|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
maima
Gaduła
Dołączył: 11 Maj 2018
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 10:42, 26 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Ja również kciuków nie puszczam! Wierzę, że przed Wami jeszcze wiele wspólnych chwil. Apetyt i dobry nastrój to pozytywny znak.
U Euforii od początku było wiadomo, że szpik jest zajęty, ale weterynarz powiedział, że w żadnym stopniu nie ma to wpływu na leczenie i szacowany czas życia. Tego się trzymamy. My osobiście węzły sprawdzamy kontrolnie w momencie dłuższej przerwy w chemii czyli, np. w tym tygodniu, ale jak na razie jest ok.
Mam nadzieję, że u Ciebie pogoda dopisuje, pozdrawiamy!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
JoRew
Gaduła
Dołączył: 16 Lip 2017
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw 12:05, 26 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Dzięki za kciuki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Przywrócony_id:(671)
Nowicjusz
Dołączył: 18 Kwi 2018
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 7:11, 27 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
* post usunięty przez administracje fora.pl *
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JoRew
Gaduła
Dołączył: 16 Lip 2017
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią 9:02, 27 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Witamy na forum. Fajnie, ze dziewczyna reaguje na chemię i ze dobrze się czuje. Lucek tez miał przygodę z kaszlem kenelowym, na samym początku. Potem były różne kryzysy. Lucek dobrze reagował przez cały pierwszy schemat, ale potem niestety przyszła wznowa. Pieniędzy, które wydałam w ogóle nie liczę - dzisiaj mija co do dnia rok od pierwszej chemii. Mamy za sobą już 31 wlewow.
Może założysz dla Erci osobny wątek? Tak byłoby najwygodniej ))
Ja tez rozważałam leczenie u dr Dominiaka, ale pojechał wtedy na urlop, tak samo dr Jagielski i nasz lekarz w Wawrze. Wiec wybrałam dr Jankowska na Bialobrzeskiej i po roku bardzo ja polecam. To świetny lekarz.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez JoRew dnia Pią 9:35, 27 Lip 2018, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Przywrócony_id:(671)
Nowicjusz
Dołączył: 18 Kwi 2018
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 10:25, 27 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
* post usunięty przez administracje fora.pl *
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JoRew
Gaduła
Dołączył: 16 Lip 2017
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią 10:54, 27 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Pierwszy schemat to to, co teraz macie - pewnie ok 16 albo 19 wlewow, najpierw co tydzień, potem co 2. My zakończyliśmy schemat 29 grudnia. Wznowa pojawiła się niestety wcześnie - 13 lutego lekarz wyczuł, ze węzły znowu się powiększyły. Potem uruchomiliśmy inne leki. Było dobrze do 15 czerwca. Tak wiec my jesteśmy już w terapii paliatywnej. Jest mi smutno, ale ten rok był cennym darem.
Ale z twoja suczka nie musi tak być -10-15% psów nigdy nie ma wznowy.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez JoRew dnia Pią 13:26, 27 Lip 2018, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Przywrócony_id:(671)
Nowicjusz
Dołączył: 18 Kwi 2018
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 11:20, 27 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
* post usunięty przez administracje fora.pl *
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JoRew
Gaduła
Dołączył: 16 Lip 2017
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią 12:36, 27 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Rozumiem lęk. Nie ma na to sposobu. Ja aktualnie jestem poza domem i boje się straszliwie, ale po 12 miesiącach choroby wiem tez, ze generalnie mam nad ta choroba mała kontrole. Trzeba się cieszyć pojedynczymi dniami.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez JoRew dnia Pią 12:45, 27 Lip 2018, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
JoRew
Gaduła
Dołączył: 16 Lip 2017
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Nie 21:59, 29 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Jesteśmy już razem w domu. Ujmę to może tak: każdy dzień jest darem,
to ze wbiegł po schodach prawie na górę, tez jest niesłychane.
Wiem jednak, ze dobrze nie jest i ze lomustyna nie działa.
Pocieszam sie, ze brzuszek ma miękki, niespuchnięty.
Najważniejszy jest jego komfort.
Teraz śpi i nawet nie dyszy.
Jutro rano wizyta na Bialobrzeskiej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gosia i Szczepan
Gaduła
Dołączył: 25 Wrz 2017
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 9:39, 30 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
To koniecznie daj znać.
Może lomustyna nie działa tak, jak powinna. Ale jednak mimo wszystko Lucek czuje się dobrze, ma dobry humor i samopoczucie. Może coś tam jednak działa.. Póki co po nim choroby nie widać.. I oby jak najdłużej. A Ty wypoczęłaś?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JoRew
Gaduła
Dołączył: 16 Lip 2017
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon 9:40, 30 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Pół nocy nie spałam - z leku, ze rano usłyszę, ze należy rozważyć wiadomo co. A patrząc na niego, jak wbiega po schodach, wiedziałam, ze nie byłabym gotowa. Ale nie - jeszcze walczymy, bo poza węzłami i wzrostem leukocytów do poziomu sprzed 2 tygodni, stan Lucka pozwala na dalsza walkę. Dzisiaj dostajemy lek sterydowy dożylnie plus Winkrystyne. Potem steryd dożylnie przez kolejne 2 dni. Opcja B była Asparaginaza, ale przyznaje, ze ja nie chce tego leku - i tak nie jest rozwiązaniem, bo działa krotko. A jego cena nie jest na moja kieszeń. Zważywszy, ze nie wyleczy go, bo nic już Lucka nie wyleczy.
Teraz działamy paliatywnie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JoRew
Gaduła
Dołączył: 16 Lip 2017
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon 9:46, 30 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
[quote="Gosia i Szczepan"]A Ty wypoczęłaś?[/quote]
No właśnie, dobre pytanie ... chyba trochę tak, choć mam poczucie,
ze od wczoraj już zapomniałam nie mam poczucia winy, bo przynajmniej w największe upały leżeli sobie na trawie w cieniu, chodzili do lasu, a nie siedzieli w domu... jest w sumie dziwnie, zawsze w takich sytuacjach (w obliczu końcówki choroby) udawało mi się znikać z sytuacji, a ten pierwszy raz nie mogę. I to jest lekcja, której jeszcze nigdy nie odrabiałam chyba.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez JoRew dnia Pon 10:44, 30 Lip 2018, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gosia i Szczepan
Gaduła
Dołączył: 25 Wrz 2017
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 9:47, 30 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Po tym, co piszesz, to ja również nie wyobrażam sobie wiadomo czego.. Przecież to jeszcze nie TEN stan.. Wiem, że nie chcesz pozwolić, aby choroba nim poniewierała, ale między poniewieraniem, a dobrym samopoczuciem, jest chyba moment przejściowy... z tego, co piszesz jest dobrze. Dobrze realnie, jak na jego stan i tak trzymać..
A takie leczenie chciałam wdrożyć u Szczepka.. Ale widocznie lekarzowi się nie chciało.. a ja miałam za małą wiedzę...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JoRew
Gaduła
Dołączył: 16 Lip 2017
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon 10:03, 30 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Gosiu, dziekuje. Ja po prostu jak wczoraj wróciłam i dotknęłam węzłów, to byłam przerazona. I potem przypomniałam sobie wszystkie historie - Szczepka, Hunters, tego jak to przyspiesza na końcu (takie odnoszę wrażenie), i zaczęłam panikować chyba.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gosia i Szczepan
Gaduła
Dołączył: 25 Wrz 2017
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 10:13, 30 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Fakt, że nigdy nie wiadomo.. Ale w przypadku Huntera, też kilka dni przed było pogorszenie.. u Was (odpukać!) jest ok. Na dziś.
Czyli rozumiem, że węzły się powiększyły od Twojego wyjazdu? Lucek oddycha swobodnie?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|