Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
nicolaczek
Gaduła
Dołączył: 12 Kwi 2011
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Jaworzno Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 11:28, 20 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Marzenko odnośnie tego co napisałaś w wątku "dieta": nie przejmuj się Natka też w kwietniu lokalni weterynarze chcieli usypiać! Może zapytaj dr Mai o kontakt do jakiegoś dobrego onkologa w Poznaniu?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
marzena
Uczestnik
Dołączył: 14 Lip 2011
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: POZNAŃ Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 17:57, 20 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Już wcześniej mi powiedziała, że właśnie w Poznaniu nie ma żadnych onkologów. Podjęliśmy decyzję i jedziemy jutro do Wrocławia jednak jest najbliżej. Może tym razem się uda dobrze Bemola zdiagnozować. Właśnie gdy piszę mój psiak leży sobie w kuchni i kima niczego nie podejrzewając. Ostatnio w czasie kuracji sterydowej jego ulubionym miejscem stała się kuchnia. Cały czas by jadł. Dam znać po przyjeździe. Liczę, że może ktoś z Poznania jest na forum i uda nam się z nim skontaktować.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mkwroc
Nowicjusz
Dołączył: 09 Sty 2011
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 11:37, 22 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
witaj,
prosze daj znac jak poszło
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
marzena
Uczestnik
Dołączył: 14 Lip 2011
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: POZNAŃ Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 14:44, 22 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Dr Hildebrand wspaniały człowiek szybko myśli i tak też działa, bardzo konkretny. Cała ekipa bardzo w porządku, ludzie o dużej wiedzy. Dzisiaj dostaliśmy wyniki "nowotwór drobnokomórkowy". Nowotwór praktycznie nie reagujący na chemię. Mimo iz wiedziałam, że to jest jakieś świństwo to miałam jeszcze nadzieję, a tu proszę nie chłoniak a jeszcze gorsze g.....
Czym te zwierzęta zawiniły, że są tak doświadczane. Siedzę w pracy i chce mi się beczeć. Muszę ochłonąć.
Czy Pani leczy pieska u tego doktora. Pytam bo coś kojarzę?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mkwroc
Nowicjusz
Dołączył: 09 Sty 2011
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 15:13, 22 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
tak, leczymy, choc u nas to tez tylko przedłużanie reemisji,bo nie ma szans na wyleczenie. Na razie się udaje..
Przykro mi , że wyniki są złe, ale sama pani pisze, ze pies walczy, więc może można mu pomoc i trochę przedłużyć życie w dobrej kondycji. Mojemu dawał dr Hildebrandt maksymalnie 12m-cy a trzyma się juz ponad 2 lata..
Co dr powiedział?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
marzena
Uczestnik
Dołączył: 14 Lip 2011
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: POZNAŃ Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 10:22, 24 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Rokowania co do chemii są złe, nowotwór sam w sobie rozwija się powoli i nietypowo, nacieka na mostek w kierunku serca. Odległość od serca jest bardzo mała i nikt się nie chce podjąć nakłucia aby go nie uszkodzić, 4 cm. węzeł chłonny okazał się cystą na płucach niewiadomego pochodzenia i zawartości, też nie do sprawdzenia ze względu na umiejscowienie. Do nachodzących płynów w opłucnej dołączyła się w tej chwili odma płucna. Wczoraj tj. sobota Bemol się dusił nakłuliśmy go u naszego lekarza, ściągneliśmy 1 litr powietrza i za kilka godzin to samo i znów do lekarza. Dobrze, że nasza klinika jest całodobowa. Dzwoniliśmy do dr Hildebranda co robić i właśnie tak doradził ale niestety zmartwił nas bo jeżeli znalazłby kogoś kto by go otworzył to nie przetrzyma narkozy. Mimo to musieliśmy podjąć wczoraj ryzyko i poddaliśmy Bemolka zabiegowi wstawienia drenu pod narkozą do opłucnej i sami w domu gdy zaczyna źle oddychać ściągamy mu powietrze. Mam nadzieję, że nie pojawi się teraz jeszcze do tego płyn. Chłopak po narkozie wybudził się szybko ma apetyt ale był to jednak bardzo krótki zabieg. Na dzień dzisiejszy zamiast z nowotworem walczę z odmą. Jutro kontaktujemy się z dr i zobaczymy co dalej. Mam nadzieję, że nie odpuści bo jeżeli tak to już nam nikt nie został. Pytałam czy pani tam leczy bo wydaje mi się, że widziałyśmy się w klinice w czwartek?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mkwroc
Nowicjusz
Dołączył: 09 Sty 2011
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 11:24, 24 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
witam,
Tak, leczę mojego u dr , ale w czwartek nie bylismy, najblizsza wizyte mamy na poczatku sierpnia...
przykro mi czytać ze jest źle..strasznie mi przykro, sama myśl o tym co przezywacie...łzy wzbieraja..
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez mkwroc dnia Nie 11:58, 24 Lip 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
nicolaczek
Gaduła
Dołączył: 12 Kwi 2011
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Jaworzno Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 6:52, 01 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Kurcze dopiero teraz przeczytałam:/. Biedny Bemol! Jak się trzyma? Mam nadzieję, że jest chociaż ciut lepiej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
marzena
Uczestnik
Dołączył: 14 Lip 2011
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: POZNAŃ Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 9:32, 01 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Dziękujemy, czujemy się jak na "nowotworowca" dobrze. W sobotę miał wyciągany dren z opłucnej bo powietrza już nie było. Teraz czekamy, aż się rana zagoi i walczymy dalej. Co prawda dr Hildebrand powiedział nam, że przy tym nowotworze to tylko opieka paliatywna ale my się nie poddajemy i zaczeliśmy stosować medycynę alternatywną. W marcu gdy się dowiedzieliśmy, że to nowotwór dawano mu góra 3 miesiące bez leczenia, Bemol zaczyna 5 miesiąc co prawada z innym nowotworem. Przeszukuję internet w poszukiwaniau osób, które leczą zwierzęta w inny sposób ale jest ich b.mało lub nie ujawniają się bo są to metody wyśmiewane. My w tej chwili nie mamy innego wyjścia bo zostaliśmy skazani tylko na siebie. Będę wdzięczna za każdą wskazówkę.
Pozdrawiam i dziękuję za zainteresowanie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sophie
Gaduła
Dołączył: 10 Cze 2011
Posty: 129
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 14:17, 01 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Witam! Kiedy sama szukałam metod leczenia nowotworów u psów i wspomagania medycyny konwecjonalnej (chemia) to natrafiłam na sok Noni. Sama tego nie stosowałam, nie wiem czy rzeczywiście działa czy to tylko chwyt marketingowy. Ale skoro jesteście skazani tylko na siebie może warto spróbować. To już Wasza decyzja. Trzymamy kciuki i łapki za psiaka!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
marzena
Uczestnik
Dołączył: 14 Lip 2011
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: POZNAŃ Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 7:54, 03 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Podaję sok noni od kwietnia strasznie obrzydliwe w smaku wiem bo sama próbowałam. Muszę go zmuszać do wypicia. Zakupiłam preparat Anry. Co z tego będzie nie wiem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sophie
Gaduła
Dołączył: 10 Cze 2011
Posty: 129
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 13:52, 03 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Ja wiem, że jest bardzo trudno - wszyscy przez to przechodziliśmy albo przechodzimy. Ale trzeba myśleć pozytywnie! Dawać psiakowi dużo miłości, ciepła i pozytywnej energii. Samopoczucie psa jest najważniejsze - wtedy łatwiej się regeneruje... To tak samo jak z ludźmi!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
marzena
Uczestnik
Dołączył: 14 Lip 2011
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: POZNAŃ Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 9:16, 04 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
A jak było w twoim przypadku?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sophie
Gaduła
Dołączył: 10 Cze 2011
Posty: 129
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 13:23, 04 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Nasz psiak dostał paskudny prezent na drugie urodziny - guzy podskórne naciekające na mięśnie, które pojawiały się i rosły w oczach! Dodatkowo wilczy apetyt i spadek wagi. Biopsja guza...a potem już szybko, wynik - chłoniak nie pamiętam jaki tylko tyle, że bardzo agresywny i szybko się rozwijający. Zaraz na drugi dzień chemia...a, że chemioterapia to nie wakacje pod gruszą więc po kilku dniach biegunka z krwią, wymioty kleistą pianą, ciągłe zianie i kopanie w ziemi, legowisku, pościeli... kroplówki, "wycieczki na sygnale" do kliniki... Ale szybko się zbierał i już od pierwszej chemii mamy całkowitą remisję - ponad 16 miesięcy!!! Cieszymy się ale nie fikamy ze szczęścia bo to jednak chłoniak - układ immunologiczny jakoś sobie radzi z tym dziadostwem ale jak długo? Teraz jakieś problemy skórne - więc jestem pełna obaw... Ale nie przy nim!!! Przy nim zawsze uśmiech, ciepło i przytulasy - zero litości, roztkliwiania się - wszystko, żeby mu pomóc!!! Pozytywna energia w połączeniu z lekami działa cuda :wink: I tego Wam z całego serca życzę!!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
marzena
Uczestnik
Dołączył: 14 Lip 2011
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: POZNAŃ Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 15:02, 04 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Ja miałam wyrzuty, że zwlekałam z chemią, aż tu gdy decyzją została podjęta okazało się, że..... już wiadomo. 100% pewności nie mamy co to za nowotwór. Jeden wynik z biopsji wskazywał na chłoniaka, drugi wynik z płynu zgromadzonego w opłucnej na jakiegoś drobnokomórkowca. Onkolog trzyma się swojej drugiej wersji. Myślę zrobić trzeci wynik u innego lekarza. Rana po zabiegu ładnie się goi ale w tej chwili nie chce jeść. Może to wpływ antybiotyku na beztlenowce, który musi teraz dostawać albo kolejne płyny w plucach? My też przy nim staramy się normalnie zachowywać ale nasz dom nie wygląda normalnie. Nie chce mi się sprzątać ani nawet gotować, iść do fryzjera czy na zakupy. Jakieś wariactwo. Pozytywne nastawienie na pewno działa i wiara, że się uda. Ja wierzę w specyfiki, które musiałam zastosować i oby mój psiak też w nie uwierzył. A takie historie jak wasza jeszcze bardziej tchną optimizmem. Będzie bardzo dobrze!!!!
Pozdrawiam i głaski dla pieska od dalekiej "ciotki"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|