|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
JoRew
Gaduła
Dołączył: 16 Lip 2017
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią 21:32, 13 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
O tak - winkrystyna działała jak na lek 1szego rzutu bardzo długo.
Zobaczymy, co czas przyniesie - Lucek miał raz lomustyne, i był po niej nieco inny, wolniejszy, wycofany... nie ma co gdybać. Zjadł i poszedł spać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
CaraBella
Gaduła
Dołączył: 05 Lut 2014
Posty: 1101
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okolice W-wy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 21:45, 13 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Lomustyna to jeden z niewielu lekow tego typu który pokonuje barierę krew-mózg, więc jakaś zmiana zachowania może z tego wynikać. Poza tym każde podanie leków jest inne więc może tym razem lepiej to zniesie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JoRew
Gaduła
Dołączył: 16 Lip 2017
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią 21:48, 13 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
A co to znaczy, ze pokonuje barierę krew-mózg? Sądziłam, ze wszystko jest zawsze połączone:))) ale domyślam się, ze to ma coś wspólnego z faktem,
Ze lomustyna działa silniej na szpik kostny. Nie wiem - chyba nie potrzebuje całej tej wiedzy ))
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
CaraBella
Gaduła
Dołączył: 05 Lut 2014
Posty: 1101
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okolice W-wy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:05, 13 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Tak kiedyś przeczytałam, nie wiem co to znaczy za bardzo, ale wiem że stosuje się ją przy nowotworach mózgu, tam jest ważne w jakim stopniu lek to robi, zdaje się niewiele jest takich preparatów. Pisząc o tym miałam na myśli że w takim przypadku być może bardziej działa na nastrój i samopoczucie niż "zwykły" cytostatyk. Ale to tylko moja interpretacja bo nie znam mechanizmu jej działania.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JoRew
Gaduła
Dołączył: 16 Lip 2017
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią 22:10, 13 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Bardzo możliwe - nasza pani doktor nie była zdziwiona zachowaniem/stanem Lucka. Mówiła, ze tak działa lomustyna na psy czasami.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JoRew
Gaduła
Dołączył: 16 Lip 2017
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Nie 13:17, 15 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Powiem wam, ze patrzenie na Lucka z wiedza, ze to prawdopodobnie już ostatnie takie dobre chwile, jest bolesne. Lek przed bólem, jego ale tez moim, zabiera mi cześć przyjemności, jaką chciałabym świadomie czerpać z tu i teraz. Bo pomijając wciąż powiększone węzły, tu teraz jest dobre -
chodzimy na spacery, Lucek przytula się i nie widać, żeby cierpiał. W nocy mlaszcze, i wtedy się budzę, nasłuchując jego oddechu. Ale w ciągu dnia nie widać na razie dyskomfortu. Ale już trochę na tym forum jestem i wiem, ze pogorszenie kiedy przychodzi, jest nagle. I wiedząc to, siedzę i się boje tego, co przed nami. Musiałam to napisać, bo od wczoraj rana, od wiadomości o Hunterku, czuje ten lek mocniej. Patrzę na niego - takiego jeszcze dzielnego, z ogonem do góry, i już tęsknie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez JoRew dnia Nie 13:19, 15 Lip 2018, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
CaraBella
Gaduła
Dołączył: 05 Lut 2014
Posty: 1101
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okolice W-wy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:45, 15 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Szczerze mówiąc to nie dziwię się że tak czujesz- jestesmy ludźmi i tak do konca nie umiemy skupiać sie na "tu i teraz", bo możemy pewne rzeczy przewidzieć itd. Strach przy takiej chorobie zawsze sie czai nawet gdy swiadomie próbujemy nad nim zapanować. Nie jesteśmy maszynami, nie da się wszystkiego wyłączyć "na żądanie". Ale chodzi o proporcje, żeby ten lęk nie przyslonil nam tego dobra, o które przecież w obliczu takiej ciężkiej choroby, walczymy. To dlatego pewnie ludzie rezygnujacy z dalszej terapii wolą zaryzykować krótszy czas ale spędzony z bliskimi i na rzeczach które są dla.nich ważne niż spędzony w bezdusznym szpitalu. Więc póki jest nieźle, lub pogorszenia są odwracanie i przejściowe to trzeba próbować czerpać z tych chwil jak najwięcej. I to nie tylko dla nas, ale też dla naszych pupili, żeby ten ich czas był jak najlepszy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hunter
Gaduła
Dołączył: 16 Sty 2018
Posty: 474
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 11:54, 16 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Asiu bardzo chciałabym Cię pocieszyć i ukoić w tych trudnych chwilach. Ale nie umiem.. Dwudziesty raz piszę tę wiadomość i kasuję, bo w sumie wszystko co pisze wydaje mi się głupie. Sama powtarzałam sobie cały czas, ze nie uniknę nieuniknionego - ale nie można się przygotować.
Musimy przejść przez wszystkie etapy
A jak Lucuś w ogóle? Napisz nam coś o nim. Czuję, że jak piszesz o Lucku to mi jakoś lżej. Że jest, że walczycie, że jest jak dawniej...
Lomustyna była podana w piątek? Przecież wciąż macie szanse, żeby jeszcze trochę czasu wyrwać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JoRew
Gaduła
Dołączył: 16 Lip 2017
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon 13:05, 16 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Tak - lomustyna była podana w piątek. Jesteśmy umówieni, że w piątek podjadę na morfologię i wtedy pani doktor go obejrzy, bo wcześniej trudno liczyć na jakieś zauważalne efekty.
Jak na razie węzły są mocno wyczuwalne, a brzuszek trochę wzdęty - wiem, co to oznacza. Na szczęście nie przeszkadza to Luckowi na razie w chodzeniu na spacery. Wieczorem bywa już bardziej zmęczony i wtedy nie wbiega na 3 piętro, tylko człapie noga za nogą. Ale rano ma ogon podniesiony do góry.
Na osiedlu nikomu nie mówię w tej chwili, jaki jest stan - więc co rano poprawiają mi humor, bo mówią, że Lucek dobrze wygląda. Ale... jeżeli nie zareaguje na lomustynę, to została nam ewentualnie jeszcze asparaginaza... ale wiadomo, co należy wtedy myśleć.
Nie dostał na razie zwiększonej dawki sterydów, może to jeszcze przedłużyć na chwilę jego obecność.
Zobaczymy - jest jeszcze jakaś nadzieja, ale to, co nieuniknione i tak w końcu przyjdzie niestety. Minął nam rok od diagnozy, i jestem wdzięczna za ten czas. Po cichu marzyło mi się, że np. dożyje swoich 10 urodzin (listopad), albo chociaż jesieni.... zobaczymy, jeszcze nie wszystko jest zdecydowane.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hunter
Gaduła
Dołączył: 16 Sty 2018
Posty: 474
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 10:44, 17 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Asiu trzymam za Was kciuki! Bardzo mam ochotę przytulić Lucka...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gosia i Szczepan
Gaduła
Dołączył: 25 Wrz 2017
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 10:53, 17 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Ja też trzymam kciuki. Oby udało Wam się jeszcze trochę powalczyć.
Ściskam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JoRew
Gaduła
Dołączył: 16 Lip 2017
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto 11:05, 17 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Powiem mu dzisiaj wieczorem, jak wszyscy go pozdrawiają i ile miłości dostaje wirtualnie. Rano był w dobrej kondycji, byliśmy na dość długim spacerze. Tylko jeść nie chciał niestety.
Są momenty, kiedy zapominam co nad nami wisi, i żyję bieżącą chwilą - dzisiaj rano na spacerze tak miałam - to był miły moment.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gosia i Szczepan
Gaduła
Dołączył: 25 Wrz 2017
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 11:10, 17 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
I tak, Asiu, jesteś silna. Ja nie umiałam zapomnieć i w każdej miłej chwili pojawiały się łzy w oczach..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JoRew
Gaduła
Dołączył: 16 Lip 2017
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto 11:23, 17 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
oj nie wiem, czy chcę być silna - ja tylko nie chcę tracić tego czasu, który nam został, no i nie chcę oszaleć... wiecie, mam 2 psy, ale Misza to pies - ma wesołą psią naturę i miękką sierść; a Lucek ma charakter i osobowość, jego natura jest bardziej "lucka", żeby nie powiedzieć, że "ludzka" - i jest to powszechna opinia na temat tych 2 dwóch stworów ))
myślę, że dzisiaj po pracy pojedziemy nad Wisłę - niech sobie potupta po kałuży
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JoRew
Gaduła
Dołączył: 16 Lip 2017
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Śro 19:29, 18 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Kolejny dzień w relatywnie dobrej formie. Cierpliwie czekam piątku i do tej pory staram się nie zajmować węzłami. Życzyłabym sobie najbardziej, żeby Lucek więcej jadł. No ale domyślam się, że powiększona śledziona obniża mu apetyt - staram się więc dawać mu częściej jakieś skrawki z pańskiego stołu.
Akurat mam taki zapiernicz w pracy, że w sumie po pracy zabieram ich i komputer i idę do kawiarni kończyć pracę. Dzięki temu też trochę mniej myślę, mniej macam, i mam głowę zajętą tym, co jest do zrobienia.
Lucek i Misza cierpliwie leżą pod stołem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|