|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dalmatina
Administrator
Dołączył: 06 Mar 2007
Posty: 364
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:49, 13 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
To Twoja historia i Ronika... tak napisałaś...
Twoje rozczarowanie i Twój żal...
Ja też mam swoją historię i historię choroby Uny, ma ją mała czarna i Wiki, Joanna i Abra i wiele wiele wiele innych osób. Mamy lepsze i gorsze chwile za sobą.
Jeśli piszesz o sobie, o Was to zamknij to w tej historii, nie uogólniaj, bo naprawdę są jeszcze inne doświadczenia. Jak napisałam wcześniej... poczytaj historie na tym forum... znajdziesz zaprzeczenie tego o czym piszesz.
Jesteśmy w stanie udzielić wiele wsparcia, są tu tacy, którzy wspólnie przechodzili przez trudy chemii, wymieniali doświadczeniami. Wsparcie chcemy dać i Tobie, tylko nam na to pozwól, nie przekreślaj naszych historii i naszych doświadczeń.
Masz żal do dr Jagielskiego to po prostu mu to powiedz...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BosmAnka
Gaduła
Dołączył: 06 Wrz 2008
Posty: 437
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:07, 15 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Witaj,
Przede wszystkim serdeczne wyrazy współczucia Wiem, jak ciężko jest Ci teraz. Twoje słowa są bardzo emocjonalne i to jest zrozumiałe w tej sytuacji. Ale tak, jak napisały dziewczyny - niedobrze jest uogólniać, zwłaszcza jeśli zna się tylko kilka przypadków, a nie przekrój całej populacji. Mój Bosman bardzo dobrze znosił chemię i dzięki niej żyje z chłoniakiem już prawie 5 lat. Oczywiście nie obeszło się bez negatywnych konsekwencji, to nie są witaminy tylko trucizna, ale były stosunkowo niewielkie w porównaniu do korzyści i na pewno warte poniesienia.
Nie znaczy to, że tak będzie w przypadku każdego psa. Każdy przypadek jest indywidualny. Pamiętaj, że ostateczna decyzja należy zawsze do właściciela, który najlepiej zna swoje zwierzę. Medycyna, również weterynaria, nie jest do końca przewidywalna, a lekarz nie ma 100% patentu na nieomylność. Ma też zwykle bardzo wielu pacjentów i nie zawsze może natychmiast reagować na smsy.
Telefony, o których piszesz, wydają mi się czymś zupełnie naturalnym. Jest długa kolejka pacjentów i jeśli ktoś rezygnuje z wizyty, to jego miejsce może zająć inny pacjent, który w przeciwnym przypadku nie zostałby przyjęty. Tak samo działają prywatne przychodnie ludzkie.
Próbuję Ci powiedzieć, że Twój ogląd rzeczywistości nie jest teraz obiektywny i dobrze byłoby trochę odczekać, aż uspokoją się emocje. Ja osobiście nie jestem fanką dr Jagielskiego i kontaktu z nim nie wspominam zbyt dobrze, ale uważam, że mój jeden przypadek to zbyt mało, aby wygłaszać o nim publicznie negatywne opinie. Jeśli później nadal będziesz uważała, że należy podzielić się Twoimi krytycznymi uwagami, to mamy do tego osobny wątek: http://www.psichloniak.fora.pl/wazne-adresy,6/zawiedli-w-tym-przypadku,95.html Pamiętaj tylko proszę, że ponosisz odpowiedzialność za to, co piszesz na forum publicznym, a jeśli chcesz być wiarygodna, to powinnaś konkretnie i rzeczowo opisać fakty.
Trzymaj się cieplutko, to są bardzo ciężkie chwile, ale czas łagodzi ból.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kaniesia
Gaduła
Dołączył: 06 Mar 2010
Posty: 421
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:21, 15 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
instytut6192 napisał: | Witam,
moja historia jest smutna i bardzo typowa. Piękny czarny labrador, 11 lat z problemami stawowymi zachorował. Po licznych badaniach - diagnoza chłoniak. Zapisałam się do dr Jagielskiego - polecanego onkologa.
Piszę, aby ostrzec innych. Proszę rozważyć decyzję o leczeniu psa i nadrzędnej zasadzie - spokoju, komfortu i braku cierpienia dla psa.
Całe leczenie jest zaprzeczeniem, jest traumą dla psa, dla właścicieli. Dr Jagielski autorytatywnie (ma stopień doktora) pisze na kartce tygodnie życia. Opisuje, że nie ma dużych szans na wyleczenie, ale zdecydowanie poprawie komfort życia. Nie spotkałam w klinice psa, który przechodzi chemioterapie i jego komfort życia jest dobry. Brnie się w to na zasadzie wiary w cuda. Pies wisi na kroplówce, nie można go dotknąć bez rękawiczki, kroplówki do nawodnienia w domu, antybiotyk do wstrzykiwania w domu, 6 - 7 pastylek wciskanych do pyska 3 razy dziennie. Pies apatyczny, bez apetytu, chudnie...Miałam nadzieje, że po kolejnej chemii będzie lepiej, bo pies musi się przyzwyczaić. Usłyszycie, że psy nie cierpią podczas chemii jak człowiek. NIEPRAWDA. Psy się trzęsą ze strachu, smutne, apatyczne. Dostaniecie od dr Jagielskiego karteczkę z prośbą o raportowanie sms. Raportujecie, ale odpowiedź za 4 dni lub wcale. Jagielski zachęca, pokazuje wyniki, pisze, że e-mailem, że już lepiej. Pies zdechł dzień po chemii. Pisałam, że jest apatyczny. Żadnej odpowiedzi. Tylko standardowo dzień przed wizytą asystentka zadzwoni, że przyjadę. Już nie, bo pies nie żyje, bez odpowiedzi na telefon. Za to z grubym portfelem właścicieli na kolejne wizycie...
Nigdy więcej. |
A ja się z tym postem zgodzę ,może nie jestem długo ,ale troszkę i droga chłoniaka czy to Jagielski ,Cegielski ,Pępiak itp,itd,prowadzi na jedną drogę czy to w miesiąc ,dwa czy 4,5 lat ,ale z tym strachem i smutkiem w oczach psa i bólem który go trawi ,ale znopsi dla swego pana ,a pan dla niego go a racvzej moze siebie karmi ta chemią ,wiem odejścia są trudne ,ale zgadzam sie z instytutem 6192-mimo że wspieram wszystkich choruszków jestem za eutanazją .A ten wypchany portfel odzwierciedla całość sytuacji ,wiem coś o tym ,życie Mimo to WESOŁYCH ŚWIĄT I NOWEGO ROKU 2012
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
instytut6192
Nowicjusz
Dołączył: 12 Gru 2011
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:30, 15 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Witam,
nie było moja intencja uogólnienie. Dlatego opowiedziałam swoja historię. Swojego pieska. Swoich doświadczeń Każdy sam podejmuje decyzję. Nikt w tej decyzji nie pomoże. Ale trzeba wiedzieć o wszystkich konsekwencjach. Dlatego jeśli ktoś podejmuje decyzję leczenia chłoniaka i chce rady, opowiem swoje wrażenia. Swoje doświadczenie i wielu innych osób, które spotkałam na Białobrzeskiej. Może to pomoże, może nie. Jeśli z całej historii ktoś wyciągnął jedynie wniosek, że mam pretensję do dr Jagielskiego to znaczy, że nie przechodził traumy choroby i leczenia nowotworu u psa. Prosiłam tylko o opiekę, radę, pomoc. Szkoda, że nie treścią dyskusji jest leczenie za wszelką cenę naszych przyjaciół i próba ograniczenia ich męczarni, a fun gruppies dr Jagielskiego. On sobie poradzi. Jak poradzą sobie osoby, które mają podjąć decyzję o leczeniu psa, czasem starego, czasem chorego na inne choroby? Kto z nimi porozmawia, powie jak wygląda terapia?
I wydaje mi się, że mam prawo do krytycznych uwag, bo nikogo nie obrażałam, nie pisałam o niekompetencji lub oszustwie. Jedynie znieczulica, a to powszechne.
Pozdrawiam dr Jagielskiego, cieplutko.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Barbara
Nowicjusz
Dołączył: 15 Gru 2011
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:41, 15 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Całę leczenie to koszmar dla mnie i suni. Potwierdzam słowa instytut6192. Tak to wygląda w detalach. Ja już się nie wycofam i nawet nie napiszę jak sunia ma na imię. Droga w jedna stronę. Ale jest źle. Kroplówki śnią mi się w nocy, a rękawiczki mam obok budzika.
Pozdrawiam wszystkich.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
BosmAnka
Gaduła
Dołączył: 06 Wrz 2008
Posty: 437
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:09, 15 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
instytut6192 napisał: | Szkoda, że nie treścią dyskusji jest leczenie za wszelką cenę naszych przyjaciół i próba ograniczenia ich męczarni, a fun gruppies dr Jagielskiego. |
Widzisz, nas też oceniasz niesprawiedliwie, nie przeczytawszy forum. Wielokrotnie i na wielu wątkach toczyliśmy dyskusję na temat tego, czy warto leczyć psy chore na raka. To nie jest temat, w którym można osiągnąć konsensus, każdy ma swoje zdanie i zapewne przy nim pozostanie. Twój głos też jest ważny i nikt Cię nie ucisza, a nasze odpowiedzi są tylko reakcją i próbą uspokojenia emocjonalnego tonu Twoich wypowiedzi. Tak, ja odebrałam Twój post jako personalne oskarżenie dr Jagielskiego, a nie głos w dyskusji o sensie leczenia raka u psów. I nie tylko ja go tak odebrałam. A mojej wypowiedzi i mojego wątku widocznie nie przeczytałaś uważnie. Ja należę do fanklubu dr Micunia
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mala_czarna
Moderator
Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 1829
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw 20:59, 15 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Ja przed podaniem pierwszej chemii odbyłam z Jagielskim długą rozmowę. Dowiedziałam się o wszystkich powikłaniach, o tym, co może dziać się z sunią, o tym, jak będzie się czuła. To ludzka chemia, więc spodziewałam się tego samego co podczas chemioterapii ludzkiej: wymioty, b. złe samopoczucie, brak apetytu, osowiałość, ospałość, brak sił.
Dowiedziałam się również, że jest to sprawa kosztowna, i muszę liczyć się z tym, że zapłacę masę pieniędzy. Czy mam mieć pretensje do lekarza, że sunia jednak odeszła? Zupełnie nie rozumiem Cię droga instytucjo
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mala_czarna
Moderator
Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 1829
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw 21:03, 15 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
instytut6192 napisał: |
fun gruppies dr Jagielskiego |
Nawet tego nie skomentuję, skoro tak odebrałaś nasze wpisy Piszesz, że widocznie traumy nie przechodziliśmy... Nawet nie wiesz jakie to krzywdzące dla wszystkich nas, którzy już nasze psy pożegnali. Bardzo to osobiście teraz odebrałam. I bardzo mnie to zabolało.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mala_czarna
Moderator
Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 1829
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw 21:10, 15 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Barbara napisał: | Całę leczenie to koszmar dla mnie i suni. Potwierdzam słowa instytut6192. Tak to wygląda w detalach. Ja już się nie wycofam i nawet nie napiszę jak sunia ma na imię. Droga w jedna stronę. Ale jest źle. Kroplówki śnią mi się w nocy, a rękawiczki mam obok budzika.
Pozdrawiam wszystkich. |
Nikt nie obiecywał, że będzie dobrze. Żaden wet nie jest Bogiem, nie obieca nam, że pieska wyleczy. Oni próbują, ale to tak podstępne świństwo, że ciężko z tego wyjść.
Psy wyczuwają nasze emocje: strach, smutek, to, że się martwimy. One wtedy czują się dużo gorzej, czują, że tą swoją chorobą robią nam kłopot, przykrość. Ja starałam się przy Wikuni uśmiechać się, zawsze ją przytulać, nie okazywać złych emocji.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez mala_czarna dnia Czw 21:10, 15 Gru 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dalmatina
Administrator
Dołączył: 06 Mar 2007
Posty: 364
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:14, 15 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Przychylam się zarówno do tego co napisała Bosmanka jak i mała_czarna. To nie są łatwe rozmowy, nikt nie mówi, ze chemia to najlepsze co może się przydarzyć w psim lub ludzkim życiu. Nie rozwiazemy dylematu czy stosować chemie czy nie, bo podobnie jak u ludzi może przynieść ronze konsekwencje. Z tego co widzę to próbujemy uswiadomic Ci, ze są takie zwierzęta które dzięki chemii zyskały miesiące lub lata życia. Wam się nie udało i to bardzo bardzo przykre. Można obwinic o to lekarza, są i takie sytuacja, można cierpieć po odejściu przyjaciela na różne sposoby. My tu nie bronimy lekarza... (sama jestem w fun gruppie dr Micunia), ale chcemy opowiedzieć o naszych doświadczeniach, które różnią się od Twoich. Tylko, zeby to zrozumieć musialabys je poznać...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Barbara
Nowicjusz
Dołączył: 15 Gru 2011
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 21:22, 15 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Jeszcze raz pańcia chorej suni. Jeśli ktoś chce trochę informacji co jak, za ile i gdzie i nie tylko pochwał dla Białobrzeskiej to zapraszam, odpowiem o swoich doświadczeniach. Instytut6192 napisz do mnie. Reszta jest reklamą. Szkoda.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mala_czarna
Moderator
Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 1829
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw 21:25, 15 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Barbara napisał: | Jeszcze raz pańcia chorej suni. Jeśli ktoś chce trochę informacji co jak, za ile i gdzie i nie tylko pochwał dla Białobrzeskiej to zapraszam, odpowiem o swoich doświadczeniach. Instytut6192 napisz do mnie. Reszta jest reklamą. Szkoda. |
Mam pytanie. Ile wątków naszych chorych i nieżyjących już psów pani przeczytała? Nie reklamuje Białobrzeskiej, nie muszę, bo moja sunia już nie żyje, a ja na Białobrzeskiej nie bywam. Bardzo proszę o opanowanie się i o spokój!!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez mala_czarna dnia Czw 21:26, 15 Gru 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
instytut6192
Nowicjusz
Dołączył: 12 Gru 2011
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 21:27, 15 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Dziękuje Barbara. Już myślałam, że podzielenie się swoimi doświadczeniami skończy się..... Trudne chwile, okropne doświadczenie.
Ronika już nie ma. Był super.
Dzisiaj z recepcji zadzwonili.
Spokojnie moi drodzy. Rozumiem to dla dobra innych. Szkoda, że nie ma odpowiedzi na e-maile i sms.
Trudno być wetem.
Dr Jagielski, pozdrawiam cieplutko
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dalmatina
Administrator
Dołączył: 06 Mar 2007
Posty: 364
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:34, 15 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Instytut i Barbara, myśle, ze przesadzilyscie... my nawet nie leczylismy na Bialobrzeskiej naszej Uny. Tu nie chodzi o reklamę, nie po to powstało to forum...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Betka
Gaduła
Dołączył: 26 Sty 2009
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:37, 15 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
chyba rozmieniamy się na drobne.. nie chcę czytać takich słownych przepychanek, nie na tym forum.
może zostańmy każdy przy swojej opinii i nie ciągnijmy tego dalej, to się robi żenujące.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|