|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rocky135
Bywalec
Dołączył: 12 Sty 2011
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 9:16, 12 Sty 2011 Temat postu: Rocky moj przewodnik zycia - chlonniak watroby i nerek |
|
|
Witajcie,
Znalazlem Wasze forum podczas moich poszukiwan odpowiedzi na to czy mozna wyleczyc mojego pieska...
Moj mis Rocky jest Huskym pelna geba ktory ma zaledwie 7 lat i 3 miesiace zawsze stawial na swoim ale i ulegal gdyz wiedział kto jest liderem w tym zyciowym zaprzegu. Tak nam dobrze bieglo zycie az do tego nowego roku 2011 gdzie 1 stycznia pojechalem do weterynarza gdyz Rock nie trztymal za bardzo moczu po nocy i zaczal juz popuszczac na klatce.
Wstepna diagnoza padla na to ze albo nerki sa przeziebione albo jakies zapalenie bakteryjne, wykonalismy szereg badan krwi i moczu gdzie podany zostal antybiotyk , kroplowka jeszcze nie gdyz byl zywy i niedalby podlaczyc kroplowki a co dopiero mowic o zmierzeniu temperetury.
Mimo tego lekarz kazal zrobic Usg w mozliwym czasie...
Tak mijal czas na antybiotyku gdzie Rocky nie chcial jesc, nawet rarytasow, jego stan fizyczny sie pogarszal wiec w czwartek ( trzech kroli) pojechalem na USG gdzie tak naprawde nawet sobie nie wyobrazalem ze cos sie dzieje nie tak! Wynik byl porazajacy gdzie caly swiat mi sie zawalij a ja po prostu sie zlamalem i nie moglem dojsc do siebie...
Wynik :
"Watroba niepowiekszona, miasz o nieznacznym zapaleniu przewleklym, we wnece
widoczny nieregularny ok 8x9x6 cm guz watroby , o nierugularniej
powierzchni i strukturze.pecherzyk zolciowy, uklad zolciowy,uklad
naczyniowywatroby bez zmian.Sledziona nie powiekszona, miasz bez
zmian.Nerki powiekszone, ok 10-11x6 cm,echogennosc i poiwerzchnia znacznie
nieregularne, wskazujace na uogolniony proces nowotworowy, dosc znaczny
odczyn zapalny wokol nerek. Brak zlogow i cech zatojowych.Nadnercza bez
zmian.Moczowody nieposzerzone, bez uchwytnych zmian.Pecherz moczowy bez
uchwytnytch zmian w budowie, brak zlogow.Cewka moczowa w widocznym odcinku
nieposzerzona, bez uchwytnych zmian. Gruczol krokowy nieznacznie
powiekszony ok 5,7 x 5 cm, nieznaczna przebudowa przerostowa.Trzustka
niepowiekszona , miasz bez zmian. Zoladek w widocznych obszarach bez
uchwytnych zmian. Brak plynu wolnego w jamie otrzewnej, Brak cech zastoju
krazeniowego w widocznych w lozysku naczyniowym jamy brzusznej."
Pani doktor wstepnie stwierdzila ze to chlonniak i od razu mnie zapisala do dr Jagielskiego na czwartek 13 stycznia na konsultacje.
Teraz codziennie jezdzimy na kroplowki, zastrzyki, i inne leki. Teraz jest bez zycia ciezko sie porusza, na spacerze po woli czlapie lapkami, bardzo czesto sika - wiec wstaje w nocy co 3 godziny i spacerek, nie chce sam jesc - czasami wezmie mi z reki serek a jak nie to go karmie zeby mial energie na walke z choroba...
Pisze tutaj gdyz procz rodziny czuje sie samotny w tej naszej walce, rodzice mnie rozumieja i wspieraja ale nigdzi enie widze nadziei , dopiero w Was je zobaczylem i mam wiele pytan a przedewszystkim najwazniejesze czy NAM SIE UDA?.
Jak juz bede mogl dodam Nasze zdjecie.
Pozdrawiam
Grzesiek i Rocky
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
mala_czarna
Moderator
Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 1829
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Śro 12:40, 12 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Ech, kolejny psiak z chłoniakiem. Bardzo mi przykro Czy się uda? Tego nie wie nikt, ale jedno wiem na 100%. Zawsze warto podjąć próbę leczenia. Nam się nie udało, wielu innym pieskom też nie, ale na forum są dwa przypadki, gdzie walka z chłoniakiem została wygrana Jeden to Fender (bigielek) , a drugi Bosman - golden. Fender też leczony u dr Jagielskiego, a Bosmana Ania leczyła u Micunia. Życzę dużo cierpliwości w walce z chłoniakiem i trzymam kciuki za wygraną walkę!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rocky135
Bywalec
Dołączył: 12 Sty 2011
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 12:54, 12 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Na pewno bede walczyl z Rockym o zdrowie to nie podlega dyskusji ale czy z takimi wynikami zakwalifikuje sie na chemie?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mala_czarna
Moderator
Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 1829
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Śro 13:02, 12 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Rocky135 napisał: | Na pewno bede walczyl z Rockym o zdrowie to nie podlega dyskusji ale czy z takimi wynikami zakwalifikuje sie na chemie? |
To juz Jagielski Ci powie. Widzisz, u nas np. morfologia była książkowa, a chłoniak limfoblastyczny w bardzo zaawansowanym stanie był. No ale nam Jagielski powiedział, że albo odpuszczamy sobie chemię, i sunia pożyje około miesiąca do półtora, albo zaczynamy chemioterapię.
Nie martw się póki co, wszystko Ci lekarz wyjaśni. Jeśli będą przeciwwskazania do chemioterapii to może sterydy pomogą?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rocky135
Bywalec
Dołączył: 12 Sty 2011
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 14:53, 12 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Na sterydach to on juz teraz jest ,jezeli myslimy o tych samych sterydach?
Obecnie Rocky je encorton 1,5 tabletki x 2dziennie.
Ale mimo tego leku nie zauwazam poprawy fizycznej u psa, nadal jest apatyczny:(
Chcialbym sie tez dowiedziec ile trwa mniej wiecej cala sesja chemii, jednorazowy wlew oraz jak to sieodbywa?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
helter_skelter
Uczestnik
Dołączył: 29 Wrz 2010
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:46, 12 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
U nas trwa to ok. 1,5 godziny, czasem dłuzej. Wygląda to tak, ze na początku psu jest pobierana krew do badania (żeby sprawdzić czy można podać lek), kiedy w labolatorium krew jest badana, pies dostaje kroplówkę. U nas to trwa ok godziny (Hubert to jamnik, waży ok 10 kg wiec dostaje pół butelki kroplówki). Kiedy są już wyniki, a kroplówka zleci do takiego stanu, jaki jest potrzebny, lekarz podaje chemię w zastrzyku. Później tylko wymontowanie rurek z psa i można isć do domu
Trzymam kciuki, walczcie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mala_czarna
Moderator
Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 1829
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Śro 21:36, 12 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
To zależy jaka chemia. Czerwona, czy nie. Czerwona, to najbardziej agresywna. To wtedy piesek leży pod kroplówką, chemia skapuje powoli, woreczek z tym świństwem jest zabezpieczony taką srebrną folią żeby nie dostawało się światło. A inna chemia to po prostu taki szybki zastrzyk. My na początku jeździliśmy na SGGW, a później na Białobrzeską bo bliżej. Sterydy moja Wikunia dostawała później - w trakcie chemioterapii.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rocky135
Bywalec
Dołączył: 12 Sty 2011
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 22:04, 12 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Dziekuje za odpowiedzi
Dzisiaj Rockyemu zmienili antybiotyk bo wskazniki watrobowe poszly w gore i ten jeden zastrzyk nowego antybiotyku tak duzo zmienil ze misiek dpsta energii i bylismy na wieczornym spacerze ponad godzine a on znowu szukal zuzytych chusteczek:) jak kiedys:)
Mam nadzieje ze sam zacznie jesc:)
I jutro dr Jagielski...
Opisze jak bylo
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rocky135
Bywalec
Dołączył: 12 Sty 2011
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 17:21, 13 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
juz jestem po wizycie u dr Jagielskiego.
Niestety nie ma rokowan dla mojego Rocka:(
Powiedzial ze to nie jest chlonniak tylko inny nowotwor ktorego nie da sie leczyc chemia ani w tym wypadku operacyjnie gdyz sa zajete dwie nerki:( Czyli wychodzi na to ze tylko chlonniaka moglby w tym przypadku leczyc!
Zeby sie upewnic na 100% jutro mamy biopsje i w poniedzialek wyniki, wtedy bedzie ostatecznie wiadomo.
jestem w rozsypce jakos to do mnie nie dociera jak widze jak Rocky sie na mnie patrzy, podejdzie do mojej nogi zeby go poglaskac..
Niewyobrazam sobie tego dnia jak trzeba bedzie sie pozegnac:(
Jak sobie z tym radziliscie?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mala_czarna
Moderator
Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 1829
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw 17:33, 13 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Bardzo mi przykro, naprawdę nie wiem co powiedzieć Czy Jagielski w ogóle nie widzi żadnej możliwości leczenia? Kompletnie nic? Co w ogóle mówił, jakie są rokowania? Co do radzenia sobie ze śmiercią przyjaciela - nie da się na to przygotować. Ciężko się żyje ze świadomością, że psiak cierpi na nieuleczalną chorobę i że nadejdzie kiedyś moment pożegnania. Moja Wiki odeszła 30 kwietnia 2009 roku. Sporo już czasu minęło, ale nie mogę przestac o niej myśleć ze łzami w oczach.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rocky135
Bywalec
Dołączył: 12 Sty 2011
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 19:25, 13 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Powiedzial ze ten nowotwor ktory atakuje dwie nerki( w przypadku Rockyego) to taki nowotwor ktory ni e jest podatny na chemie a nie mozna przeciez usunac dwoch nerek. Jakby sie okazalo ze to chlonniak to oczywiscie mozna zastosowac chemie.
Tak naprawde jutrzejsza biopsja to zweryfikuje a raczej jej wynik w poniedzialek...
Nie umiem sobie tego poskladac w jaki sposob mam sie z nim pozegnac? kiedy to jest ten moment ze trzeba uspic?
Jakos mnie to wszystko przerasta....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mala_czarna
Moderator
Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 1829
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw 21:18, 13 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Ech, nie lubię odpowiadać na takie pytania Eutanazja czasem jest jedynym wyjściem. Człowiekowi pęka serce, ale dla psa to wybawienie. Będziesz widział po piesku, że to ten moment. Jeśli nie będzie chciał już jeść, będzie cierpiał bo będzie go bardzo bolało, będzie unikał Twojego towarzystwa, nie będzie miał ani chęci, ani tym bardziej sił na wychodzenie na spacer, wtedy żeby nie przedłużać cierpienia psa powinno poddać się go eutanazji. Lekarz też jest w stanie powiedzieć, czy nadszedł już właściwy moment..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Betka
Gaduła
Dołączył: 26 Sty 2009
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 22:13, 13 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Nie radzimy sobie Grześ, wcale sobie nie radzimy. Świat nam się zawalił i jakaś cząstka nas umarła razem z kochanym pieskiem.
Przykro mi bardzo, pamiętam ten chłód kiedy usłyszałam wyrok i wiedziałam, że został nam dzień albo dwa..
My Cię tu wszyscy rozumiemy, czujemy tak samo i wiele dalibyśmy żeby jakoś pomóc.
Trzymaj się zwłaszcza przy Rockym, pieski czują jak coś nie hula.
Nie wiem co powiedzieć, nigdy nie myślałam że będę życzyć jakiemuś pieskowi żeby to był chłoniak.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rocky135
Bywalec
Dołączył: 12 Sty 2011
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 22:13, 13 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Zycie potrafi bardzo wysoko postawic poprzeczke:(
Nie pozwole mu cierpiec, jak na razie jeszcze jest wszystkiego swiadomy i potrafi byc wesoly.
Chcialbym sie przygotowac ale to nie bedzie mozliwe...
Dziekuje ze Mnie wspierasz!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jana29
Gaduła
Dołączył: 06 Paź 2009
Posty: 308
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 8:09, 14 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
na to nie można się przygotować . ja ponad rok czekałam na ten dzień a i na to , że on nigdy nie nadejdzie.myślałam mnie to nie spotka . jednak spotkało mnie. Do tej pory w życiu ni miałam jakiś tragedii życiowych a to mnie przerosło.
Pamiętam gdy widzieliśmy już chyba , ze Absolut się męczy ale ja myślałam , ze się uda. Gdy w piątek już nic nie zjadł dalej myślałam ,że to kolejny kryzys .sobota było jeszcze gorsza a niedziela to koszmar .nie miał już siły utrzymać się na nóżkach i nawet jęśli chciał coś zjeść to nie miał siły już na to .Wtedy podjęliśmy decyzję o jego odejściu ale dopiero w poniedziałek było to możliwe. Ta noc to był istny koszmar i cały dzień do 15 .
Może moglam coś wtedy jeszcze zrobić .może kroplówki itp ale nie zrobiłam nie wiem dlaczego moze czułam ,że to koniec
Dalej jestem w szoku chociaz już będzie 3 m i taka pustka i brak jego .coś umarło i nie wróci
trzymajcie się
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|