|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 0:55, 01 Gru 2008 Temat postu: Kubuś |
|
|
Witam serdecznie,
przede wszystkim chciałam Wam wszystkim bardzo, bardzo serdecznie podziękować za stworzenie i utrzymywanie tego Forum. Od dwóch dni czytam wasze hisorie, rady i uczę sie w przyspieszonym tempie o chłoniaku.
Moja historia jest krótka, ale bardzo dramatyczna. Nasz Kubuś (jamnik szorstkowłosy) w piątek (28.11.) dostał pierwsza dawkę vincristiny, a od soboty w tabletkach podajemy encorton i endoxan.
Może jak trochę pozbieram się, opowiem cała historię. Generalnie zła diagnoza stałego weterynarza zabrała nam sporo czasu. W tej chwili ma gigantyczny guz po lewej stronie pyszczka. Praktycznie nie widać lewego oka. Na wyniki biopsji czekaliśmy cały tydzien i natychmiast po ich otrzymaniu, weszlismy z chemią. Jest pod opieka jedyniego w Trójmiescie lekarza, który zajmuje się onkologią. Dzięki Wam wiem, kto jest najlepszy i jutro zamierzam skontaktować się z dr Micuniem (o wypadku dr Jagielskiego tez wiem od Was, więc nie ma sensu czekać). Chcemy skonsultować leczenie. Kubuś generalnie bardzo źle zniósł chemię - ścięło go z nóg całkowicie. Lekarz podał mu vincristinę w zastrzyku, nie było zadnych kroplówek. Nie wiem, czy tak byc powinno czy nie, ale po lekturze waszych historii, wydaje mi się, że niekoniecznie. Nie widzi też powodu dawania hematilu. Wobec tego wprowadziliśmy go na własna odpowiedzialność. Muszę komuś zaufać, dlatego pomysł z wyprawą do Warszawy.
Pozdrawiam Was wszystkich bardzo serdecznie.
Magda
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
mala_czarna
Moderator
Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 1829
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon 8:03, 01 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Witaj na Forum, chociaż nikt tu tak naprawdę nie cieszy się z pojawienia nowego chorego pieska...
Napisz coś więcej, jaki to rodzaj chłoniaka?
Jesli chodzi o to, że po pierwsze dawce chemii Kubusia zwaliło z nóg, to w ogóle mnie to nie dziwi, być może dostał silną dawkę uderzeniową. Pisałam na moim topiku (sznaucera małej czarnej), że u nas było identycznie.
Co do hepatilu to nie wiem czemu lekarz nie zalecił, przecież ochrania wątrobę, ale szczerze mówiąc, to mam wątpliwości czy przy pierwszej chemii mieliśmy go zapisanego. Może to dopiero później, stopniowo się go wprowadza?
Serdecznie pozdrawiam i życzę Kubusiowi dużo zdrówka, a Tobie cierpliwości!
Ps. Magda, a pomysł z wizytą u dr Micunia jest b. dobry. Wiem, że to łatwo powiedzieć jak ktoś jest tutaj, na miejscu, i nie musi jechać tyle kilometrów z chorym pieskiem.
Jak chcesz to możesz również skontaktować się z dr Bednarowicz, również pracuje na Białobrzeskiej.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez mala_czarna dnia Pon 8:04, 01 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
BosmAnka
Gaduła
Dołączył: 06 Wrz 2008
Posty: 437
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 10:31, 01 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Magda, dr Micuń wtorki i środy ma wolne, bo pracuje całą resztę tygodnia. Skontaktuj się z nim jeszcze dziś, wiem że do 15 ma ćwiczenia na SGGW a potem ma zaplanowanych jakichś pacjentów. Proponowałabym próbować go dziś łapać na uczelni.
Pozdrawiam,
BosmAnka
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Megaan
Gaduła
Dołączył: 14 Maj 2008
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Olsztyn Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 11:35, 01 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Jesli chodzi o Vincrystyne, to mój Levis dostawał ją zazwyczaj w zastrzyku. Czasem tylko dr serwował mu kroplówke.
Leki osłonowe trzeba stosować, bo chemia niszczy złe komórki, ale i też te dobre. Wątroba i nerki to dwa najbardziej narażone organy.
Życze Wam dużo siły do walki z tym świństwem!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mala_czarna
Moderator
Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 1829
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon 12:03, 01 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Magda, na stronie internetowej przychodni na Białobrzeskiej, przeczytałam teraz, że dr Jagielski nie będzie przyjmował do 9 grudnia. W sumie to tylko tydzień z hakiem pozostał, więc możesz za parę dni zadzwonić i spróbować się zapisać. Albo tak jak pisałam wcześniej - zapisz się do dr Bednarowicz, ona w razie wątpliwości konsultuje sie z Jagielskim.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agata
Gaduła
Dołączył: 22 Cze 2008
Posty: 1017
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: plock Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 12:58, 01 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Ja także napisze to z przkrością...witaj na forum...pisz o każdych swoich wątplwościach bo tu jest wiele osób, które z chęcią pomogą...na wstępie też życze dużo zdrowia Kubusiowi oby leczenie się powiodło!!!!!!!!!!!
jeśli chodzi o vincrystyne nasza Sunia dostała ją tylko za1razem w kroplówce...tak zawsze w zastrzyku i podobnie endoxan w tabletkach...a jeśli o hepatil...no trzba osłaniać wątrobe a tak naprawde jeśli dajecie na własną ręke to nie zaszkodzicie pieskowi bo to coś w stylu witaminek na wątrobe...a ranigast?bo przy przyjmowaniu sterydów-encorton,encortolon trzeba dawć koniecznie!!!!(powikłaniem przyjmowania sterydów może być m.in wrzód drążący jelita stąd też ranigast jako zabezpieczenie)
Głaski dla Kubusia
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
BosmAnka
Gaduła
Dołączył: 06 Wrz 2008
Posty: 437
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 13:11, 01 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Bosman Vincristinę dostaje w zastrzyku, a Endoxan razem z Adriblastiną co 3-ci tydzień w kroplówce. Tabletkowo bierze Encorton co 3-ci dzień (wcześniej było częściej) i antybiotyk Nolicin. Osłonowo na wątrobę Esseliv i Heparegen. Oraz z mojej inicjatywy Ecomer, selen i koenzym Q10. Ranigastu dr powiedział nam, że nie trzeba.
U Bosmana dwie pierwsze dawki Vincristiny były duże, większe niż te późniejsze, i bardzo szybko już po pierwszej nastąpiła poprawa.
Pozdrawiam,
BosmAnka
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fender
Gaduła
Dołączył: 18 Kwi 2008
Posty: 604
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 13:40, 01 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
wszyscy wiemy, ze przy chloniaku nie ma co czekac, wiec lap albo dr Micunia albo dr Bednarowicz, oni doskonale znaja te chorobe i wiedza jak pomoc w ramach istniejacych mozliwosci, chociaz napewno sa oboje teraz przeciazeni w zwiazku z nieobecnoscia dr Jagielskiego
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jola
Gaduła
Dołączył: 20 Wrz 2008
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:40, 01 Gru 2008 Temat postu: Jola |
|
|
Witaj Madziu i Kubusiu.
Bardzo dobrze ,że trafiłaś na to forum kiedy Twój piesek jest chory-tu na pewno każdy Ci pomoże.
Każdy powie Ci szczerze swoje zdanie-nie ma picowania i zaklamania....
I dlatego codziennie tu wchodzę i tak zżylam się z tymi pieskami i ich opiekunami-wierzę wszyskim na 120%.
Znowu ktoś podjął się leczenia co nie umiał-jak tak można
Mam nadzieję ,że Ci nasi lekarze szybciutko i fachowo Kajtusiowi pomogą.
Glaski dla Kajtulka
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon 23:09, 01 Gru 2008 Temat postu: Kubuś |
|
|
Dzięki za wszystkie informacje. Teraz wszystko wydaje mi się ważne.
Generalnie nie bardzo możemy czekać, dlaczego, opowiem troche szerzej.
Kubuś skończył w maju 11 lat. Nigdy na nic nie chorował i odwiedzalismy weterynarza tylko przy okazji szczepień. 4 lata temu przezylismy pierwszy stres - niedowład tylnych nóżek - nagle. Trafiliśmy do pani T. - wyprowadziła go laserem i zastrzykami. Trwało to ponad miesiąc, Kuba siedział w kojcu, w którym wychowały się nasze dzieci i był bardzo zdyscyplinowany. Dwa lata był spokój i nagle znowu bez ostrzeżenia dwa lata temu w październiku Kuba całkowicie przestał sie poruszać. Ta sama pani T. skontaktowała nas z cudnym weterynarzem, który zadbał o Kubusia i pomógł ustalić awaryjny termin operacji u doktora Sterny na Bemowie. Pojechaliśmy, nocna operacja, cierpliwe tłumaczenie Sterny o 3 nad ranem. Potem rehabilitacja - długa i pełna determinacji. Po 3 miesiącach Kuba zaczął chodzić - teraz już biega - trochę krzywo, zatacza się, ale jest dobrze. Niestety, pozostał pewien niedowład - przejawia się to w problemach fizjologicznych. Kuba nie trzyma moczu, każde wzruszenie powoduje, że lecą kropelki. Inne sprawy udało się opanować, ale też zdarzają się "wpadki". Ale jakoś dawalismy sobie radę. U pani T. byliśmy regularnie raz na 3 - 4 miesiące. Ot tak, na wszelki wypadek. W sierpniu tego roku Kuba nagle zasłabł. Położył się i nie chciał zrobić kroku. Oczywiście, natychmiast pojechał do pani T. Stwiedziła, że ma zapalenie gardła. Ciag dalszy w nastepnym poście.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon 23:37, 01 Gru 2008 Temat postu: Kubuś |
|
|
Przez kilka dni brał antybiotyki w zastrzykach i sprawa ucichła. Trochę byłam zdziwiona, przeciez lato, no, ale w końcu wszystko wydało się błahostką. Nadszedł listopad. Kuba zaczął na dworzu kichać. Marek (mój mąż) pojechał znowu do pani T., a ona stwierdziła, że przeziębiamy psa, bo ma znowu ptysie w gardle. Pani wyjeżdzała na konferencję, więc zaaplikowała Kubusiowi antybiotyk nowej generacji, którego działanie trwa dwa tygodnie. To było 11 listopada. Przez pierwsze trzy dni wydawało się, że jest lepiej, ale później znowu kichanie wróciło. Pani T. wyjechała, więc pojechaliśmy gdzie indziej. Tam młody lekarz rzucił tylko okiem na Kubę, obmacał go i zapytał, od kiedy ma zgrubienie na lewym policzku. Zgłupielismy doszczętnie. Natychmiast został zrobiony RTG i okazało sie, że jest zatkana zatoka i sprawa kichania została wyjasniona. Pan grzecznie skierował nas do swojego kolegi, bo sam czuł sie juz niekompetentny (i chwała mu a uczciwość). Następnego dnia bylismy u kolegi, zostały zrobione badania krwi (w sumie dobre wyniki), RTG wszystkiego, co sie tylko dało (też ok), usg (też bez zmian). Kolega znalazł jeszcze guz na jądrze. Nie miał wątpliwości, że sprawa jest onkologiczna. Polecił nam jedynego specjalistę W Gdańsku, do którego natychmiast sie udaliśmy. Pan onkolog nas uspokoił, że guz na policzku wygląda na ropień zębodołowy, który będzie mozna usunąć. Znalazł dwa małe guziki jeszcze i pobrał ze wszyskiego rozmazy. Ciąg dalszy już znacie. Konkluza - w kolenym poście.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon 23:55, 01 Gru 2008 Temat postu: KUba |
|
|
O paru sprawach jeszcze napiszę, ale po powrocie z Wrocławia.
Jesteśmy umówieni z doktorem Hildebrandtem we środę rano, więc wyruszamy jutro, tak zeby późnym wieczorem byc juz na miejscu. Doktor Micun na SGGW miał wolny termin za tydzień, namierzyłam go jeszcze w dwóch prywatnych klinikach, ale mozna było zapisac się na 22. Kuba ma mieć nastepną chemię w piątek. Jest w bardzo kiepskiej formie po tej pierwszej (a minęły juz 3 dni) i boję się, że jazda w przyszłym tygodniu mogłaby byc dla niego zbyt trudna. Musimy skonsultować dotychczasowe leczenie i dawki, poza tym ktoś musi nam pomóc z ustawieniem jedzenia -napisałam o problemach z fizjologią, bo jak się domyslacie, jest to w tej chwili tez duży problem. Zakładamy mu na noc pampersa, ale to nie załatwia wszystkich spraw.
Odezwę się we czwartek po powrocie. Naprawdę bardzo, bardzo pozdrawiam Was wszystkich - i tych na dwóch i tych na czterech. Tak mi sie jakoś wydaje, że jezeli tyle dobrych słów i mysli jest wokół Kuby, to jest mu lepiej.
Ściskam serdecznie.
Magda
|
|
Powrót do góry |
|
|
mala_czarna
Moderator
Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 1829
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto 8:56, 02 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Madzia, życzę powodzenia i cierpliwości. To straszne przez co te nasze psy muszą przechodzić. Mało Kubusiowi jednej choroby to jeszcze drugie świństwo się przyplątało. Nie przejmuj się tak bardzo złym samopoczuciem po pierwszej chemii. Moja Wiki była w tak fatalnym stanie, że jadąc do kliniki chciałam poddać ją eutanazji; nie mogłam patrzeć jak cierpi. Później wszystko wróciło do normy, doktor wytłumaczył nam, że dostała uderzeniową dawkę tej trucizny. Poza tym, każdy piesek inaczej reaguje. Trzymam mocno kciuki i cieszę się, że trafiłaś do dobrego specjalisty. Będę mocno trzymać kciuki. My wszyscy będziemy. Po to tu jesteśmy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fender
Gaduła
Dołączył: 18 Kwi 2008
Posty: 604
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 9:18, 02 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
nie doczytalam skad jestescie, ale slyszalam ze dr Hilderbrandt jest tez genialny, trzymamy kciuki
doczytaj posty o diecie, bo przy chloniaku trzeba wycofac weglowodany z diety
do chemii tez trzeba podawac leki ochronne typu ranigast, hepatil (do kupienia bez lub na recepte w zaleznosci od dawki)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ania
Uczestnik
Dołączył: 11 Mar 2008
Posty: 49
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 13:32, 02 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Witaj,
bardzo długo nie pisalam na forum, ale prawie codziennie czytam Wasze wpisy i trzymam kciuki za wszystkie psiaki walczące z chłoniakiem.
My jesteśmy z Gdańska, ale Dżoję leczyłyśmy właśnie u doktora Hildebrandta we Wrocławiu. Jest wspaniałym lekarzem, napewno kochającym zwierzęta co naprawdę widać. Dżoja tam zawsze była spokojna, bez problemu dawała sobie robić zastrzyki, spokojnie leżała pod kroplówką, chyba wyczuwała dobrą rękę . I mimo trudu związanego z dojazdem uważam, że to był nasz najlepszy wybór. Dżojeczki nie ma z nami już prawie pół roku, ale dzięki doktorowi miałyśmy ją 9 miesięcy dłużej w dobrej formie.
Tak więc Kubuś napewno trafi w jedne z najlepszych rąk w Polsce, więc musi być dobrze
Pozdrawiam
Ania
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|