|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
CaraBella
Gaduła
Dołączył: 05 Lut 2014
Posty: 1101
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okolice W-wy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 21:45, 19 Sty 2018 Temat postu: |
|
|
To super, że wyniki itd. są ok. Terapia podtrzymująca? To standard teraz?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
JoRew
Gaduła
Dołączył: 16 Lip 2017
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią 23:23, 19 Sty 2018 Temat postu: |
|
|
Nie wiem. W zasadzie to było tak, że od innych ludzi słyszałam, że jest taki plan, więc zapytałam wprost o taką opcję. Mało wiem - poza tym, że teraz może być za tydzień słabe samopoczucie, bo to dla organizmu jest coś nowego.
Zawsze przecież mogę zrezygnować jeśli będzie się źle reagował. Będziemy reagować na bieżąco.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JoRew
Gaduła
Dołączył: 16 Lip 2017
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sob 13:24, 20 Sty 2018 Temat postu: |
|
|
Tak nieskladnie wczoraj pisalam - pozno wrocilismy z chemii, w trakcie wlewu Lucek wymiotowal, dostal tez środek moczopedny, wiec urzadzil potop w zabiegowym. Troche jestem niepewna tego, czy dobrze robie - czuje sie jak na poczatku terapii, bo tez to jest cos nowego. Dla mnie, ale tez podobno dla niego, bo dostaje teraz mieszanke lekow.
Zadalam tylko jedno pytanie pani doktor - czy ja mu w ten sposob samolubnie odbieram czas i dobre samopoczucie, czy tez robie to jednak dla jego zdrowia. Odpowiedziala, ze dla jego zdrowia, ze walczymy o jak najdluzszy czas bez chloniaka.
Podchodze do tego wiec tak, jak przy pierwszych wlewach - jakby co, to moge przerwac.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez JoRew dnia Sob 13:30, 20 Sty 2018, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
CaraBella
Gaduła
Dołączył: 05 Lut 2014
Posty: 1101
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okolice W-wy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 1:00, 21 Sty 2018 Temat postu: |
|
|
Ojej, szkoda Lucka.. Mam nadzieję, że już lepiej się czuje i wrócił do poprzedniej formy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JoRew
Gaduła
Dołączył: 16 Lip 2017
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Nie 10:25, 21 Sty 2018 Temat postu: |
|
|
Juz je i ma ogon do gory, tylko wczoraj rano bylo slabiej.
Po kroplowce podskornej i cerenii poprawilo sie. Caly czas oczywiscie sprawdzam sikanie po endoxanie - przypomnialo mi sie, ze te pol roku temu byl w ogolnie gorszej formie: bral encorton po ktorym czesto siusial, czul sie slabo. Teraz jest juz weteranem doswiadczonym w boju.
No coz - zobaczymy, nie cofniemy juz tego wlewu, wiec i tak musimy po prostu cieszyc sie kazdym dniem i za 3 tygodnie bedziemy decydowac, czy lepiej bac sie powrotu chloniaka, czy tego, ze chemia to trucizna.
Dzisiaj pozostaje cieszyc sie dobrym samopoczuciem:)
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez JoRew dnia Nie 11:11, 21 Sty 2018, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
CaraBella
Gaduła
Dołączył: 05 Lut 2014
Posty: 1101
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okolice W-wy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:25, 21 Sty 2018 Temat postu: |
|
|
Cieszę się, że już lepiej . Co do dalszych decyzji to pewnie zobaczysz jak dalej, ale ja pewniej zapytalabym o porównanie rokowań z kontynuacja i bez kontynuacji "podtrzymania" bo chyba tez o takiej perspektywie nie wspominali na początku terapii? Ja wiem, że wtedy była to abstrakcja, ale jeśli jest jakiś plan leczenia, a potem jednak zmiana- nawet jeśli Ty sama o to podtrzymanie zapytalas, to przecież leków nie podaja na życzenie właściciela, tylko wtedy, kiedy są jakieś wskazania. I tego byłabym ciekawa .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JoRew
Gaduła
Dołączył: 16 Lip 2017
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Nie 23:03, 21 Sty 2018 Temat postu: |
|
|
Dokladnie - takie pytania mi chodza po glowie. Spisalam je i wyslalam do pani doktor, z prosba o rozmowe przy nastepnej wizycie.
Dzisiejszy dzien jak na razie pozytywnie - zjadl i rano, i wieczorem, funkcje fizjologiczne w normie, troche pobiegal z Misza po sniegu. Wiec jestesmy z dzisiejszego dnia zadowoleni. W sumie tylko to sie liczy - to co teraz.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gosia i Szczepan
Gaduła
Dołączył: 25 Wrz 2017
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 12:38, 22 Sty 2018 Temat postu: |
|
|
A jednak. To trochę mi raźniej, że nie jesteśmy ewenementem w podtrzymującej chemii.
Nie zazdroszczę tego wlewu, musiałaś się nadenerwować jego reakcjami. Ciekawe, czy to przez ten koktajl..
Ale skoro już lepiej to bardzo się cieszę. Szczepan trochę dłużej dochodził do siebie.
Trzymamy kciuki nadal!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JoRew
Gaduła
Dołączył: 16 Lip 2017
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto 10:09, 23 Sty 2018 Temat postu: |
|
|
W ramach podtrzymywania rozmowy - Lucek wydaje się być w bardzo dobrej formie. Od tego wlewu nie podaje mu tabletek przeciwwymiotnych i trochę się obawiałam, jak on to zniesie. W sobotę i w niedzielę dostawał cerenię, więc de facto pierwszy moment stresu był wczoraj wieczorem, bo cerenia działa 24 godziny. No i przez moment był stres - Lucek podszedł do miski i odszedł bez spróbowania. No ale cóż - mam już swoje przećwiczone sposoby. Wyjęłam puszkę i włożyłam mu trochę jedzenia do pyszczka zmuszając go delikatnie do przełknięcia. Przełknął. I jakby przekonał się, że jednak jest głodny - zaczął samodzielnie jeść z miski. Wymiótł całą miskę
A dziś rano powiedziałabym nawet, że rzucił się na jedzenie.
Więc stan na dziś rano jest bardzo ok.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez JoRew dnia Wto 10:44, 23 Sty 2018, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gosia i Szczepan
Gaduła
Dołączył: 25 Wrz 2017
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 11:00, 23 Sty 2018 Temat postu: |
|
|
Asiu, no to super! Teraz pomyśl, że będzie lepiej i tym razem znacznie dłużej, bo ponad 2 tygodnie, a nie kilka dni
A przypomnij, czy kiedyś wymiotował po chemii bez cerenii? Bo Szczepan nigdy, a jak mu nie podaliśmy kilka razy, to było też ok.
Szczepan nieco teraz wybrzydza przy misce, a w międzyczasie Zara mu zjada. Ale na razie bez paniki, bo zjada ostatecznie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JoRew
Gaduła
Dołączył: 16 Lip 2017
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto 11:43, 23 Sty 2018 Temat postu: |
|
|
Lucek zawsze ma podawaną cerenię. Tym razem nawet konieczne było podanie w trakcie, a nie jak zwykle po zakończeniu wlewu - bo tym razem zwymiotował w trakcie.
Generalnie Lucjan nie miał jakiś silnych reakcji w stylu wymioty. Zdarzyło mu się kilka razy wymiotować po jedzeniu, jeśli jadł zbyt łapczywie.
Natomiast po pierwszym wlewie był problem z jedzeniem - kiedy przestała działać cerenia, Lucek przestał jeść. Jakoś skojarzyłam tę zależność dość szybko i zasugerowałam, że to wynik mdłości. I rzeczywiście - kiedy zaczął dostawać metoclopramid (tabletki na mdłości), to zaczął normalnie jeść.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JoRew
Gaduła
Dołączył: 16 Lip 2017
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Śro 12:18, 24 Sty 2018 Temat postu: |
|
|
Oczywiście było za dobrze, więc się zepsuło - mam nadzieję, że tylko na chwilę, i że nie przerodzi się to w nic poważnego.
Na razie jednak od wczorajszego wieczoru mamy biegunkę. Ponieważ L wyprowadził mnie i w nocy, i potem rano nie wytrzymał do spaceru, więc pobiegłam do weta. Zrobiliśmy morfo (taka sobie), dostał antybiotyk, odstawiliśmy jedzenie. Czekamy.
To pewnie Endoxan - Gosia od Szczepana pisała, że Szczepan miał po endoxanie biegunkę. Tyle, że zaraz po. A tutaj minęły 4 doby.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez JoRew dnia Śro 12:38, 24 Sty 2018, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gosia i Szczepan
Gaduła
Dołączył: 25 Wrz 2017
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 12:20, 24 Sty 2018 Temat postu: |
|
|
No nie tak zaraz po po równo 48 godzinach
Spokojnie. Sama wiesz, jak to jest.. A to dalej jest chemia.a i organizm słabszy..
Sciskamy!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Gosia i Szczepan dnia Śro 12:21, 24 Sty 2018, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
JoRew
Gaduła
Dołączył: 16 Lip 2017
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Śro 12:28, 24 Sty 2018 Temat postu: |
|
|
No wiem - dlatego na razie nie panikuję. Ale w piątek na kontrolną morfologię po tygodniu pojadę na Białobrzeską. Choćby dlatego, że będzie 3 razy taniej:)
I na miejscu będzie nasza pani doktor. A tutaj lokalnie wprawdzie mamy zaufanego lekarza pod ręką, ale dziś tylko konsultował, a przyjmował młodszy, który nie chciał pójść mi na rękę z ceną za morfologię. To jest naprawdę różnica 45 a 15 złotych. No i temu młodemu jednak nie ufam - bo z miejsca ciągnął z diagnozą w kierunku leukopenii (czyli troszkę siał panikę).
Fakt - lepszy panikarz, niż ktoś, to machnie ręką. Ale nie czułam się w jego rękach bezpiecznie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hunter
Gaduła
Dołączył: 16 Sty 2018
Posty: 474
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 13:42, 24 Sty 2018 Temat postu: |
|
|
Bardzo dziękuję JoRew za kciuki na naszym wątku :* Ja również na bieżąco sprawdzam co u Lucka i strasznie mnie martwi każdy gorszy dzień Ale z Luckiem jestem pewna że będzie lepiej! Myślę że zmęczenie, apatia, biegunki, gorszy apetyt to tylko fazy przejściowe.
Ale przyznam, że jak wczoraj zobaczyłam Hunterka w gorszej formie to zaczęłam się zastanawiać czy dobrze robię. Choć wiem, że każdy objaw zniesiemy i przejdziemy. Wiem natomiast, że nie będę walczyć jeśli przestanie chodzić. Mam ochotę umrzeć razem z nim. Dosłownie!
Koszty generalnie są masakrycznie duże jak dla mnie. My na razie byliśmy na biopsji i dwóch wlewach i kosztowało to prawie 1500 zł. A dzisiaj będzie pewnie szereg badań żeby zobaczyć co z nóżką. Ale pieniądze w takim przypadku nie stanowią dla mnie żadnej wartości, poza tą, że muszę je mieć, żeby nam ktoś pomógł.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|