|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
JoRew
Gaduła
Dołączył: 16 Lip 2017
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Śro 18:22, 21 Lut 2018 Temat postu: |
|
|
Trafilas w punkt - ja sie prawie poplakalam wczoraj, tak mnie to rozczulilo.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
CaraBella
Gaduła
Dołączył: 05 Lut 2014
Posty: 1101
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okolice W-wy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:07, 21 Lut 2018 Temat postu: |
|
|
Pamiętam, że jak było u nas słabo, to marzyłam, zeby Belcia położyła się w dołku, który sobie wykopala i lubiła tam przebywać, albo żeby przyniosła mi kapcia jak zobaczy, że mam popcorn (żeby przynieść musiała najczęściej zabrać i odejść na srodek pokoju i udać, że stamtąd przynosi :wink: )- to takie wyrafinowane zebractwo. I jak się udalo to bardzo byłam wzruszona. I bardzo mi tego brakuje .
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez CaraBella dnia Śro 19:08, 21 Lut 2018, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gosia i Szczepan
Gaduła
Dołączył: 25 Wrz 2017
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 8:46, 22 Lut 2018 Temat postu: |
|
|
Asia, to moze trzymacie w ryzach to paskudztwo. Ponoć lekko powiekszone wezly, ktore dalej sie nie powiekszaja to tez remisja.
Pamietasz, nie leczymy wynikow tylko psa. Szczepan do tej pory zawsze niemal wyniki tak samo dobre z minimalna niedokrwistoscia. A jednak jego stan jest inny.. Zycze Ci duzo sily do dalszej walki! I cierpliwości..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JoRew
Gaduła
Dołączył: 16 Lip 2017
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw 9:11, 22 Lut 2018 Temat postu: |
|
|
Dziekuje Gosiu. Probujemy miec pod kontrola. Jutro idziemy na dodatkowa wizyte i prawdopodobnie biopsje. W srode mamy usg. Rozne mysli mi sie po glowie snuja - ja nie wyczuwam tych wezlow, ale jesli sa, to trzeba sprawdzic, co to jest.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gosia i Szczepan
Gaduła
Dołączył: 25 Wrz 2017
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 9:23, 22 Lut 2018 Temat postu: |
|
|
To jesli nie wyczuwasz, to bardzo dobrze. U nas pierwszy ten łopatkowy schowal za kością, a gnojek jak orzech włoski byl. Ale to w jednej tylko okolicy te wezly? Obwodowe pisalas chyba. Usg robiliście? Bo u Szczepka nie odp Ci na te wage. Ale nie o wode mi chodzi a i zajęcie organow przez chloniaka. Tak jak po pierwszej chemii schudl ze 2 kg tak teraz utyl. Dzis to powiem dr bo wczoraj tak na szybko tylko zastrzyk byl.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JoRew
Gaduła
Dołączył: 16 Lip 2017
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw 12:19, 22 Lut 2018 Temat postu: |
|
|
Nie wyczuwam, bo nie próbuję ich szukać. Na wizycie u dr Jagielskiego powiększone były i podżuchwowe (8-10mm), i łopatkowe (też 8-10), i podkolanowe (ok 5mm). Sprawdzaliśmy wtedy też śledzionę szybkim usg - nie była powiększona, ale w strukturze coś było nie tak, była jakby nieciągla - nie potrafię tego dobrze opisać, choć doktor pokazywał mi na obrazku.
Napisał w wypisie, że pozostałe węzły nie są powiększone - rozumiem, że miał na myśli te wewnętrzne. Sama nie wiem, ile ich łącznie jest.
Jutro będziemy wiedzieć więcej.
W międzyczasie przeczytałam wątek Wiki (Małej Czarnej), która miała bodajże 2 wznowy, i zrozumiałam z tego, że są jeszcze jakieś niewykorzystane opcje oprócz tej chemii, którą Lucek dostał ostatnio.
Też ciągle myślę, że leczymy psa, a nie wyniki, więc cieszę się dobrym samopoczuciem Lucka - prawdę mówiąc po jakiś 2 miesiącach (od ostatniej doksorubicyny) problemów z luźnym stolcem, w ostatnich dniach odnotowaliśmy pozytywną zmianę. Również w apetycie i zachowaniu. I z tego też się trzeba cieszyć.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JoRew
Gaduła
Dołączył: 16 Lip 2017
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią 16:40, 23 Lut 2018 Temat postu: |
|
|
Niestety - wezly nie zniknely, cudu nie ma:( nie urosly tez, ale sledziona powiekszona:((( teraz pozostaje nam czekac na wyniki biopsji - beda po weekendzie. Mam lzy w oczach, i od rana z nerwów i smutku mam problemy z zoladkiem. To jeszcze nie jest koniec, ale mam swiadomosc, ze to za szybko od schematu, zeby go powtarzac:(((
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez JoRew dnia Pią 18:19, 23 Lut 2018, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hunter
Gaduła
Dołączył: 16 Sty 2018
Posty: 474
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 18:30, 23 Lut 2018 Temat postu: |
|
|
Jeju, smutne wieści A co mówi lekarz?
Musisz być silna Asiu. Walka trwa. Dobrze, że Lucek dobrze się czuje.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JoRew
Gaduła
Dołączył: 16 Lip 2017
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią 18:38, 23 Lut 2018 Temat postu: |
|
|
Lekarz na razie nie mówi nic - czekamy na wyniki biopsji. W głowie mam na przemian to bardzo złe myśli, to jakieś zalążki nadziei. Próbuję wmówić sobie, że możemy przez weekend udawać, że nic się nie dzieje. A potem będziemy wykonywać polecenia lekarzy.
Jeszcze inna część mnie tłumaczy sobie, że dostaliśmy kilka relatywnie dobrych miesięcy, inne psy nawet tyle szczęścia nie miały. Kiedyś i tak przyszłaby ta chwila. Poczucie kontroli, o które walczyłam decydując się na tę podtrzymującą terapię, było jak widać baaaardzo złudne.
Musimy teraz przygotować się na dalszą walkę - wracamy do podawania hemovetu, żeby poprawić morfologię.
Przyznaję się jednak, że w samochodzie siłą powstrzymywałam łzy, w gabinecie zresztą też nie dałam rady.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hunter
Gaduła
Dołączył: 16 Sty 2018
Posty: 474
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 19:08, 23 Lut 2018 Temat postu: |
|
|
Myślę że normalny weekend to najlepsza opcja. Przecież tak naprawdę to każdego dnia od diagnozy udajemy że nic się nie dzieje. Cieszymy się dobrymi dniami.
Nic nie jest przesądzone! Nie z takich spraw psiaki wychodziły. Nie trać nadziei, która od wielu miesięcy codziennie z Tobą była.
Niestety nie unikniemy nieuniknionego, więc może zamiast umierać na zapas ze strachu, lepiej cieszyć się tym co jest?
Ja postanowiłam się tego trzymać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gosia i Szczepan
Gaduła
Dołączył: 25 Wrz 2017
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 19:11, 23 Lut 2018 Temat postu: |
|
|
Przykro mi, Asiu. To smutne informacje. Bardzo szybko od zakończenia schematu Wydawało mi się, że my mamy takiego pecha, bo Szczepan podchodził do terapii i tak już schorowany, ale widać nie ma to znaczenia.
Trzymaj się mocno, w tej chwili rozumiem Cię, jak nikt inny.
"W głowie mam na przemian to bardzo złe myśli, to jakieś zalążki nadziei" - ja tak miałam bardzo długo...
A jeśli chodzi o biopsję, to co ona Wam powie? To ma być potwierdzenie, że to chłoniak? Pytam, bo dr Hildebrand stwierdził, że ta wiedza, z resztą jak i ta pozyskana z innych wyników badań (np. USG) nic praktycznie w naszym postępowaniu nie zmieni. Ale on nie miał raczej wątpliwości co do pochodzenia tych węzłów..
Poza tym walka nie jest skończona.. Pamiętaj. Lucek jest w dobrej kondycji, a jeszcze macie kilka opcji leczenia i przedłużenia dobrego samopoczucia i życia o wiele tygodni, może miesięcy..
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Gosia i Szczepan dnia Pią 19:13, 23 Lut 2018, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
CaraBella
Gaduła
Dołączył: 05 Lut 2014
Posty: 1101
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okolice W-wy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 19:47, 23 Lut 2018 Temat postu: |
|
|
Może jestem naiwna, ale jakoś byłam pewna, że doktor się pomylił i ze okaże się, że to jednak nie to .
Ale faktycznie ważne jest, że psiak jest w dobrej kondycji i humorze i jeszcze jakieś opcje istnieją. Hunterkowa ma rację: w sumie od diagnozy udaje się, że wszystko ok, a jednak siedzi się na tykajacej bombie. I to złudzenie, że mamy na cokolwiek wpływ. Ale to akurat dobrze, bo to pozwala nam przeżyć ten czas pełniej i mimo wszystko optymistycznie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JoRew
Gaduła
Dołączył: 16 Lip 2017
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią 20:15, 23 Lut 2018 Temat postu: |
|
|
[quote="Gosia i Szczepan"]A jeśli chodzi o biopsję, to co ona Wam powie? To ma być potwierdzenie, że to chłoniak? Pytam, bo dr Hildebrand stwierdził, że ta wiedza, z resztą jak i ta pozyskana z innych wyników badań (np. USG) nic praktycznie w naszym postępowaniu nie zmieni. Ale on nie miał raczej wątpliwości co do pochodzenia tych węzłów..[/quote]
Jeszcze 10 dni temu dr DJ napisał "brak wznowy". Dziś nie dostałam wypisu, ale wiadomo - raczej marne szanse, że to coś innego. Sądzę, że biopsja ma odpowiedzieć na pytanie o typ chłoniaka - w końcu jest ich całkiem sporo.
Przykładowo, na samym początku u Lucka dużo wskazywało na taki typ chłoniaka, którego się raczej obserwuje zanim się sięgnie po chemię, czy sterydy. Ale biopsja pokazała co innego.
Moje nadzieje dotyczą możliwości "leczenia", czy raczej "podtrzymywania w dobrej formie" - jakoś dopiero dziś tak naprawdę zrozumiałam sens formuły powtarzanej na początku chemioterapii: że celem jest wydłużenie psu życia w komforcie, a nie całkowite wyleczenie. I o to wydłużenie życia w komforcie teraz mi chodzi. A wątpliwości moje dotyczą tych wszystkich przypadków, w których pies nie wytrzymuje chemioterapii.
No nic, pora nakarmić chłopaków - na poprawę humoru kupiłam kurczaka i robi się risotto - niech się cieszą.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JoRew
Gaduła
Dołączył: 16 Lip 2017
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią 20:19, 23 Lut 2018 Temat postu: |
|
|
[quote="CaraBella"]Może jestem naiwna, ale jakoś byłam pewna, że doktor się pomylił i ze okaże się, że to jednak nie to .
Ale faktycznie ważne jest, że psiak jest w dobrej kondycji i humorze i jeszcze jakieś opcje istnieją. Hunterkowa ma rację: w sumie od diagnozy udaje się, że wszystko ok, a jednak siedzi się na tykajacej bombie. I to złudzenie, że mamy na cokolwiek wpływ. Ale to akurat dobrze, bo to pozwala nam przeżyć ten czas pełniej i mimo wszystko optymistycznie.[/quote]
CaraBella - lepiej trudno byłoby to ująć.
Ja też jakoś miałam dużą nadzieję, że doktor nie zna Lucka, albo że to był stan zapalny.
I faktycznie - jak wszystko idzie w miarę gładko, to zapominamy, że to tykająca bomba.
Zresztą... z pewnej perspektywy wszyscy i wszystko jest zaledwie chwilką. One day we all will be forgotten. Taki mem w internecie wczoraj przyciągnął mój wzrok. I to prawda. Ale zanim to się wydarzy, trzeba się poprzytulać i pośmiać.
Idę karmić chłopaków. Zrobię jogę. Obejrzę serial. Miejmy nadzieję, że jutro nie będzie gorzej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gosia i Szczepan
Gaduła
Dołączył: 25 Wrz 2017
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:45, 23 Lut 2018 Temat postu: |
|
|
Mimo wszystko spokojnego weekendu Wam życzę. Może Tobie trudno będzie odciac mysli, ale chociaz niech dobre samopoczucie chłopaków pozwoli Ci sie wyciszyc.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|