|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
JoRew
Gaduła
Dołączył: 16 Lip 2017
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią 12:31, 12 Sty 2018 Temat postu: |
|
|
Biochemii nie sprawdzaliśmy. Nie było też usg.
Ale ja robiłam biochemię miesiąc temu, więc jesteśmy na bieżąco.
Kontrolę na Białobrzeskiej mamy za tydzien, 19tego, i do tego
czasu chyba nie będę nawet myśleć o dodatkowych badaniach,
bo i tak jeszcze przez ten cały tydzień mam mu podawać antybiotyk
doustnie, więc mamy co robić
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Bella
Gaduła
Dołączył: 05 Maj 2016
Posty: 158
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 14:38, 12 Sty 2018 Temat postu: |
|
|
Trzymam kciuki za Was:)
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Bella dnia Pią 14:38, 12 Sty 2018, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
JoRew
Gaduła
Dołączył: 16 Lip 2017
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią 20:35, 12 Sty 2018 Temat postu: |
|
|
Dziś leukocyty osiągnęły poziom 5,3 tys. - jestem naprawdę pod wrażeniem tego, jak organizm dochodzi do siebie. Lucek od razu ma inną energię.
Mam nadzieję, że teraz do następnego piątku będziemy mieć chwilę na relaks:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gosia i Szczepan
Gaduła
Dołączył: 25 Wrz 2017
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:38, 12 Sty 2018 Temat postu: |
|
|
No i cudownie! odblokowało się
Cieszcie się spokojem:))
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
CaraBella
Gaduła
Dołączył: 05 Lut 2014
Posty: 1101
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okolice W-wy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 21:51, 12 Sty 2018 Temat postu: |
|
|
Suuuper!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bella
Gaduła
Dołączył: 05 Maj 2016
Posty: 158
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 0:07, 14 Sty 2018 Temat postu: |
|
|
Rewelacja:))
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hunter
Gaduła
Dołączył: 16 Sty 2018
Posty: 474
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:29, 16 Sty 2018 Temat postu: |
|
|
Witajcie, zarejestrowałam się w końcu na forum, choć czytam Was już prawie dwa tygodnie - czyli od kiedy wyczułam powiększone węzły chłonne. Jesteśmy już po diagnozie - niestety chłoniak centroblastyczny, typ B. Jesteśmy po pierwszej chemii. Chyba opiszę nasz przypadek w osobnym wątku, ale nie jestem forumowym stworzeniem Jednak widzę jaką macie wiedzę i doświadczenie - może więc zamiast szukać odpowiedzi w Waszych postach, będę pytać..
Jak Lucjan? Jak Szczepan? Szczerze mówiąc obserwuje z zapartym tchem i życzę Wam jak najlepiej. Każda historia sukcesu daje tyle nadziei...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JoRew
Gaduła
Dołączył: 16 Lip 2017
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto 23:03, 16 Sty 2018 Temat postu: |
|
|
Witaj Hunter,
przykro mi, że choroba dotyka kolejnego psa współczuje
Jaki schemat leczenia macie? Jak się czuje pies po pierwszej chemii?
Załóż osobny wątek - chętnie podzielimy się z tobą wszystkimi doświadczeniami i nadzijeą, która potrzebna jest, szczególnie na początku.
Jeśli chodzi o Lucka - teraz czuje się dobrze: je ładnie, bawi się, jest chyba w dobrym humorze. Może trochę więcej śpi, ale w sumie śpi tyle, co mój drugi pies, więc to nie jest raczej ani konsekwencja choroby, ani samej terapii.
Koniec chemii powoduje, że wrócił strach. I musimy się z nim nauczyć życ. W sumie ten strach jest w różnym nasileniu od początku terapii - obawa, że nastąpi jakiś kryzys, że choroba przyspieszy... Ale wtedy skupiam się na tu i teraz - np. na przyjemności spaceru po tym, jak spadł wreszcie śnieg (w Warszawie dzisiaj biało).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hunter
Gaduła
Dołączył: 16 Sty 2018
Posty: 474
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 14:33, 18 Sty 2018 Temat postu: |
|
|
Trzymam kciuki za Lucka i nie mogę się doczekać, aż będziemy na tym etapie chemioterapii co Wy! Oby wszystko było do tego czasu dobrze!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JoRew
Gaduła
Dołączył: 16 Lip 2017
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw 15:19, 18 Sty 2018 Temat postu: |
|
|
Tak sobie myślę z dzisiejszej perspektywy, że ten czas chemii jest przecież utrzymywaniem choroby w ryzach, więc paradoksalnie nie ma się do czego spieszyć - to jest ten czas, kiedy pomimo słabszych dni, ma się względne poczucie bezpieczeństwa. Choć nie wszystkie psy dają radę z chemią...
My jutro idziemy na kontrolę, a ja już od wczoraj boję się sprawdzać węzły i mam duszę na ramieniu. Denerwuję się, że Lucek częściej pije wodę, martwię się też, że przytył.
No ale może trzeba się przyzwyczaić do tej sytuacji teraz. Na początku chemii też było trudno.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
CaraBella
Gaduła
Dołączył: 05 Lut 2014
Posty: 1101
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okolice W-wy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:14, 18 Sty 2018 Temat postu: |
|
|
Ja tez się mocno stresowalam po chemii - że coś przeocze, że chloniak wróci i im dluzej, tym bardziej się bałam, że wyczerpalismy"nasz czas". Ale z drugiej strony, był to okres dobrego samopoczucia, mniejsze obciążenie procedurami medycznymi, chęć wykorzystania wspólnego czasu na maksa. To prawda, że chemia na ogół utrzymuje chloniaka w ryzach- ale nie zawsze - bywa postęp choroby pomimo terapii. A czas bez chemii jest ruchomy- jeśli będzie konieczność, to do niej wrócicie. A teraz jest moment, kiedy organizm się odbudowuje i nabiera sił. A jak widac- Luckowi to bardzo potrzebne. Nie martw się na zapas- ciesz się chwilą!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hunter
Gaduła
Dołączył: 16 Sty 2018
Posty: 474
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 13:43, 19 Sty 2018 Temat postu: |
|
|
Ehh.. JoRew w sumie to masz rację i tak o tym wcześniej nie pomyślałam. Mam małego pieska, tak się boję że jego małe ciałko nie wytrzyma chemii, bo tyle się o tym naczytałam, że pomyślałam, że po będziemy żyć beztrosko. Ale uświadomiłaś mi że nie Za co dziękuję, bo nie pozwalam sobie żywić się żadną złudną nadzieją. Myślę, że chłoniak to choroba, która na każdym etapie będzie budziła w nas strach o życie przyjaciela.. W sumie żaden moment nie jest dobry żeby odetchnąć, wszak choroba jest nieuleczalna
Jednak żeby nie kończyć tym smutnym akcentem to przypominam Fendera Każda z naszych historii może skończyć się właśnie tak!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JoRew
Gaduła
Dołączył: 16 Lip 2017
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią 14:31, 19 Sty 2018 Temat postu: |
|
|
Ależ oczywiście - jest ten margines cudownych uleczeń i każdy ma nadzieję się załapać... Z drugiej strony faktem jest też, że na naszej drodze spotkaliśmy też psy, które zaczęły terapię z Luckiem, ale jej nie skończyły. Więc my się czujemy oczywiście już wyróżnieni czasem, jaki dostaliśmy i względnie łagodnym przebiegiem terapii do tej pory.
Na początku pamiętam, że bardzo się bałam efektów ubocznych. Na końcu też ich się bałam. Więc w sumie można powiedzieć, że cały czas się bałam, tylko czasami było to mniej obecne:) Zawsze kiedy był problem z jedzeniem to bałam się, że wątroba siada. Robiłam wtedy biochemię.
Tak więc nie będę ukrywać, że czas terapii jest bardzo specyficzny. Dobra wiadomość jest taka, że poziom zżycia się z psem rośnie, bo poświęca się mu dużo uwagi, co pies oddaje
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
CaraBella
Gaduła
Dołączył: 05 Lut 2014
Posty: 1101
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okolice W-wy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 17:12, 19 Sty 2018 Temat postu: |
|
|
Tych cudownych ozdrowien było więcej, tylko niekoniecznie na forum. Przypomnę, że moja Belcia też się do tej grupy wygranych zaliczala. Doktor kilka razy wspominał mi o dwóch bernenkach, które wygrały z chloniakiem- jedna dozyla baaardzo sędziwego wieku jak na bernenczyka (doktor mówił, że idzie na rekord ) , druga - co było wielką niespodzianka dla doktora- miała wznowe zdaje się w szóstym roku po leczeniu chloniaka i niestety na chloniaka odeszla- ale też jak na bernenczyka była bardzo wiekowa. Nawet jeśli miała wznowe to ile czasu udało się wygrać . Jest też sporo forumowych psiaków, które żyły ponad 3 lata albo dłużej, więc sądzę, że jest o co walczyć. I faktycznie ta więź jest niezwykła. A to że się boimy? Mam teraz 19-to miesięczna suczkę i ona tez miewa biegunki i inne problemy zdrowotne, które mnie stresują. Także to, że średnia długość życia w rasie jest bardzo niska nie pomaga. Dlaczego trzeba się, jak pies, cieszyć tym co "tu i teraz".
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JoRew
Gaduła
Dołączył: 16 Lip 2017
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią 20:47, 19 Sty 2018 Temat postu: |
|
|
My po kontroli - wezly ok, morfo tez. Zdecydowalismy sie na terapie podtrzymujaca, wiec dzis Lucek dostal mocno zmniejszona dawke winkrystyny i endoxanu. Musmy sie liczyc z gorszym samopoczuciem i obserwowac sikanie. No i zobaczymy jak dlugo morfologia pozwoli. Trzymajcie kciuki.
Ten schemat podtrzymujacy to wlew co 3 tyg przez ok rok. Ma na celu zwiekszenie jego szans.... zobaczymy jak bedzie teraz reagowal.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez JoRew dnia Pią 21:34, 19 Sty 2018, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|