|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mala_czarna
Moderator
Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 1829
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią 13:28, 02 Mar 2018 Temat postu: |
|
|
JoRew napisał: | bardzo dziękujemy!
mama moich chłopaków ma chyba już ponad 15 lat - zdrowa, aktywna, żadnych wstrętnych chłoniaków... dlatego zawsze sądziłam, że moi też dożyją sędziwego wieku, ale widać to nie tylko kwestia genów
A Frocia jest sznaucerką? |
Nie - Frocia to taki mix teriera walijskiego. W tym roku będzie 9 lat jak ją adoptowałam ze schroniska w Orzechowcach
Też już troszkę przeszła. Pomimo tego, że wysterylizowałam ją, 4 lata temu wykryto guzy na listwie mlecznej. Nowotwór był spory, ale nic nie naciekało na tkanki. Odpukać, póki co jest wszystko ok. Z wiekiem przybyło jej tylko tłuszczaków, ale niegroźne, dr Jagielski powiedział, że póki nie przeszkadzają, nie operujemy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
JoRew
Gaduła
Dołączył: 16 Lip 2017
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią 20:01, 02 Mar 2018 Temat postu: |
|
|
A propos terierów - Lucjan dzisiaj został terierem czeskim. W jednej przychodni był już terierem australijskim A najzabawniejsze jest w sumie dla to, że jako terier tybetański, jest raczej nie terierem, a owczarkiem - bo ta rasa była kiedyś raczej psem pasterskim. Poza tym, że generalne jest rasą ozdobną
Lucek dzisiaj zaliczył echo serca - serducho jak dzwon, żadnych niepokojących zmian. Przynajmniej tyle dobrego. Jutro wizyta na Białobrzeskiej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hunter
Gaduła
Dołączył: 16 Sty 2018
Posty: 474
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:43, 02 Mar 2018 Temat postu: |
|
|
Terrier tybetański to niezbyt popularna rasa. Przyznam, że sama googlowałam, żeby zobaczyć więcej zdjęć
Dobre wiadomości! Aby dobra passa trwała!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
CaraBella
Gaduła
Dołączył: 05 Lut 2014
Posty: 1101
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okolice W-wy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 0:46, 03 Mar 2018 Temat postu: |
|
|
No to wygląda na to, że zaraz rozpoczniecie kolejny schemat. Przypuszczam, że teraz nie mówią ile potrwa itd?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JoRew
Gaduła
Dołączył: 16 Lip 2017
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sob 8:55, 03 Mar 2018 Temat postu: |
|
|
No wlasnie - to dziwne uczucie.... jak lot na Marsa - bez daty ladowania, i bez czasu przelotu. Tym razem chodzi o to, zeby jak najdluzej. Smutek jest, choc staram sie dla Lucka nie dawac znac po sobie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hunter
Gaduła
Dołączył: 16 Sty 2018
Posty: 474
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 17:54, 03 Mar 2018 Temat postu: |
|
|
Asiu i jak wizyta? Jakie wieści?
Jeśli pytałaś o ten Neoplasmoxan to będę wdzięczna za informację jakie zdanie mają sławni onkolodzy z Warszawy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JoRew
Gaduła
Dołączył: 16 Lip 2017
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sob 21:36, 03 Mar 2018 Temat postu: |
|
|
Jesteśmy po wizycie. Sądząc po leukocytach, to mamy jakiś stan zapalny w organizmie. Tylko gdzie? Pani doktor mówi, że nie będziemy robić śledztwa, skoro nie widać, i że to pewnie chłoniak daje znać o sobie.
Węzły: otóż najpierw pani doktor zrobiła smutną minę, bo podżuchwowe stwardniały i lekko się powiększyły (ja nadal ich nie wyczuwam). Ale zaraz potem trochę się rozpogodziła, bo pozostałe zmalały i zmiękły.
Lucek dostał schemat indywidualny - dziś dostał Epirubicynę (czyli takie mniej toksyczne dokso). Za 2 tygodnie kontrola. I na tej kontroli będą zapadały kolejne decyzje odnośnie tego, co będzie podane w następnej kolejności - albo lomustyna, albo winkrystyna.
Mam pytanie, może któraś z Was się z tym spotkała: już ostatnio przy ostatniej chemii Lucek strasznie panikował przy kroplówce podskórnej. Dzisiaj to się powtórzyło - dramat, nie dało się nawet skończyć tej kroplówki, bo darł się wniebogłosy. NIe wiem, co to jest.
Jeśli chodzi Hunter o Neoplasmoxan - pani doktor powiedziała, że zna, czytała skład, i że niektórzy jej pacjenci go biorą. Mówi, że zaszkodzić nie może, więc nie ma przeciwskazań. Co do efektywności - trudno jej się wypowiadać. Traktuj to jako bardzo przyzwalający komentarz
Trzymajcie kciuki, żeby węzły u Lucka zareagowały. Nie podaliśmy na razie sterydów, więc liczymy tylko na chemię...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez JoRew dnia Nie 11:59, 04 Mar 2018, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
CaraBella
Gaduła
Dołączył: 05 Lut 2014
Posty: 1101
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okolice W-wy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 23:38, 03 Mar 2018 Temat postu: |
|
|
Może ten stan zapalny dotyczy właśnie śledziony? A co z tymi wymiotami?
Moja Belcia dostawala epiribicyne, bo coś wyszło w echu serca więc niby miało to być "delikatniejsze".
Co do paniki przy kroplowce podskórnej to nie spotkałam się z tym, ale jak się nad tym zastanawiam, to zanim się ciecz przejdzie po organizmie, to w jednym miejscu zbiera się dużo płynu- Może to uciska jakiś narząd i jest dla.niego bolesne? A panikuj już przy wkluciu czy po jakimś czasie? A może dopiero jak dochodzą leki ( wtedy podobno psa szczypie, więc dodają to na końcu).
Trzymam kciuki, aby węzły zareagowały na chemię!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JoRew
Gaduła
Dołączył: 16 Lip 2017
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sob 23:56, 03 Mar 2018 Temat postu: |
|
|
Kwestia wymiotow zostala zanotowana - nie zostala wyjasniona. A panika jest juz przy wkluciu, ale naprawde goraco sie robi chwile potem - jak plyn juz rozpiera. Na cerenie w ogole nie zareagowal.
Wieczorem zjadl w miare ok - to mnie bardzo cieszy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
CaraBella
Gaduła
Dołączył: 05 Lut 2014
Posty: 1101
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okolice W-wy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 9:15, 04 Mar 2018 Temat postu: |
|
|
Dobrze, że apetyt dopisuje. A pani doktor coś mówiła na temat tej paniki czy nic może nie wie? Może grzbiet powinna zbadać bo skoro to powtarzalne a wcześniej nie było, to może powinna to jakoś sprawdzić.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JoRew
Gaduła
Dołączył: 16 Lip 2017
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Nie 11:34, 04 Mar 2018 Temat postu: |
|
|
Przy kroplówce były już tylko techniczki, nie było więc już kogo zapytać.
Ale może uda mi się dzisiaj w tej mojej lokalnej przychodni zapytać
Właśnie patrzę przez okno na chlopaków na tarasie - najedzeni, bawią się
To jest zawsze dobrym prognostykiem.
Jedyne, co w objawach jest takie dość nieprzyjemne ostatnio, to takie jakby dławienie się powietrzem - okazuje się, że oprócz tych węzłów podżuchwowych, w gardle są też jakieś inne. I pewnie te przeszkadzają Luckowi. Całe życie miał ten objaw (teraz nasilony), może całe życie miał co jakiś czas problem z węzłami?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez JoRew dnia Nie 11:46, 04 Mar 2018, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
CaraBella
Gaduła
Dołączył: 05 Lut 2014
Posty: 1101
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okolice W-wy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 15:19, 04 Mar 2018 Temat postu: |
|
|
Jeśli miał od zawsze to jednak przyczyną mogła być zwiazana z czymś innym. U nas np. zdarzało się, że Belcia miała objawy jakby się krztusila po jedzeniu czasami i ja myślałam że po prostu zjadła coś lapczywie, tymczasem pod koniec zycia przy okazji rentgena pluc okazało się że ma jakieś nieprawidlowosci w budowie przełyku.
Fajnie, że chłopaki się bawią- ja widzę jaką to atrakcja dla Sissi jak ma okazję pobawić się z innymi psami, niestety to się często nie zdarza. I super, że Lucek w formie- Tak trzymać!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gosia i Szczepan
Gaduła
Dołączył: 25 Wrz 2017
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 10:17, 05 Mar 2018 Temat postu: |
|
|
Asiu, bardzo przykro mi czytać o wznowie u Lucka. Ale w dalszym ciągu jest w dobrej formie, więc kolejny schemat rokuje. Aczkolwiek teraz do pocieszania i dawania nadziei jestem chyba ostatnia.
Jeśli chodzi o wymioty bez powodu, to Szczepek takie miał przez ostatni tydzień życia. Nieregularne nie wiadomo z czego. Czasem przed a czasem po jedzeniu. Ale nigdy treścią, czy żółcią, a pianą, ewentualnie przezroczystym śluzem. Niby miał powiększone migdałki i podejrzenie zapalenia gardła, ale antybiotyk przerzedził, ale nie pozbył się wymiotów całkowicie. Zauważyłam, że coś go po prostu podrażnia w gardle. Do tego doszło charczenie, jakby miał dziurawe gardło, odksztuszanie dziwne.. Ja myślę, że tam coś było. Dla nas niewykrytego.
U Was ustąpiło, więc może nie ma się czym przejmować.
Trzymam kciuki. Przemogłam się już z wejściem na forum, więc będę tu zaglądać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JoRew
Gaduła
Dołączył: 16 Lip 2017
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon 10:51, 05 Mar 2018 Temat postu: |
|
|
Gosiu, nie wiem na ile starczy ten nowy schemat. Nikt tego nie wie.
Wymioty były raz. Ale wahania apetytu są teraz naszą codziennością.
A do tego jest to charczenie, które miał też Szczepan. Ja wiem, co to jest, bo już zapytałam - pani doktor twierdzi, że oprócz węzłów podżuchwowych, są w gardle też inne węzły chłonne, które mogły się powiększyć, a my ich nie widzimy. Lucek wczoraj dość często charczał, noc też nie było spokojna i cicha.
Pocieszam się, że nad ranem całkowicie charczenie ustało i po wstaniu też chłopak nie miał napadów. Może chemia zaczyna działać?
Nic tu nie wiemy na pewno, i nikt nie da nam żadnych gwarancji - próbujemy
opanować jeszcze raz chłoniaka, ale nie mamy pojęcia, czy się uda. Mamy
w odwodzie ciągle sterydy.... ale wiem, że jak u Szczepka, wszystko może dziać się nagle i bez zapowiedzi.
W pracy teraz postaram się o tym nie myśleć.
Mam nadzieję, ze wieczorem zje, i że nie będzie niespodzianek.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gosia i Szczepan
Gaduła
Dołączył: 25 Wrz 2017
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 11:12, 05 Mar 2018 Temat postu: |
|
|
W sobotę rano Szczepan też już nie charczał. I też nie wiem, czy to asparaginaza (bo te podżuchwowe węzły zmalały, choć nie znikły, może i te wewnątrz też), czy ot tak się poprawiło. Dlatego wahałam się, czy może nie za szybko chcę mu ulżyć. Ale jego słabość, smutek, bezsilność.. nie wiem, czy jego oczy mówiły wtedy "pomóż", czy raczej "nie opuszczaj mnie, bo już nie mam sił". Przepraszam za offtopic.
Asiu, znasz Lucka, jak nikt inny. Pamiętaj, aby słuchać, co Ci głowa i serce podpowiadają.
Kiedy macie następny wlew?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|