|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gosia i Szczepan
Gaduła
Dołączył: 25 Wrz 2017
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 9:03, 29 Paź 2018 Temat postu: |
|
|
Hej Dziewczyny. Morfologia wyszła średnio. Wprawdzie anemia jest ciut niższa, a retikulocyty są podwyższone, co znaczy, że organizm walczy, ale leukocyty nam rosną nieubłaganie. mamy teraz 30. Lekarska nas postraszyła, że przy 50 będzie źle.
No właśnie. Chłoniak to coś innego niż raki, ale zagłębiałyście się bardziej niż ja w poziom leukocytów. Co oznaczać będzie dla Zary ich ogromny poziom? Obstawiają teraz stan zapalny, ale po antybiotykach to nie spada, leukocyty podwyższają się też przy nowotworach niektórych, sterydach, tyle wiem, ale jakie konsekwencje będą dla niej przy wysokim poziomie?
Dostała kroplówkę i po powrocie do domu była rześka. W sobotę słabo się zaczęło, ale z godziny na godzinę było lepiej, wczoraj też wiele lepiej, zabraliśmy ją do Tomka mamy i ciągle siedziała w kuchni, próbowała buszować w śmietniku, żebrała pod stołem podczas obiadu. Dziś też jest żywa, ale nie chce chodzić na spacery. Siku, kupa i do domu. To mnie trochę martwi i nie wiem, na ile zwalić to mogę na deszczową pogodę. Dziś mamy wizytę u dr H i zobaczymy, czy spróbujemy z encortonem, czy NLPZ. Żebyście wiedziały, jak mnie to stresuje i przeraża.. Jak trzeba się zebrać i walczyć, to walczę, zbieram się. Ale niestety często są takie momenty, jak w piątek, czy sobotę rano, że rozkłada mnie totalnie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Hunter
Gaduła
Dołączył: 16 Sty 2018
Posty: 474
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 11:06, 29 Paź 2018 Temat postu: |
|
|
Gosiu nie ma słów, którymi mogłabym wyrazić jak bardzo mi przykro z powodu tego przez co przechodzicie
Hunterek pod koniec miał zawsze za dużo leukocytów i sporo na ten temat czytałam. Nadmiar leukocytów to leukocytoza. Ze strony www mam info:
"Z reguły nie prowadzi się leczenia samej podwyższonej leukocytozy lecz choroby podstawowej. Sama leukocytoza jest po prostu wynikiem badania. Wraz z postępem leczenia choroby podstawowej, leukocytoza wraca do normy. Jedynie przy znacznej leukocytozie rzędu kilkuset tysięcy zagrażającej zatorom w układzie krwionośnym w specjalistycznych ośrodkach hematologicznych wykonuje się aferezę, czyli separację białych krwinek z krążenia i w ten sposób zmniejsza się leukocytozę do akceptowalnego poziomu."
Ściskam i myślę o Was. Serce mi pęka, to niesprawiedliwe że znowu przez to przechodzisz!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gosia i Szczepan
Gaduła
Dołączył: 25 Wrz 2017
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 11:14, 29 Paź 2018 Temat postu: |
|
|
Dziękuję, Patrycja. Ja też nie spodziewałam się, że tak szybko będę musiała walczyć o Zarę. Zdajesz sobie sprawę z wieku psa, ale patrzysz na niego i wydaje się być tak integralną częścią Twojego życia, jak ręka. Jest ze mną 1/3 mojego życia. Gdyby ktoś rok temu powiedział mi, że za rok będę przechodzić przez raka z Zarą, nie uwierzyłabym.
O tych leukocytach też czytałam podobne teksty. Ale nie umiem sobie ich dostosować do naszej sytuacji. Bo nie sądzę, aby ktokolwiek zrobił Zarze aferezę. Zapytam dr wprost, czy nieopanowane leukocyty oznaczają dla nas po prostu śmierć.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hunter
Gaduła
Dołączył: 16 Sty 2018
Posty: 474
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 11:22, 29 Paź 2018 Temat postu: |
|
|
Obawiam się Gosiu, że nieopanowane leukocyty będą oznaczały jedynie zbyt silną chorobę podstawową. Zapewne nikt nie wykona aferezy u pieska, ale nie wiem czy miałoby to sens, jeśli rak choć na chwilę się nie zatrzyma.
Może podanie prednizonu pomoże. Hunterek dostawał przy wysokich leukocytach enrofloksacynę, zawsze trochę to pomagało, choć w ostatnich dniach leukocyty były nie do opanowania.
A czy podajecie jakiś środek przeciwbólowy?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gosia i Szczepan
Gaduła
Dołączył: 25 Wrz 2017
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 11:29, 29 Paź 2018 Temat postu: |
|
|
A ile mieliście na koniec, pamiętasz? O ile wcześniej Hunterek zaczął wyraźnie źle się czuć?
Zapytam o tą enrofloksacynę. Szczepanowi chciano podać, pamiętam, ale się poprawiło po synergalu.
Guz jest ogromny i gołym okiem widać, że przyspieszył się jego rozwój. Podobno steryd, albo odpowiedni NLPZ może przytrzymać jego rozrost. Mam nadzieję, że prednizon da radę.
Tymczasem chcę podawać jej immunoaktiv, czy jakoś tak, dla psów oraz zapytam drH o karmę dla psów onkologicznych. Polski producent ma ją w ofercie i jak jest polecane ma jedynie tłuszcz i białko, śladowo węglowodany. Tylko czy chora wątroba da radę te tłuszcze przerabiać, ale myślałam raczej o karmie onko pół na pół z domową. Zara jest teraz wybredna, poskubie z miski trochę i odchodzi.. najlepiej smakują jej kurczak pieczony i baleron. wiem, że to przyprawiany syf, ale lepsze to niż nic jakby miała nie jeść. Gotuję jej teraz polędwicę i indyka z warzywami (buraki, seler, pietrucha), je, ale tak bez przekonania.
Patrycja, nie, nie dostaje przeciwbólowego, bo steryd ponoć tak działa, poza tym sterydu ponoć nie powinno się łączyć z lekami p/zapalnymi. Zwykła pyralgina też chyba taka jest. Steryd dostała w czwartek o przedłużonym działaniu, więc teraz jej on schodzi z organizmu.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Gosia i Szczepan dnia Pon 11:31, 29 Paź 2018, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hunter
Gaduła
Dołączył: 16 Sty 2018
Posty: 474
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 12:27, 29 Paź 2018 Temat postu: |
|
|
U Hunterka ostatnie morfologie ukazywały coraz więcej leukocytów i finalnie było ich ponad 40 tys. Ostatni tydzień był słaby... Praktycznie nie chciał wychodzić, w domu tylko leżał, ale apetyt nie opuszczał go do końca. Jadł w drodze do lecznicy na ostatni zastrzyk
Błażej ogląda jego filmiki z tamtego czasu i mówi że wyglądał okropnie, widać było jak bardzo jest chory. Ja tego wtedy tak nie widziałam, miałam inne normy, wtedy wydawało mi się że nie jest tak źle. A filmików nie chce oglądać.
Myślę że najważniejsze jest aby Zarka nie odczuwała dyskomfortu oraz bólu. Czytałam że sterydy razem ze środkami przeciwbólowymi bardzo obciążają wątrobę... Czy są jakieś inne przeciwwskazania?
Jeśli choroba postępuje to martwi mnie, że Zarkę cały czas boli. Czy podanie środków przeciwbólowych w takiej sytuacji nie będzie mniejszym złem?
A co do jedzonka - myślę że faktycznie ważne żeby jadła cokolwiek, byle nie bardzo tłusto - bo to znowu obciąży wątrobę i może spowodować ból. No i duże ilości soli powodują zwiększone pragnienie, a więcej wody to więcej siusiu - Hunterka w ostatnich dniach nie chcieliśmy trzymać na sterydach, bo pił strasznie dużo, a potem musiał częściej na spacery. A był już taki słabiutki...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gosia i Szczepan
Gaduła
Dołączył: 25 Wrz 2017
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 12:34, 29 Paź 2018 Temat postu: |
|
|
Zapytam o to wszystko. Mam listę i dopisuję do niej kolejne punkty. Zarka jest bardzo dzielna. Są jedynie momenty, kiedy myślę, że ją boli. W pozostałym czasie jest słabsza, ale potrafi wskoczyć na łóżko, przednimi łapkami na kolana, mieć uniesiony ogon, co nie wydawało się takie oczywiste w weekend. Kurcze, uświadomiłam sobie, że ja przez te 11 lat nigdy nie widziałam jej naprawdę chorej i słabej. Zawsze taki mocarz.. mocarka ((
My mamy leukocytów 30 tyś, stan na piątek :/ ((
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hunter
Gaduła
Dołączył: 16 Sty 2018
Posty: 474
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 12:50, 29 Paź 2018 Temat postu: |
|
|
Rzeczywiście, przy silnym bólu w brzuszku zapewne by nie skakała. Mam trochę zniszczoną głowę - dopiero po czasie uświadomiłam sobie że niektóre sygnały Hunterka sygnalizowały jego duży dyskomfort, a chyba wtedy tego nie zauważałam. To był mój pierwszy tak chory piesek
Mam nadzieję, że w mojej głowie Zarka jest bardziej chora i słaba niż jest naprawdę!
Gosiu trzymam za Was kciuki! Daj znać po wizycie co powiedział lekarz.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gosia i Szczepan
Gaduła
Dołączył: 25 Wrz 2017
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 13:11, 29 Paź 2018 Temat postu: |
|
|
Nie, Patrycja, ona jest bardzo chora. Terminalnie. Ja tak samo ignorowałam objawy przez tyle miesięcy. Zrzucałam je na starość. Jest też słaba. Ma dyskomfort i myślę, że ból. Ale moja dzielna dziewczynka robi wszystko, by być z nami w miarę aktywnie. Myślę, że dużo ją to kosztuje.
Przecież to 10 kilogramowe dziewczę ma w swoim brzuszku piłkę tenisową uczepioną do i tak bardzo powiększonej wątroby.
Czytałam trochę o umieraniu zwierząt. Raz, że to czują, raz, że mają do tego naturalny stosunek. Jeśli Myszka czuje, że jej czas dobiega końca, to łamie mi to serce, bo widać, że mimo wszystko chce z nami być blisko. Nie wiem, co myśleć. Chyba ją za bardzo humanizuję.. Ale to moje dziecko. Koleżanki dzieci swoje mają młodsze niż ona. Zara to moje całe dorosłe życie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JoRew
Gaduła
Dołączył: 16 Lip 2017
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto 7:27, 30 Paź 2018 Temat postu: |
|
|
Nie dostałam powiadomień, a tu tyle nowych postów. Cieszę się,
ze Zara wciąż jest z wami, bo obawiałam się najgorszego.
Jeśli mogę coś dodać, to bądź Gosiu czujna odnośnie bólu. Smierć
Jest konsekwencja życia, wiec przyjdzie wcześniej lub później. Ale w przypadku psów możemy oszczędzić im zbędnego bólu. Ja nie podejrzewałam, ze Lucka cokolwiek boli. Dopiero nowa lekarka, do której trafiliśmy na niedzielna wizytę, nieznająca historii, niezwiązana z Luckiem, musiała mi to uswiadomic. I dzień później nasza pani doktor to potwierdziła.
Ale póki nie boli, glaszczcie i cieszcie się jej obecnością. Ściskam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gosia i Szczepan
Gaduła
Dołączył: 25 Wrz 2017
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 9:02, 30 Paź 2018 Temat postu: |
|
|
Asiu, wydaje mi się, że boli. Bo czym może być spowodowany słaby apetyt, mała chęć na spacery, słabość.. I te smutne oczy. Ale jej świadomość jest tak duża, że nie potrafiłabym tego zrobić. Jedno, co pozostało niezmienione, to niechęć to zabiegów weterynaryjnych. To byłoby zdecydowanie na siłę.
A po czym pani doktor stwierdziła, że go boli? Lucek był świadomy, co się dzieje przed ostatnim zastrzykiem?
Wczoraj było bardzo fajnie. Sporo zjadła, namachała się ogonkiem, uczestniczyła w naszym życiu. Wizyty w klinice nie było, bo dr H coś wypadło i mamy dziś o 19. Ale dziś jest gorzej, musiałam ją rano wybudzać, na spacerze zagubiona, dziwna.. Myślę, że może mieć gorączkę, ale ja jej temp. nie zbadam, bo po prostu sobie nie da.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JoRew
Gaduła
Dołączył: 16 Lip 2017
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto 10:09, 30 Paź 2018 Temat postu: |
|
|
Lucek dyszał. To byli najbadziej rzucające się w oczy. Ja sądziłam, ze to z gorąca, bo to lato było, ale lekarze uświadomili mi , ze psy z bólu dysza właśnie. No i w związku z tym nie chciał jeść, nie chciał chodzić.
Tego ostatniego dnia był świadomy, na tramalu. Czułam, ze to właściwe, co robię.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hunter
Gaduła
Dołączył: 16 Sty 2018
Posty: 474
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 10:18, 30 Paź 2018 Temat postu: |
|
|
Hunterek również dyszał. Pamiętam jak patrzył na mnie dysząc, a ja nie wiedziałam o co mu chodzi. Wiedziałam, że węzły go uciskają, ale wtedy nie myślałam że go boli...
Wszedł za mną do lecznicy, absolutnie świadomy. Ale jak pomyślę w jaki sposób pokonał dwa schodki to serce mi pęka. Kosztowało go to tyle wysiłku... Do tej pory nie mam wątpliwości, że dobrze zrobiłam, choć niczego gorszego nie musiałam w życiu zrobić.
Sądziłam wtedy, że poczuję ulgę, ale jej nie poczułam. To było okrutne, ale konieczne. Zrobiłam to tylko z miłości. Wiedziałam, że nie będzie lepiej, nie chciałam czekać aż będzie nieprzytomny z bólu...
Gosiu, przytulam najmocniej jak umiem. Chciałabym napisać coś krzepiącego, ale nie wiem co...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gosia i Szczepan
Gaduła
Dołączył: 25 Wrz 2017
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 10:37, 30 Paź 2018 Temat postu: |
|
|
Przestraszyłam się tego, co piszecie. Zara tak właśnie dyszy i patrzy smutno. Też myślałam, że to z gorąca, bo ona zawsze dyszy, a kaloryfery grzeją. Ale ten wzrok.
Ja jeszcze się łudzę, że po wdrożeniu odpowiedniego leczenia objawy ustąpią. Myślę, że wszystko rozstrzygnie się w tym najbliższym tygodniu. Ale rak wątroby ponoć jest bardzo bolesny.
Zobaczę, co powie doktor. My jeszcze tak naprawdę nic nie robimy. Więc póki jeszcze są długie momenty, że jest lepiej, powalczymy.
Nie chcę przegiąć, ale nie chcę też uśmiercać jej na siłę, nie mając pewności, że wdrażając leczenie paliatywne, nie ulżymy jej nieco, pozwalając cieszyć się jeszcze jesiennym, dość ciepłym powietrzem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mali
Gaduła
Dołączył: 06 Cze 2018
Posty: 184
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 13:23, 30 Paź 2018 Temat postu: |
|
|
Ściskamy Was mocno
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|