaduła
Dołączył: 16 Lip 2017
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon 10:25, 16 Kwi 2018 Temat postu: |
|
|
Jak Hunter po weekendzie? Kąpał się?
Mój Lucek zaliczył brodzenie w lokalnym kanale nie mogłam mu odmówić
A kiedy Hunter ma teraz jakiś kolejny wlew?
I tak w ogóle - czy macie zaplanowany cały schemat, czy to jest od chemii do chemii? Przegapiłam chyba informację, ile cały schemat u Was ma trwać ...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hunter
Gaduła
Dołączył: 16 Sty 2018
Posty: 474
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 11:32, 16 Kwi 2018 Temat postu: |
|
|
Nasz wypad niestety nie wypalił, bo Błażejowi coś się stało z kręgosłupem i nie może się ruszać. Zostaliśmy w domku, wychodziliśmy na częstsze i krótsze spacerki.
W Theriosie jesteśmy umówieni w środę - jeśli wyniki pozwolą to pewnie coś dostanie, ale nie wiem co. Myślę że winkrystynę. Nasz schemat jest zmienny i sama nie wiem jak będzie teraz wyglądać. W środę o wszystko dopytam.
Nie wiem czy w dalszym ciągu możemy mówić o schemacie... Początkowo miał trwać 6 miesięcy, potem odrzuciliśmy doxo i miał trwać 12. Ale teraz podaliśmy doxo więc pewnie w środę dr Ingarden zdecyduje co dalej.
Samopoczucie Hunterka jest super, je chętnie, spaceruje chętnie, nawet czasem przyjdzie się na chwilę przytulić pod kołderkę, ale że jest ciepło to szybko idzie, bawi się swoim misiem. Ale i tak się martwię bo 1. cały czas za szybko oddycha (ogromnie boję się o serce) 2. ma brzydką kupę i strasznie strasznie nieładnie pachnącą i nie umiemy jej ustabilizować - boję się że coś wewnątrz się niedobrego dzieje.
Nie umiem się już doczekać środy!!!
Dzisiaj idziemy do fryzjera. Ostatnim razem był w grudniu! Możecie sobie wyobrazić jak wygląda Przejmuje się tym, bo wiem że nie lubi. Ale będzie piękny Znaczy nie mniej niż teraz, ale inaczej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
CaraBella
Gaduła
Dołączył: 05 Lut 2014
Posty: 1101
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okolice W-wy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 11:50, 16 Kwi 2018 Temat postu: |
|
|
Moja Sissi była prana we wrześniu :shock: . Problem w tym że nasza bohaterka panicznie boi się suszarki więc czekam na odpowiedni moment z ciepłą pogodą żeby sama wyschla. I wolałabym aby była w dobrej kondycji żeby się coś nie przyplatalo.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hunter
Gaduła
Dołączył: 16 Sty 2018
Posty: 474
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 10:22, 17 Kwi 2018 Temat postu: |
|
|
Tak się bałam wizyty Hunterka u fryzjera, a okazało się że zupełnie niepotrzebnie Hunter wygląda 5 lat młodziej i jakiś taki wesoły się zrobił. Nie jest chudy, a wręcz przeciwnie. Choć gruby też nie. Wygląda jak zawsze W końcu od początku choroby waga nie uległa zmianie (a bałam się że np kręgosłup będzie widoczny). Kupa od wczorajszego popołudnia podręcznikowa - twarda, ciągła Chyba wyeliminowuje na stałe drób. Po wątróbce jest ok, po wołowinie też. Wieprzowiny nie kupuję. A ostatnio mieliśmy indyka, częściej niż zwykle kupowałam kurczaka - no i chyba już nie kupię. Choć Hunter od zawsze uwielbiał.
Dzisiaj jesteśmy dobrej myśli Wczoraj wieczorem Hunter szczekał jak robiłam jedzonko, dzisiaj też. Uwielbiam jak się dopomina.
Zastanawiam się też czy lepsze samopoczucie nie wynika z trochę gorszej pogody. Słońce się schowało, mamy tylko ok. 15 stopni. Jeśli tak, to pierwszy raz w życiu zrezygnowałabym z lata gdyby to ode mnie zależało. Możemy mieć wieczną zimę, jeśli tak mu lepiej.
A jeszcze co do suszarki - Hunter od szczeniaczka przychodzi do mnie do łazienki jak suszę włosy. Jak suszę to zasypia mi np na stopie Choć jak jest dorosły to nie robi tego tak regularnie jak był młody. Sam nie lubi być suszony, ale to chyba bardziej przez ograniczanie mu ruchów, a nie przez samo urządzenie jakim jest suszarka
Pozdrawiamy Was wszystkich i życzymy dobrego dnia
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JoRew
Gaduła
Dołączył: 16 Lip 2017
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Śro 7:11, 18 Kwi 2018 Temat postu: |
|
|
Nie dostalam wczoraj powiadomienia, a w pracy bylo goraco, wiec dopiero dzisiaj zajrzalam. Cieszymy sie, ze Hunter w dobrej formie. Z tym latem mam tak samo - widzac, jak siada Luckowi samopoczucie przy upalach, rozwazam wyjazd na kolo podbiegunowe:) a na pewno momtaz klimy i markizy na tarasie.
Dzis macie wizyte i kolejny wlew?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gosia i Szczepan
Gaduła
Dołączył: 25 Wrz 2017
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 8:57, 18 Kwi 2018 Temat postu: |
|
|
Hunter, tak się cieszę, że w dalszym ciągu u Was w porządku. Kiedy wracam na forum po wielu dniach, to zawsze z duszą na ramieniu. A tu wszystko w porządku. I dobrze
Jeśli chodzi o zmianę na pupie, to nie wiem, jak ona wygląda, ale kiedyś zrobiłam zamieszanie, bo Zara miała krostę na cewce/pochwie, no jak to tam się nazywa, a okazało się, że to zwykły pryszcz.... Hildebrand jej wycisnął.. A nie wyglądał skubany, bardziej dla mnie jak guzek.
Co do Waszej zażyłości i suszenia włosów w łazience.. Ja ze Szczepkiem też nawiązałam niesamowitą więź podczas choroby. Tomek choć również się nim opiekował, nie miał tak samo. To do mnie się tulił, za mną chodził, "mówił" oczami, tym swoim zezikiem na jedno oko. Rozumieliśmy się bez słów. Na początku ja w ogóle nie wychodziłam z domu. Jedynie do pracy i z powrotem. Byle jak najwięcej czasu ze Szczepkiem spędzić. Potem doszły częstsze wizyty więc towarzysko i tak byłam uśpiona, ale nie miało to znaczenia.
Szczepan zawsze przychodził do mnie do łazienki. Zostawiałam uchylone drzwi, a on zaglądał. Od samego początku, jak do nas przyszedł podczas suszenia włosów dawał mi dziubki. Ja susze włosy z głową w dół, pochylona, więc on lekko zadzierając pyszczek sięgał mojej twarzy, w ogóle się nie bał ani dźwięku, ani podmuchu, jak już się zdarzył. Przychodził też, jak nachylona do wanny myłam włosy. Kładł pyszczek na wannie i patrzył Niby nie było to głośny pies, niby nie taki, że wszędzie go pełno, ale dał tyle radości. Tęsknię za nim.
Trzymam cały czas kciuki za Was. A Zara zazdrości Twoich popisów kulinarnych
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hunter
Gaduła
Dołączył: 16 Sty 2018
Posty: 474
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 10:52, 18 Kwi 2018 Temat postu: |
|
|
Gosiu serce mi pęka z poczucia braku sprawiedliwości na świecie! Biedny Szczepek Znalazł dom, znalazł swojego człowieka i tak ciężko zachorował
Miałam wcześniej Czarusia, o którym już tutaj wspominałam i on był taki niedotykalski. Przytulać się nie lubił, jak się położył na łóżku i się położyło obok (nie dotykając go broń boże) to szedł sobie. Hunter jest mega dotykalski Mnóstwo rzeczy robimy razem, nie wiem jak będę żyć bez tego... Choć pamiętam jak Czaruś był chory i pamiętam że co najmniej kilkanaście dni po jego odejściu byłam nieobecna i skrajnie załamana.. I wtedy też myślałam że świat się skończył..
Eh...
Hunterek pojechał do Theriosa, a ja zostałam w pracy i zarabiam na rodzinę ;P Dam potem znać jakie plany na dalsze leczenie. Sprawdzimy pupę, zapytamy o oddech i dzisiaj w sumie tyle mnie interesuje Hunter miał dzisiaj mega dużo energii. Jakoś tak zawsze w dniu chemii się fajnie czuje i zawsze myślimy że zaraz mu to zepsujemy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gosia i Szczepan
Gaduła
Dołączył: 25 Wrz 2017
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 11:04, 18 Kwi 2018 Temat postu: |
|
|
Mieliśmy dokładnie to samo dzień przed chemią. Mówiłam sobie wtedy, że tydzień to akuratny czas na dojście do siebie, ale żałowałam, że musimy podać kolejną. Jak czas nam się do następnej chemii wydłużył, to była radość Potem celowo opóźniałam to o jeden, dwa dni.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|