Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
JoRew
Gaduła
Dołączył: 16 Lip 2017
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw 23:06, 10 Maj 2018 Temat postu: |
|
|
Teraz spi w klatce. Ale otwartej.
Na haslo „na miejscr” idzie tam. Ale jak zamkne - placze.
Najbardziej martwi mnie to, ze najwyrazniej on cierpi. Nie lubie oczywiscie,
ze niszczy, ale to sie da naprawic. To tylko rzeczy.
Kolezanka pozyczy mi kamerke w niedziele - sprobujemy rozgryzc to.
A tymczasem jutro z Luckiem idziemy na kolejny wlew.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez JoRew dnia Czw 23:08, 10 Maj 2018, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
CaraBella
Gaduła
Dołączył: 05 Lut 2014
Posty: 1101
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okolice W-wy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 16:20, 11 Maj 2018 Temat postu: |
|
|
Jak tam sytuacja?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JoRew
Gaduła
Dołączył: 16 Lip 2017
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią 16:31, 11 Maj 2018 Temat postu: |
|
|
Nie mialam serca go zamykac - ograniczylam dostep do salonu, czyli tez drzwi wyjsciowych. Zostawilam otwarta klatke. Strat nie ma dzisiaj - moze leki zaczlt dzialac? A moze to bedzie na niego sposob? Zobaczymy.
Teraz siedzimy w poczekalni na BialobrZeskiej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
CaraBella
Gaduła
Dołączył: 05 Lut 2014
Posty: 1101
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okolice W-wy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 18:06, 11 Maj 2018 Temat postu: |
|
|
Może jednak korzystał, ale miał wybor. Niestety przymus czasem może być stresogenny. A może faktycznie lęk zaczął działać?
Swoją drogą to ja żyłam w przekonaniu że jak są 2 psy to problem leku separacyjnego nie występuje.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JoRew
Gaduła
Dołączył: 16 Lip 2017
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią 18:43, 11 Maj 2018 Temat postu: |
|
|
Lucek mu zawsze pomagal, choc i tak czasami plakal. Ale teraz przeszedl samego siebie.
Lucek dostal dzis leukeran - nie lubie tego leku, ale jeszcze bardziej nie lubie lomustyny. Morfologia taka sobie. Ale wezly ok.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez JoRew dnia Pią 18:44, 11 Maj 2018, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
CaraBella
Gaduła
Dołączył: 05 Lut 2014
Posty: 1101
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okolice W-wy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:20, 11 Maj 2018 Temat postu: |
|
|
Ja wlasciwie żadnego leku nie lubilam, bo większość dawała skutki uboczne- jedne szybciej, inne tylko potencjalnie, ale i tak się bałam. Paradoksalnie lomustyne Belcia zniosła dobrze, tylko potem ta wątroba.. Leukeranu nie dostawala.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JoRew
Gaduła
Dołączył: 16 Lip 2017
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon 9:34, 14 Maj 2018 Temat postu: |
|
|
Nie chcę zapeszać, ale na razie Lucek czuje się po tym leukeranie dość dobrze, nawet ma apetyt (rano gorszy, wieczorem za to bardzo dobry). Może dlatego, że dawka została delikatnie zmniejszona z powodu obnizonych leukocytów.
Co do Miszy natomiast, to nagrałam ich wczoraj podczas mojej nieobecności.
Coś potem chyba nabroiłam z plikiem, bo mam kilka plików po 11 minut każdy. Ale generalnie widać, że po zamknięciu drzwi Lucek zrelaksowany śpi. A Misza krąży i szuka sposobu na wyjście z pokoju. Tak więc wiem jedno - nie ma w jego zachowaniu żadnej dodatkowej tajemnicy --> nic się nie dzieje poza tym, że mnie nie ma. Ot, świr nie radzi sobie z moją nieobecnością. Dzisiaj rano wykazywał relatywny spokój, więc ciągle mam nadzieję, że jakoś z pomocą leków i klatki, poradzimy sobie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hunter
Gaduła
Dołączył: 16 Sty 2018
Posty: 474
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 10:20, 14 Maj 2018 Temat postu: |
|
|
Super wiadomości jeśli chodzi o Lucka Trzymamy kciuki żeby dobre samopoczucie go nie opuściło ani na moment! Cieszę się że wszystko idzie dobrze. Lucek jest naszym guru
Misza strasznie przekochany się wydaje z przywiązaniem do Ciebie Wiem, że to dość problematyczne, ale taka miłość czworonoga do człowieka jest czymś wspaniałym
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JoRew
Gaduła
Dołączył: 16 Lip 2017
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon 10:35, 14 Maj 2018 Temat postu: |
|
|
Obejrzałam nagraną godzinę - nie wiem, czy to zasada, ale na tym nagraniu
tęsknota trwa na szczęście tylko jakieś pół godziny, potem się uspokaja. Nie zmienia to jednak faktu, że poziom zniszczeń, których ostatnio dokonał, jest nie do zaakceptowania.
Podziwiam Lucka na tym filmie - jest ostoją spokoju. Patrząc na niego, uczę się, ile daje optymizm i pogoda ducha. Bo to jest właśnie pies emanujący spokojem i optymizmem. Leży sobie i odpoczywa. Od małego był zen:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
CaraBella
Gaduła
Dołączył: 05 Lut 2014
Posty: 1101
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okolice W-wy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:19, 16 Maj 2018 Temat postu: |
|
|
I jak tam u chłopaków?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JoRew
Gaduła
Dołączył: 16 Lip 2017
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Śro 19:36, 16 Maj 2018 Temat postu: |
|
|
Od poniedziałku Misza niczego nie zniszczył. Wczoraj znowu ich nagrałam, i zdaje sie, ze jest spokojniejszy.
Lucek wczoraj miał jakieś lekkie rozwolnienie, wiec tez jakoś słabiej z apetytem. Ale raczej nie mogę ogólnie narzekać, choć ta choroba nigdy nie pozwala czuć sie bezpiecznie. Wiec każde odchylenie, jak np to, ze dzisiaj nie chciał iść do lasu, oporowal na spacerze, zapala mi światełko w głowie. Ale może to tylko kwestia wilgoci po ulewie - L nigdy nie lubił deszczu.
Węzłów w zasadzie nie macam, zeby sie nie denerwować. Choć dziś po info o Hunterku, sprawdziłam - ja nie wyczuwam.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez JoRew dnia Śro 20:26, 16 Maj 2018, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
CaraBella
Gaduła
Dołączył: 05 Lut 2014
Posty: 1101
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okolice W-wy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 22:26, 17 Maj 2018 Temat postu: |
|
|
No brawo Misza! A jak przejdą deszcze, To i Lucek się ożywi 😉
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JoRew
Gaduła
Dołączył: 16 Lip 2017
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią 6:36, 18 Maj 2018 Temat postu: |
|
|
No wczoraj wieczorem byl ozywiony bardzo - biegal, szczekal na mnie.... az sobie przypomnialam, ze ostatni raz tak biegal tuz przed wznowa, i sie przestraszylam. Ale staram sie myslec pozytywnie - dostal nizsza dawke leukeranu, dzisiaj mija 7dni, ma prawo czuc sie niezle:)
Przyszly tydzien bedzie dla nad trudny, bede musiala raczej zawiezc ich do hotelu na czwartek i piatek, bo 2 dni beda wyjazdowe w pracy. No ale przed nami teraz weekend, wiec nie ma co sie na zapas martwic:) mamy nadzieje czerpac przyjemnosc z tu i teraz
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez JoRew dnia Pią 6:38, 18 Maj 2018, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
JoRew
Gaduła
Dołączył: 16 Lip 2017
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon 8:34, 21 Maj 2018 Temat postu: |
|
|
Nam weekend minal bez przygod - Lucek w dobrej formie, chodzilismy wiec na dlugie spacery. Teraz konczymy wlew - winkrystyne. Nastepna wizyta planowanza 10 dni w piatek, czyli w zasadzie za 11 dni. Oby zadnych w tzw miedzyczasie. Leukocyty dzis ok, niestety utrzymuje sie niedokrwistosc. Ale dobrze, ze sie nie poglebia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hunter
Gaduła
Dołączył: 16 Sty 2018
Posty: 474
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 12:51, 21 Maj 2018 Temat postu: |
|
|
Asiu mimo że się ostatnio nie odzywałam w Waszym wątku - zapewne wiesz dlaczego - to chciałam powiedzieć, że z wypiekami na twarzy czytam każdą wiadomość. Bardzo mnie cieszy że z Luckiem wszystko dobrze!
Super też że Misza w końcu znalazł ukojenie i się wyciszył.
Zazdrościmy dobrej passy i życzymy Wam żeby nigdy nie minęła! Są nam bardzo potrzebne szczęśliwe historie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|