|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
JoRew
Gaduła
Dołączył: 16 Lip 2017
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw 9:04, 22 Lut 2018 Temat postu: |
|
|
Gosiu, wspolczuje. Nawet nie wiem, co napisac - postawa lekarza mnie zaskakuje. A z tym przytyciem, to sadzisz, ze to woda?
Czy nie ma opcji prowadzenia Szczepana w sposob paliatywny? Rozumiem, ze chcialabys pozwolic mu odejsc w sposob naturalny - to jest tez moje marzenie, zeby nic nie trzeba bylo przyspieszac
Sciskam i wirtualne glaski dla Szczepka - brakowalo mi Ciebie tutaj.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Gosia i Szczepan
Gaduła
Dołączył: 25 Wrz 2017
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 9:20, 22 Lut 2018 Temat postu: |
|
|
Akurat moje przezycia Wam moga nie sluzyc. Zly przyklad.. ale dziekuje za te slowa.
Tak, marzeniem moim jest pozwolic jemu zdecydowac. Bo nie wyobrazam sobie podać trucizne psu, który walczy z dr podczas zastrzyku, ma swoje ulubione smaczki, dla ktorych zawsze ruszy ta swoja koscista pupe. Albo takiego, ktory towarzyszy mi w lazience, albo juz rzadko, ale jednak achnie ogonem. To moim zdaniem nie ten stan.
Zapytam dr ponownie o mozliwosc inna niz eutanazja. W sensie o opcje paliatywnego poprowadzenia, jak napisalas. To bardzo trudne decyzje. Dotyczące najblizszych istot. A jakie ja mam prawo decydowac o zyciu lub smierci Szczepana.
Mysle o tym dzisiejszym endoxanie i jesli Szczepek mialby dostac biegunki, to przeciez bedzie to z niego bezwiednie wyplywac..
Brakuje mi takiego empatycznego podejścia dr. Takiego ludzkiego. A nie typowo medycznego. Chyba mu to powiem. Ale wtedy sie rozplacze, a plakac niestety tez nie mogę.
On sie ostatnio dziwił jak ja dokladnie pamietam wage, temperatuje i wyniki badan Szczepka..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
CaraBella
Gaduła
Dołączył: 05 Lut 2014
Posty: 1101
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okolice W-wy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:32, 22 Lut 2018 Temat postu: |
|
|
Szczerze mówiąc obawiałam się, że cisza może być z powodu komplikacji po Twoim zabiegu:(. Bardzo to przykre, że to jeszcze bardziej komplikuje sytuacje.
A może zamiast endoxanu lepszy byłby leukeran? Bo przecież dopiero co Szczepek nie mógł się wykaraskac z zapalenia pęcherza! A co z asparaginaza? O sterydach juz nie wspomnę...
Dziwi mnie taka postawa doktora- najpierw pcha nieskuteczna juz winkrystyne, a teraz ten endoxan.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gosia i Szczepan
Gaduła
Dołączył: 25 Wrz 2017
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 14:02, 22 Lut 2018 Temat postu: |
|
|
Jesteśmy u dra. Pocieszajace jest to, ze po raz pierwszy w tej chorobie rozmawialismy po ludzku. Jak opiekunowie psów, a nie tylko lekarz - pacjent.
Zdaniem dra pn nadaje sie ma eutanazję. Nie poprawia sie, a my tylko desperacko przedłużamy jego i tak slaby stan. Zgadzam sie z tym, oprocz tego, ze jeszcze w domu szczeka, pożera przysmaki, itp, itd. Nie jestem w stanie podać, czy raczej zgodzic sie na smiertelny zastrzyk, psu, ktory przy pobraniu krwi wierzga, straszy zębami. To byloby dla mnie, jak zabojstwo. Wszystko dziala poprawnie, tylko ta slabosc. Doszlismy do porozumienia, ze ja nie jestem na to gotowa. A on uważa, ze utrzymywanie go na p/bólowych, czy zwiekszajac steryd jest bez sensu. Zatem poszla chemioterapia awaryjna - asparaginaza. Wlasnie czekamy, czy wstrzasu nie bedzie i wracamy do domku. Jutro do kontroli, a jak zrozumialam za 4-5 dni, jesli asparaginaza zmniejszy węzły, wejdzie lomustyna.
Tak, czy siak musimy sie oswajac z decyzją.. oczekiwanie na jego samoistna śmierć w pogarszającym sie stanie na p/bolowych, p/wymiotnych, itp nazwal niehumanitarnym i uciekaniem od decyzji. Tez sie zgodze, ale tak trudno..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hunter
Gaduła
Dołączył: 16 Sty 2018
Posty: 474
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 14:31, 22 Lut 2018 Temat postu: |
|
|
Gosiu bardzo się cieszę, że się odezwałaś, ale ze ściśniętym gardłem czytam co u Was. Serce mi pęka Trzymajcie się wszyscy dzielnie! Może asparaginaza spowoduje, że będzie dobrze. Bardzo trzymam za to kciuki!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
CaraBella
Gaduła
Dołączył: 05 Lut 2014
Posty: 1101
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okolice W-wy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 17:23, 22 Lut 2018 Temat postu: |
|
|
Głupio w takiej sytuacji stwierdzić, że się cieszę, ale jednak poczułam ulgę, że doktor zdecydował się na inny lek. Czy zadziala- nie wiadomo, ale zawsze to jakaś szansa. W przypadku takiej alternatywy ja pewnie postawiłabym wszystko na jedną kartę, skoro opcji więcej (rozsadnych) nie ma. Nie wiem co doktor radzi tym razem w kwestii sterydów- skoro rozważał endoxan to może steryd tez byłby mniejszym złem? A może poprawiły samopoczucie?
Trzymam kciuki aby asparaginaza pomogla- czytałam na którymś wątku chyba ze jest bardzo skuteczna.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gosia i Szczepan
Gaduła
Dołączył: 25 Wrz 2017
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 18:55, 22 Lut 2018 Temat postu: |
|
|
Dr steryd uwaza za bezsensowny. Jesli dobrze zrozumialam, musialby ma tym etapie podac potezna dawke, a i tak rak uodpornilby sie w mig.
Ugotowalam im dzis pierwszy raz w życiu wolowine z ryzem i warzywami, odrobina surowego mieska smakowala Szczepkowi zdecydowanie bardziej niz gotowana, ale wsunal szybko.
Martwi mnie, ze po tej asparaginazie ma plytki i szybki oddech, dyszy bardzo. Martwi mnie tez gardło. Niby to było przeziebienie, ale chociaz dostaje antybiotyk, ciągle odksztusza, zmienil mu sie glos podzas szczekania, juz nie gruby dosadny, a jakby mu ktos gardlo związał. Dr powiedzial, ze to nie wezly uciskaja, a mnie sie wydaje, ze jednak cos go podraznia.
Pluca niby czyste, bruch niepowiększony, a od pn przytyl 0.5kg. Dr powiedzial, ze to nic nadzwyczajnego, ale on az tyle nie jadl
I nie ma sil w tylnich łapach teraz. Probuje sie podniesc i nic...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JoRew
Gaduła
Dołączył: 16 Lip 2017
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw 19:54, 22 Lut 2018 Temat postu: |
|
|
Smutek nie mam pojecia, co napisac - sciskam was mocno, i mam nadzieje, ze Szczepek bedzie mogl sam zdecydowac, ze nie bedziesz musiala podejmowac trudnych decyzji:(
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
CaraBella
Gaduła
Dołączył: 05 Lut 2014
Posty: 1101
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okolice W-wy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 23:20, 22 Lut 2018 Temat postu: |
|
|
A nie może się podnieść na śliskiej powierzchni czy np. na dywanie/chodniku tez? Pytam bo u nas tak było po winkrystyne, ale Belcia na dywanie dawała radę się podnieść. Uważaj - bo jak próbuje się podnieść i nie daje rady, to trze łapami o podłoże - u nas w bardzo krótkim czasie zaskutkowalo to odlezynami (na początku był strupek i nie sadziałam, że to objaw czegoś poważnego - dopiero jak rozlizala to już nie wyglądało to "zwyczajnie").
Jeśli ma chore gardło to może i oddech jest dla niego nieprzyjemny, a może w domu mu za gorąco? A poczatkowa dawka antybiotyku tez nie zawsze wystarcza do wyleczenia i zmniejszenia objawów, wiec może trzeba poczekać na efekt?
Pół kg przy dość sporym psie to może być kwestia pełnego pęcherza lub braku wyproznienia- nie musi to oznaczać nic złego. I oby to było tylko 'dobowe wahanie '!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
eniuek
Bywalec
Dołączył: 20 Paź 2017
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 1:02, 23 Lut 2018 Temat postu: |
|
|
Śledzę zmagania Szczepka od momentu jak tutaj się zarejstrowaliśmy z moim śp Boniem . Wiem Gosiu jak Ci trudno i wiem jak człowiek w tym momencie jest bezsilny Mocno trzymam kciuki za każdy dzień ,za każdą godzinę waszego bycia razem <3
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gosia i Szczepan
Gaduła
Dołączył: 25 Wrz 2017
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 12:16, 23 Lut 2018 Temat postu: |
|
|
Szczepan ma jakby zesztywniałą jedną łapę. I nie jest w stanie jej zgiąć, aby się przekręcić. Wcześniej mieliśmy dywany, to faktycznie problemu nie było, teraz mamy specjalnie kupioną wykładzinę, ale na szybko tylko dla Szczepka kupiliśmy z dolnej półki i jest lepiej niż na desce, ale i tak jest taka poślizgowa. Fakt, Szczepek ma odleżyny. Na razie nic się z nimi nie dzieje, on ich nie wylizuje.
Ale to chyba i tak ma teraz minimalne znaczenie..
Wczoraj po tej asparaginazie wieczorem mieliśmy problem. Najpierw Szczepko zwymiotował śluzem (prawdopodobnie coś go uciska, bo w przełyku mu bulgocze, charcze, ciężko oddycha, no i te wymioty), a potem nagle zaczął być bardzo niespokojny, kręcić się i jak na swoją słabość zasuwał po mieszkaniu, jednak popiskując i powarkując nie wiem, czy z bólu, czy dyskomfortu. Po kilkunastu minutach opadł, ale po chwili to samo. Do tego był szybki, płytki oddech. Już mieliśmy gonić szybko do neovetu, licząc, że ktos tam jest, ale padł i zasnął. Spałam, a raczej "spałam" przy nim, co chwile zerkając, czy oddycha. Przyznam Wam się, że pomyślałam, że gdyby przestał oddychać, chyba by mi ulżyło. Bo jemu by ulżyło, a ze mnie egoistycznie zdjąłby odpowiedzialność.
Rano w ogóle nie wstawał. Na 9 mieliśmy wizytę u Hildka. Mama go zaniosła, dostał antybiotyk, steryd, a na wypisie info, że jeśli się nie poprawi, to są wskazana do eutanazji... Teraz w domu jest nieco lepiej. Jak go podtrzymuje, to trochę dreptamy do mieszkaniu. Zjadł, ale z taką tęsknotą patrzy na Zarkę, że przykro..
Po asparaginazie węzły się zmniejszyły. Nie znikły. Wyniki ma słabe. Niedokrwistość sporo wyższa, leukocytów wczoraj było 32, dziś 13. W wypisie też jest info, że jeśli się poprawi, to w ciągu 4, 5 dni podać lomustynę, Ale nawet nas nie umówił....... ;(
Rozmawiałam z dr i możemy to zrobić w domu, jeśli już się zdecydujemy. Na razie musimy to przetrawić. Tomek jest na razie temu przeciwny.
Natomiast to mój synek, pierwszy psi synek. Zawsze miałam sunie. Cudowny, który zmienił moje wyobrażenia o panach psach. Z jednej strony jego bystry wzrok mnie przeraża w kontekście zakończenia cierpienia. Jego apetyt, przytulaśność. Z drugiej strony zaś, kiedy widziałam go takiego miotającego się i popiskującego, albo dziś rano przelewającego się jak warzywo, to uważam, że robię źle pozwalając, aby choroba tak nim poniewierała. Odbierała mu godność. Mózg ma sprawny bardzo, ciało nie domaga..
Przepraszam Was za chaos wypowiedzi. Tyle myśli jednocześnie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hunter
Gaduła
Dołączył: 16 Sty 2018
Posty: 474
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 14:06, 23 Lut 2018 Temat postu: |
|
|
Gosiu i ja nie wiem co napisać. Z opisu wygląda, że Szczepanek cierpi Oczywiście nikt nie podejmie decyzji za Ciebie, ale powiem tylko że 10 lat temu miałam pieska, którego przez prawie miesiąc trzymałam w złym stanie, cały czas wierząc w cud. Mimo czasu który minął dalej nie umiem sobie wybaczyć, że na to pozwoliłam.
Ja nic nie sugeruję, nie mam żadnego stanowiska w tej sprawie. Ty jesteś ze Szczepankiem, Ty go znasz i Ty wiesz co powinnaś zrobić. Myśl tylko o Szczepanku, on jest tu najważniejszy.
Swoją drogą to bardzo Cię podziwiam! Przygarnęłaś pieska ze schroniska, dałaś mu nowe życie, dom i miłość, której możliwe że wcześniej nie zaznał. I walczysz o niego. Z ponad 7 miliardów ludzi Ty jedna tak o niego dbasz!
A jeszcze bardziej podziwiam, że nawet w tak trudnej dla Was chwili potrafisz przeczytać inny wątek i dodać otuchy w walce. Musisz być dobrym człowiekiem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JoRew
Gaduła
Dołączył: 16 Lip 2017
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią 14:43, 23 Lut 2018 Temat postu: |
|
|
Gosiu, podziwiam Was bardzo - tyle cierpliwości i dobroci! I współczuję tego, przez co przechodzicie. Nic więcej prawdę mówiąc nie potrafię napisać. Wiedz, że myślami chociaż jestem z Wami/
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gosia i Szczepan
Gaduła
Dołączył: 25 Wrz 2017
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 14:48, 23 Lut 2018 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za te słowa. Jednak ja po prostu kocham zwierzęta, psy, bardziej niż ludzi.
Myślałam, że więcej czasu będzie nam dane. Mieliśmy plany na przyszłość. Szczepan i Zarka w nowym mieszkaniu mieli mieć balkony, każde swój.. śmialiśmy się z Tomkiem, że potrzebujemy kupić busa, aby zapakować nas, syna Tomka, nasze bagaże, trzy rowery, Zarkę i Szczepka.. Potem samopoczucie Szczepana zweryfikowało te plany. Marzyłam, aby chociaż dożył wiosny. Subtelnego słońca, wiosennego wiatru, śpiewu ptaków, aby mógł położyć się na soczysto zielonej trawie..
Szczepuś jeszcze żyje, ale ja oswajam się z myślą..
teraz smacznie śpi obok. jest śliczny. biała puchata kulka.
Dziewczyny, nie wiem, czy kiedy nadejdzie ten dzień, będę potrafiła pozwolić lekarzowi to zrobić, jeśli Szczepek będzie patrzył na mnie tymi swoimi wielkimi, bystrymi oczami, pełnymi zaufania.
Ja nawet teraz po operacji nie mogę płakać.. a mam ochotę wyć.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gosia i Szczepan
Gaduła
Dołączył: 25 Wrz 2017
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 15:02, 23 Lut 2018 Temat postu: |
|
|
Wiem, że nie bardzo w tej sytuacji jest co pisać, rozumiem. Jednak mi chyba opisywanie tego pomaga. Jak wtedy, gdy byłam w szoku po diagnozie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|